Prorok. Wydanie zbiorcze

Prophet. Integrale

W trakcie ekspedycji w Himalaje profesor Jack Stanton dokonuje odkrycia śladów starożytnej cywilizacji. Staje się ono inspiracją do napisania przez niego książki mającej zakwestionować całą koncepcję historii świata i ludzkości. Jedni widzą w nim największego odkrywcę początku trzeciego tysiąclecia, inni traktują go jak szarlatana.

Lecz w dniu premiery „Ante Genesem” Stantona dochodzi do bardzo dziwnych wydarzeń. Najpierw ktoś próbuje autora zabić, następnie w sercu Manhattanu rozbija się ogromny tankowiec, a krótko potem Jack, przejeżdżając przez Most Brookliński, zostaje przeniesiony do innego świata… gdzie przyszłość ludzkości znajduje się wyłącznie w jego rękach. Czy zdoła przeciwstawić się chaosowi na skalę planetarną?

„Prorok” to postapokaliptyczna seria stworzona przez Mathieu Lauffraya przy współudziale Xaviera Dorisona, która umiejętnie łączy grozę z wątkami filozoficznymi oraz stawia pytanie o cenę ludzkiej ambicji.

Porównaj ceny

Szczególnie polecamy

Pozostałe księgarnie

Szczegóły wydania

Opinie redakcji
Avatar
Mariusz Wojteczek
14.04.2025

„Prorok” od Lost In Time to historia, jakie lubię. Można by rzec – pulpa pełną gębą. I choć całość ma pewne stylistyczne niedociągnięcia i swoistą skrótowość w scenariuszu, to jednak czyta się to bardzo przyjemnie.

Mathieu Lauffray nakreślił zdecydowanie epicką historię. Ale jej ogrom chyba go finalnie nieco przytłoczył. Nagromadzenie wątków jest na tyle pokaźne, że rozwinięcie wszystkich było niemożliwe, zwyczajnie zabrakło na to przestrzeni. A szkoda, bo sama historia kryje w sobie olbrzymi potencjał. Jest zgrabnie nakreślony postapokaliptyczny świat, są demoniczne istoty z wnętrza Ziemi, jest nowa, zmutowana / zdegenerowana rasa ludzkich pozostałości. Jest wyjściowa tajemnica, ukryta gdzie w zapomnianej jaskini. Są ci, co wiedzą i którzy ukrywają ten jakże niebezpieczny sekret przed resztą ludzkości dla jej własnego bezpieczeństwa. I jest – at last, but not least -- nasz główny bohater, pełen pychy, zadufany w sobie i ponad miarę łaknący sławy, który ową tajemnicę ujawnia. Dla własnej i innych zguby.

Sama historia od pierwszych stron kusi zgrabnie nakreślonym, pradawnym sekretem, ale i rozmachem kreacji oraz żywiołowym tempem akcji. Problemem jest fakt, że całość dzieje się aż nazbyt szybko, wydarzenia pędzą do przodu, nie zostawiając zbyt wiele miejsca na refleksję, choć w takie autor próbuje uderzać. Ale robi to dość pobieżnie, n ie mając szerszej przestrzeni, by owe dygresje dopracować należycie. Czytając, z jednej strony byłem zachwycony pomysłem, ogólnym zarysem linii fabularnej. Do ideału brakło jednak staranności w detalach scenariusza, w domykaniu wątków, w uwypuklaniu ich. Ten komiks mógł być doskonały, gdyby był ze dwa razy dłuższy. Dałoby to przestrzeń dla rozbudowania warstw opowieści, która zgromadziła nazbyt wiele – jak na obecną objętość – motywów, nie dając większości należycie wybrzmieć. Widać też – niestety – wyraźną ewolucję samej fabularnej koncepcji na przestrzeni kolejnych zeszytów, co wprowadza pewien fabularny chaos. Nie na tyle duży, by zupełnie zepsuć wrażenia z lektury, ale jednak nieco uwierających uważniejszego czytelnika. Autor widocznie w trakcie tworzenia (i publikacji) modyfikował koncepcję fabuły względem punktu wyjścia, co przy lekturze miejscami rzuca się w oczy.

