Aby zapewnić jak najlepsze wrażenia, korzystamy z technologii, takich jak pliki cookie, do przechowywania i/lub uzyskiwania dostępu do informacji o urządzeniu. Zgoda na te technologie pozwoli nam przetwarzać dane, takie jak zachowanie podczas przeglądania lub unikalne identyfikatory na tej stronie. Brak wyrażenia zgody lub wycofanie zgody może niekorzystnie wpłynąć na niektóre cechy i funkcje.
Przechowywanie lub dostęp do danych technicznych jest ściśle konieczny do uzasadnionego celu umożliwienia korzystania z konkretnej usługi wyraźnie żądanej przez subskrybenta lub użytkownika, lub wyłącznie w celu przeprowadzenia transmisji komunikatu przez sieć łączności elektronicznej.
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest niezbędny do uzasadnionego celu przechowywania preferencji, o które nie prosi subskrybent lub użytkownik.
Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do celów statystycznych.
Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do anonimowych celów statystycznych. Bez wezwania do sądu, dobrowolnego podporządkowania się dostawcy usług internetowych lub dodatkowych zapisów od strony trzeciej, informacje przechowywane lub pobierane wyłącznie w tym celu zwykle nie mogą być wykorzystywane do identyfikacji użytkownika.
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest wymagany do tworzenia profili użytkowników w celu wysyłania reklam lub śledzenia użytkownika na stronie internetowej lub na kilku stronach internetowych w podobnych celach marketingowych.
Pierwszy tom „Druidów”, wydany u nas przez Lost In Time, to rozpisana z rozmachem historia kryminalna, osadzona w schyłkowym okresie druidyzmu, wypieranego przez nieubłagany pochód chrześcijaństwa na Wyspach Brytyjskich.
I w swojej kategorii, mieszającej wątki kryminalne, z baśniową, fantastyczną oprawą historycznego sztafażu, komiks ten wypada co najmniej dobrze.
Zaczyna się stosunkowo prozaicznie, od zagadkowych morderstw mnichów, których mieliby dokonywać druidzi – na co wskazuje rytualna inscenizacja ofiar. Jednak w toku śledztwa, w które zaangażowany zostaje niecodzienny duet, złożony z dwójki druidów właśnie: Gwenc'hlana i Tarana, szybko wychodzi na jaw, że za serią zbrodni stoi ktoś zgoła inny.
„Druidzi” to nie tylko opowieść o manipulacji poprzez „tworzenie wroga”, poprzez przypisywanie haniebnych, zbrodniczych czynów społeczności, którą chce się szykanować, ale także historia na wskroś magiczna, skupiona na poszukiwaniu niezwykłych, mitycznych artefaktów wywiedzionych wprost z celtyckiej mitologii, które tutaj znajdują swoje ucieleśnienie.
To opowieść napisana z rozmachem, bo i obszar, jaki obejmą zdarzenia zahaczą nawet o Nowy Świat (wtedy jeszcze krainę mityczną, nieznaną i nienazwaną), ale też w ciekawy sposób ukazującą historyczne fakty nt tego, jak uratowano przez zniszczeniem wiele zabytków duchowej i ideowej spuścizny celtyckiej kultury.
Istin i Jigourel niekoniecznie trzymają się ściśle prawdy historycznej, budując – owszem – na jej podwalinach, ale, kiedy tylko uznają to za konieczne, rozwijając opowieść o elementy fantastyczne, magiczne i nadprzyrodzone. Całość utrzymana w konwencji historycznego kryminału, lub nawet thrillera, z silnym elementem przygodowo - historycznej estetyki, mającej na celu podbudowywać atmosferę tajemniczości.
Zwraca z pewnością uwagę silne, jednoznaczne (w większości) nacechowanie bohaterów. Druidzi są tutaj ukazani jako osoby szlachetne, uduchowione i z założenia tolerancyjne, a przedstawiciele Kościoła, chrześcijanie, to osoby z gruntu fałszywe, nieufne, zaciekłe i chciwe, skłonne do wszystkiego dla osiągnięcia osobistego celu. Odbija się to nawet w rysunku, gdzie chrześcijańscy kapłani czy oficjele wyraźnie odpychają swoją aparycją, w przeciwieństwie do szlachetnych rysów pogańskich druidów.
W warstwie rysunku Jacques Lamontagne stawia na charakterystyczny dla frankofońskiego komiksu realizm graficzny, co zresztą przyniosło mu Nagrodę Réal-Fillion na Festiwalu w Quebecu w 2006 roku, za pierwszy tom serii „Druidzi”. I choć osobiście nie jestem miłośnikiem aż tak skrajnej precyzji w kolorowym rysunku, to nie zmienia to faktu, że warto pracę artysty docenić.
Pierwszy tom serii „Druidzi” oferuje dużo akcji, tajemnicę, zbiór fantastycznych elementów zaczerpniętych z celtyckiej mitologii, wątek kryminalny i rozpisaną z rozmachem opowieść o tajnym spisku. Ale też, w drugiej warstwie, sięga po opowieść o wypieraniu (często brutalnym) jednej kultury przez drugą, o zmierzchu celtyckiej tożsamości religijnej, zastępowanej przez bezlitosny pochód myśli chrześcijańskiej, wypalającej, dosłownie i w przenośni, ogniem i żelazem to, co wg niej minione, przestarzałe i pogańskie, a więc niezgodne z oficjalną myślą Kościoła.
W wydźwięku okazują się więc „Druidzi” smutną, mocno nostalgiczną zarazem opowieścią o schyłku niezwykłej, kulturowej społeczności, jaka budowała u zarania dziejów społeczno – kulturową tożsamość Europy, by finalnie jednak ulec nowej, młodej religii i jej nowego bogu. To historia o społeczno – kulturowych przemianach, do których autorzy nadal pałają swoistym sentymentem, wystawiając nienajlepszą opinię kulturze chrześcijańskiej, które wzniosłe ideały wdrażała w iście niewzniosły sposób. Ale czy historia nie pokazała, że tak właśnie było? Może warto o tym pamiętać?