Stawki i honoraria w polskim komiksie
16.04.2025 10:21
Czas poruszyć trudny temat, o którym rzadko się mówi głośno poza środowiskiem twórców, czyli pieniądze. Jakie stawki są w stanie uzyskać polscy autorzy komiksów za “komiksy autorskie”, a jakie za te “na zlecenie”? Czy to jest współmierne do ilości włożonej pracy? I czy ma to w ogóle sens?
W ostatnim czasie głośna sprawa wstrząsnęła polskim rynkiem książki (którego wszak rynek komiksu jest niewielką częścią). Autorka bestsellerowych Chłopek, Joanna Kuciel-Frydryszak, ogłosiła, że będzie walczyć o znacząco większe honorarium niż uzyskała za łączny nakład swojej książki (która sprzedała się w nakładzie pół miliona egzemplarzy), co pociągnęło za sobą lawinę głosów poparcia (ale i niestety sporo negatywnych reakcji) ze strony innych pisarzy, ludzi kultury i czytelników. Niektórzy autorzy, nagradzani, wydawani często w dość dużych nakładach, także postanowili się podzielić z publicznością tym, jak wygląda ich sytuacja – i są to opowieści bardzo smutne, w których dominuje poczucie beznadziei, frustracji, zniechęcenia, towarzyszące ciągłemu borykaniu się z problemami finansowymi, oczekiwaniu na zaległe płatności, niepewnością jutra. Mediana ich miesięcznych zarobków wynosi 2500 zł brutto…
Kwestia stawek i zarobków w polskim świecie komiksu nie jest tematem tabu. Przez wiele lat twórcy nie unikali dzielenia się informacjami o tym, jak wyglądają ustalenia z wydawnictwami czy (rzadziej i są to informacje, którymi twórcy dzielą się znacznie mniej chętnie) zleceniodawcami. Jednak w ostatnim czasie wydaje się, że twórcy mają większą potrzebę transparentności i rozmów o jasności stawek i ich ujednoliceniu. Co i rusz takie dyskusje pojawiają się podczas spotkań autorskich na festiwalach, czy chociażby na grupie Szukam scenarzysty/rysownika… na Facebooku.
No to jak jest z tymi pieniędzmi?
Za autorski album twórca jest w stanie uzyskać honorarium będące iloczynem nakładu komiksu oraz procentu od ceny zbytu (czyli cena okładkowa komiksu pomniejszona o 5% podatku). Ten procent w zależności od wydawnictwa mieści się w przedziale 6-10%, łatwo więc sobie przeliczyć ile zarabia autor. Zresztą zróbmy takie wyliczenia.
Komiks kosztuje okładkowo 50 zł (gdzie cena zbytu pomniejszona o podatek to 47,50 zł), ma nakład 500 egzemplarzy. Autor dostaje więc za każdy egzemplarz 10% czyli 4,75 zł. To mnożymy razy 500 co daje zawrotną kwotę 2375 złotych…
Na ogół honorarium jest wypłacane z góry w całości, ale zdarzają się także sytuacje, gdy jest ono wypłacane w transzach, po tym jak wydawca sprzeda część nakładu.
Kolejnym parametrem, który trzeba wziąć pod uwagę jest fakt, że przy komiksach często jest więcej niż jeden autor, bo przecież działają zespoły scenarzysta-rysownik, lub scenarzysta-rysownik-kolorysta. Wtedy to honorarium jest dzielone pomiędzy te osoby, w różnych stosunkach.
Tu zaś należy przejść do parametru czasu pracy poświęcanemu komiksom. Ile trwa zrobienie komiksu? W zależności od sposobu pracy, obranej stylistyki i skomplikowania graficznego komiksu, przygotowanie jednej czarno-białej planszy dla rysownika to średnio czas 2 dni roboczych. Czyli na 50 stronicowy album rysownik musi poświęcić 100 dni roboczych (gdzie dzień roboczy rozumiem jako ośmiogodzinny). Czyli 800 godzin. Jaka jest więc stawka za pojedynczą planszę? 47,5 zł za planszę komiksu. Jaka jest więc stawka za dzień roboczy pracy? 23,75 zł. Jaka więc jest stawka za godzinę pracy? 2,99 zł…
Nie wliczam tu czasu poświęconego na szkice, koncepty postaci, lokacji, czy poprawki, które przecież też zabierają czas.
Dobrze, żeby było jeszcze smutniej dorzućmy do tego bigosu scenarzystę. Scenarzysta pracuje szybciej, nie jest to niczym specjalnie odkrywczym, że technicznie pisanie zajmuje znacznie mniej czasu niż rysowanie. Ale czy aby na pewno?
To przecież nie jest tak, że scenarzysta siada z biegu i pisze strona po stronie, aż skończy scenariusz. Nie, dużo tu jest dodatkowej pracy. Grzebanie w źródłach i robienie researchu, przygotowywanie struktury fabularnej czy rozpisywanie dodatkowych kwestii (jak np. projektowanie postaci, opisywanie ich backstory, cech, zależności z innymi postaciami).
Wracając do naszego hipotetycznego nakładu 500 egz. komiksu kosztującego okładkowo 50 zł, przy założeniu, że scenarzysta i rysownik dzielą się honorarium po połowie…
Każdy dostaje honorarium w wysokości 1187,50 zł… 23,75 zł za pojedynczą planszę…
Załóżmy, że scenarzysta pisze scenariusz 50 ośmiogodzinnych dni roboczych. Scenarzysta pracuje więc 400 godzin. Czyli za godzinę otrzymuje wynagrodzenie 2,96 zł.