Osobiście kocham takie historie. Na wskroś pulpowe, ale przemycające pewne słuszne, interesujące spostrzeżenia i refleksje na temat nas samych, naszej natury. Ścieżka bohatera w takich opowieściach zwyczajowo jest drogą inicjacyjną do zrozumienia siebie, własnych przewin i błędów, a finalnie do katharsis, jakie ostatecznie w formie by nie było. Niby nihil novi, ale udało się to całkiem zgrabnie Lauffrayowi obudować intrygującym sztafażem świata przedstawionego. I serio, tak za mocno nawet nie uwiera to, że nie udźwignął rozmachu własnej opowieści, że chciał i wcisnął w „Proroka” nazbyt wiele wątków, których nie zdołał należycie domknąć. Bo mimo niedociągnięć ta historia płynie, a płynąc, porywa nas, nawet jeśli obrywamy w trakcie odpryskami fabuły, które są zbędne albo nie do końca wpasowane.

W trakcie lektury miałem często skojarzenia z epickim, filmowym „Avatarem”, gdzie bohater także trafia do „innego” świata i staje się dla niego – mocno wbrew sobie -- swoistym symbolem odnowy, ratunku, niejako zbawicielem. Ale jednocześnie sam „odkrywa” siebie, przechodzi transformację od mało sympatycznego, zadufanego w sobie egoisty po rodzaj mesjasza, zbawiającego świat.

Koncepcja mesjanizmu nowa w popkulturze nie jest, ale Lauffray udatnie ją wykorzystał, osadzając w pulpowej opowieści postapokaliptycznej stawiającej głównie na przygodową warstwę. I za to należy mu się plus.

Drugi, zdecydowanie większy, należy się za warstwę graficzną. Wspierali w tej kwestii Lauffraya także Éric Henninot i Patrick Pion, a cała trójka odwaliła naprawdę kawał świetnej roboty.

Szerokie kadry, pełnoplanszowe obrazy zniszczonego przez demoniczne istoty miasta, olśniewające, ale zarazem porażające plenery, w końcu same potwory, uśpione, skamieniałe, czy też żywe, poruszające się z nieubłaganą konsekwencją robią naprawdę piorunujące wrażenie, za sprawą nie tylko rozmachu kreacji, ale też precyzji wykonania i skupieniu na najmniejszych detalach nakreślonej wizji. To stylistycznie typowy frankofon, ale zdecydowanie oszałamiający rozmachem. Co strona, co plansza i kadr warto na chwilę się zatrzymać, by przyjrzeć tym oszałamiającym rysunkom bliżej. Niby klasyczna, realistyczna kreska bez formalnych eksperymentów, ale tak dopracowana, że naprawdę budzi odruchowy podziw i z pewnością jest wartością dodaną przy lekturze tego komiksu.

„Prorok” to klasyczna w trzonie fabularnym, epicka opowieść przygodowa z silnie zarysowaną warstwą fantastyczną. A zarazem znakomity materiał na nakreśloną z rozmachem, hollywoodzką ekranizację. Niby nie jest to komiks rewolucjonizujący gatunek, raczej dzieło wpisujące się w charakterystyczny sztafaż pulpy, ale nie odbiera to nijak frajdy z lektury. Nie każde dzieło musi bowiem zbawiać świat. Wystarczy, że na jego kartach, w iście kowbojskim stylu robią to jego bohaterowie.

Oceny i opinie
Średnia ocen
5.00/6
1 ocena Show votes.
Ładuję ...
Liczba ocen
5.00/6
1 ocena Show votes.
Ładuję ...
5.00/6
1 ocena Show votes.
Ładuję ...

Dodaj komentarz