Po wydarzeniach z poprzednich tomów („Tytani: Świat Bestii”) część społeczeństwa wciąż uważa Tytanów za bohaterów, a część obwinia ich za przyczynienie się do zaistniałego kryzysu i postrzega jako zagrożenie. Drużyna stara się odzyskać dobre imię. Tymczasem Amanda Waller wciąga do gry przebiegłego Doktora Morrowa i zleca mu opracowanie broni, która raz na zawsze zlikwidowałaby Tytanów. Na domiar złego niektórzy członkowie drużyny zaczynają się zachowywać podejrzanie. Co takiego Raven ukrywa przed towarzyszami?
Finał porywającej opowieści autorstwa Toma Taylora („Nightwing”, „Detective Comics”) z rysunkami Lucasa Meyera („Knight Terrors: Punchline”, „Tytani: Świat Bestii”), Stephena Segovii i Daniele’a Di Nicuoli.
Album zawiera materiały opublikowane pierwotnie w amerykańskich zeszytach „Titans” #8–15.
21.01.2026
I
Kolor
Miękka ze skrzydełkami
167x255 mm
184
69,99 zł
9788328173309
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

W drugim tomie komiksu o Tytanach dostajemy zwieńczenie tytułowej historii. Jest dramatycznie, kiedy trzeba epicko, a kiedy trzeba bardziej na luzie. Scenarzysta Tom Taylor po prostu wie, jak rozkładać emocje w swoich superbohaterskich historiach.
Zaraza w postaci ekspansji zarodników Starro na Ziemi wciąż nie została opanowana. Spora część ludzkości jest przemieniona w dzikie bestie - problem w tym, że zarażeni zostali również niektórzy superbohaterowie. Choćby Batman, na temat którego dostajemy krótką i fajną historię z początku tomu ze scenariuszem Chpa Zdarsky’ego pod sarkastycznym tytułem “Dobry piesek”. Dla równowagi, pod koniec tego zbioru w roli superbohatera przemienionego w dzikiego kota zobaczymy Damiana Wayne'a - i będzie to opowieść w równym stopniu zabawna, jak i nieco depresyjna ze względu na pewne uwidocznione w niej, paskudne ludzkie postępki. A między tymi historiami jest ta główna, w której tytułowi bohaterowie zmagać się będą nie tylko z istotami będącymi pod wpływem zarodników, ale też z jak zawsze knującą Amandą Waller, a także z doktorem Hate, który ukaże swoje skrywane pod hełmem oblicze. Z tym ostatnim wydarzeniem będą zapewne związane dalsze przygody Tytanów, bo przecież nigdy nie może być spokojnie, a superbohaterowie nie są od tego, żeby odpoczywać.
No właśnie - w drugiej odsłonie “Świata Bestii” dzieje się bardzo dużo, sytuacja zmienia się z zeszytu na zeszyt, ale krok po kroku sytuacja jest przez młodych bohaterów stabilizowana - tyle że wielkim kosztem. Może się na przykład zdarzyć tak, że zarodek z rozgwiazdą przejmie ciało jednego z nich, ale reszta zawsze ma tyle samozaparcia i kolejny plan w zanadrzu, by przyjść takiemu delikwentowi z pomocą - i coś takiego zobaczymy w drugiej części eventu. Większy problem jest z kimś innym. Beast Boy, który poświęcił się tylko po to, by stać się odpowiedzialnym za aktualną sytuację wciąż występuje w roli Starro, ale Amanda Waller ma na ów problem swój plan. Bardzo drastyczny. Taki, który niemal złamie drużynę Tytanów.
I tu właśnie widzimy wartość fabuły wykreowanej przez Toma taylora. Tytani naprawdę działają jak prawdziwa drużyna (a nawet rodzina), podczas gdy w perypetiach Ligi Sprawiedliwości bardziej zwracaliśmy uwagę na to, kto z superbohaterów się w niej wyróżnia. Oprócz walki są przeróżne emocje - to co przeżywa w czasie tego eventu Raven lub Starfire jest szczere i autentyczne, a zasada jeden za wszystkich, wszyscy za jednego jest tu z pełną szczerością respektowana. Wszyscy oni noszą w sobie cały zestaw dylematów i różnych problemów, które nie raz eksplodują z pełną siłą, ale ważne, że bohaterowie mają w kimś oparcie. Najciekawiej wygląda to po punkcie kulminacyjnym, przed którym inicjatywę przejmuje Amanda Waller i po swojemu radzi sobie z zagrożeniem w postaci i panoszących się na świecie bestii, jak i krążącego gdzieś w gorze Starro/Beast Boya. To wtedy historia sięga emocjonalnych wyżyn, a wszystkie ważne wątki bardzo ładnie się spinają. Cóż, w takie klocki Tom Taylor potrafi grać jak mało kto. A to co potem dzieje się z jedną z bohaterek, podnosi emocjonalną poprzeczkę jeszcze wyżej.
‘Świat Bestii” to po prostu dobre, superbohaterskie czytadło.. Drugi tom jest bardziej spójny graficznie, mimo że widzimy tu długą listę rysowników. Przewodzi im Ivan Reis znany z wyrazistej, realistycznej kreski, a zeszyty rysowane przez Travisa Moore’a oddziałują na czytelnika tak ożywczo jak rysunki Bruno Redondo w “Nightwingu”. Czuć po prostu tę młodość, czuć, że wyeksponowanie Tytanów było w Uniwersum DC bardzo potrzebne. To nie jest jakaś historią, która kiedyś zostanie uznana za przełomową, ale przecież takich nie dostajemy często. Ważne, że nie razi przeciętnością, jak to bywa w przypadku różnych innych superbohaterskich serii tylko cieszy oczy i zapewnia satysfakcjonującą rozrywkę.