Nightwing, tom 04: Upadek Graysona

Nightwing 7: Fallen Grayson

Scenariusz
Rysunki
Tłumaczenie

Porównaj ceny

Szczególnie polecamy

Pozostałe księgarnie

Szczegóły wydania

Opinie redakcji
Avatar
Tomasz Miecznikowski
21.05.2025

Dostając do rąk trzeci tom ‘“Nightwinga” już dobrze powinniśmy wiedzieć, czego możemy się spodziewać po tym tytule. Dick Grayson mimo młodzieńczego wyglądu i współczesnych realiów jest niczym superbohater starej daty - staroświecki w poglądach i reakcjach. Ktoś inny położyłby taką fabułę, ale na szczęście czuwa nad nią Tom Taylor, który świetnie odnalazł się w takiej formule.

Trzeci tom serii zatytułowany jest “Czas Tytanów” co sugeruje, że będziemy mieli tu zbiorowego bohatera. I rzeczywiście, drużyna Tytanów, która w efekcie Mrocznego Kryzysu na Nieskończonych Ziemiach przejmuje schedę po Lidze Sprawiedliwości będzie musiała mocno się wykazać - bardziej dobitnie jest to pokazane w pokrewnej serii, czyli w “Tytanach”, również ze scenariuszem Toma Taylora. A w trzecim tomie Nightwinga, mimo jednoznacznego tytułu, jak się okazuje jest również miejsce na te bardziej solowe przygody superbohatera. I od razu warto zaznaczyć, że wypadają one dużo ciekawiej niż wspólne perypetie z Tytanami.

Właśnie od tych ostatnich zaczyna się niniejszy tom. Drużyna Tytanów pod wodzą Nightwinga wdaje się w konflikt z piekielnymi siłami w postaci demona Nerona, a samym zarzewiem konfliktu jest młoda córka Blockbustera, Olivia Desmond, która od pewnego momentu każe nazywać się Nightbuster, na dowód swojej sympatii dla tytułowego bohatera serii. W tych czterech zeszytach zatytułowanych “Walki w podziemiu” dzieje się na tyle dużo, że cały zespół Tytanów ma ręce pełne roboty i dokonuje wręcz cudów, by zapewnić dziewczynce bezpieczeństwo (choćby zabierając ją na Temiskirę lub zstępując do piekieł.

Niestety podczas lektury, czy to za sprawą rysunków Travisa Moore’a, które nie działają tak jak bezbłędna i elegancka kreska Bruno Redondo, czy za sprawą scenariusza, który wydaje się historią do odhaczenia, wyraźnie czujemy, że narracja nie działa tak ożywczo na odbiorcę, jak w dwóch poprzednich tomach. Spokojnie - trochę cierpliwości i wszystko wróci na właściwe tory. Na początku za sprawą kolejnych eksperymentów graficznych w wykonaniu Redondo, który ilustrując scenariusz Tylora do zeszytu “Jesteś Nightwingiem” daje nam wizualną opowieść niczym z gier first person - oglądamy ją z perspektywy głównego bohatera co sprawia, że od razu wraca radosny, bezpretensjonalny nastrój z poprzednich tomów. I choć momentami jest dramatycznie, to właśnie Nightwinga w takim wydaniu lubimy najbardziej, zwłaszcza że w kolejnej, już dłuższej opowieści zatytułowanej “Skrzyżowane Klucze” jest jeszcze fajniej, bo wracamy do intrygującego wątku rozpoczętego przez Taylora w poprzednim tomie - czyli tajemnic Bludhaven, manifestujących się w postaci tajemniczej Ładowni.

W tej fabule, w formie retrospekcji wracamy również do dramatycznego okresu w życiu Graysona, kiedy to został postrzelony w głowę przez KGBestię i stracił pamięć. Okazuje się, że jeszcze jako Ric zostawił coś do przechowania w Ładowni. Jesteśmy równie jak Nightwing ciekawi co to takiego, ale chyba nikt z czytelników nie spodziewa się, że w efekcie dostaniemy piracką z ducha opowieść, w której Dick Grayson będzie paradował wystrojony jak na tymczasowego korsarza przystało.

Opowieść “Skrzyżowane Klucze” daje odbiorcy dużo radości i emocji, a pewna powracająca na scenę kobieca postać z wcześniejszych przygód superbohatera czyni fabułę jeszcze bardziej atrakcyjną. I mimo że w tej historii zabrakło Bruna Redondo (tym razem zastępuje go Stephen Byrne), to jest tu wszystko, za co polubiliśmy “Nightwinga” w poprzednich tomach, dodatkowo z wyeksponowaną naiwnością tej pirackiej i nieco miłosnej historii, co tylko dodaje jej uroku. I w ten sposób szybko zbliżamy się do finału, w którym została już jedna, złożona z trzech krótszych części opowieść zatytułowana “Praca po godzinach”. Zaskakują w niej rysunki Serga Acuny o wyraźnie mangowej inspiracji, a sama fabuła jest pełna humoru, z wyciągniętym z dawnych przygód Nightwinga złoczyńcą. Sympatyczny finał to być może cisza przed burzą, bo kolejny tom, który ma się ukazać w tym roku ma tytuł “Upadek Graysona”, co brzmi bardzo intrygująco. Poczekamy, zobaczymy co z tego wyniknie.

Oceny i opinie
Średnia ocen
Brak głosów
Ładuję ...
Liczba ocen
Brak głosów
Ładuję ...
Brak głosów
Ładuję ...

Dodaj komentarz