Przy wyższym nakładzie mnożymy to razy wielokrotność nakładu.
Przypominam, że minimalna stawka godzinowa wynikająca z rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 12 września 2024 r. w sprawie wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę oraz wysokości minimalnej stawki godzinowej w 2025 r., wynosi 30,50 zł brutto.
Jaki więc musi być nakład komiksu, by za hipotetyczną godzinę pracy nad nim, twórca uzyskiwał minimalne wynagrodzenie godzinowe? Wróćmy na chwilę do honorarium bazowego, przy autorze pracującym solo. 2375 zł za album, na który trzeba poświęcić 100 dni roboczych czyli 800 godzin. Na potrzeby tego wyliczenia załóżmy, że w miesiącu twórca przepracowuje nad komiksem 5 dni roboczych w tygodniu, czyli 40 godzin tygodniowo. Czyli potrzebuje 20 tygodni, co daje… 5 miesięcy.
5 miesięcy pracy, za które dostaje się honorarium poniżej najniższej pensji krajowej (która wynosi przy UOP 4666 brutto // 3511 netto). Załóżmy, że autor dostaje te 3500 zł na rękę pracując przez 5 miesięcy (co łącznie daje 17500zł). Przy stałym parametrze 10% ceny zbytu komiksu, kosztującego okładkowo 50 zł, jaki więc powinien być nakład, żeby to się zgadzało? 3684 egzemplarzy.
Należy także pamiętać, że te 8 godzin dziennie… to mit. Mówimy o hipotetycznej sytuacji, gdzie autor zajmuje się zawodowo tylko tworzeniem komiksów, ale rzadko kiedy ma to miejsce. Najczęściej bowiem, robienie komiksów to praca z doskoku, dodatkowe zajęcie wykonywane po godzinach, w wolnym od obowiązków zawodowych i rodzinnych, prywatnym czasie. Więc zwracam mocno uwagę, by moich powyższych wyliczeń nie traktować całkowicie dosłownie, bo opierają się one na hipotezie (praca nad komiksem, to jedyna praca), a w bardzo niewielkiej liczbie przypadków tak faktycznie jest, bowiem mało kto jest w stanie siedzieć przy dodatkowym zajęciu pełne osiem godzin roboczych (chyba, że poświęca na to dni wolne od pracy) i często praca nad scenariuszem, czy rysunkami rozwleka się na wiele więcej dni, z których wyrywane są poszczególne godziny.
Dodatkową sprawą, o której należy pamiętać, to fakt, że robienie komiksów jest pracą kreatywną, na którą nie zawsze ma się czas, ochotę, moce przerobowe czy “natchnienie / wenę”. Często też autorzy pracują nad wieloma projektami na raz. Poza tym napisanie jakiejś sceny, czy narysowanie planszy nie zawsze trwa tyle samo. Zupełnie inaczej pisze się różne plotpointy, inaczej rysuje się choćby kameralne sceny dialogowe, czy dynamiczne sekwencje walki – a żeby było trudniej, każda taka kwestia jest inna w przypadku każdego indywidualnego twórcy. Nie ma tu reguły, ale dla uśrednienia przyjąłem powyższe liczby.
Troszkę lepiej jest w przypadku zleceń komercyjnych, w które wliczamy komiksy przygotowywane na zapotrzebowanie prasy, prywatnych osób czy firm, państwowych instytucji, fundacji, stowarzyszeń…
Stawki się wahają, są uzależnione od poszczególnych twórców, ale i budżetów, którymi dysponują zleceniodawcy. Przyjmuje się, że stawka za scenariusz pojedynczej planszy komiksu wynosi 200-500 zł netto, a za narysowanie pojedynczej planszy stawka oscyluje w widełkach 200-2000 zł netto. Oczywiście to jest wszystko orientacyjne, nie wiadomo na ile twórcom udaje się wynegocjować taką wysokość honorarium.
Ostatnią formą dodatkowego zarobku dostępnego dla twórców jest:
- prowadzenie warsztatów komiksowych – stawka 200-1000 zł netto za godzinę warsztatów;
- udział w spotkaniach autorskich – 200-1000 zł netto za spotkanie;
- przygotowywanie okładek blank do komiksów (specjalne edycje z czystymi okładkami, które rysownicy na prośbę czytelników zarysowują) widełki zaczynają się od 200 zł za okładkę, ale cena ustalana jest indywidualnie w zależności od konkretnego zamówienia;
- sprzedaż oryginalnych plansz komiksowych – widełki zaczynają się od 200 zł za planszę i są ustalane indywidualnie przez autora.
Ubezpieczenie społeczne, składki emerytalne? To już twórcy muszą sobie opłacać we własnym zakresie.
Czy jednak to wydawcy są winni tego stanu rzeczy?
Nie, a na pewno nie w znacznym stopniu, bo tu jest klasyczny przypadek ucieleśnienia powiedzenia “tak krawiec kraje, jak materii staje”. Wydawcy komiksów dopasowują się do realiów panujących na rynku książki, w którego skład wchodzi rynek komiksowy. A tu karty rozdają wielcy dystrybutorzy, którzy na przestrzeni ostatnich 30 lat wymusili, że będą przyjmować asortyment tylko z bardzo wysokim rabatem od ceny okładkowej (mediana dla firm dystrybucyjnych to 50%).
Dodatkowo, by do takiej sieci dystrybucyjnej się dostać, komiks należy przekazać do hurtowni, która zaopatruje sieć dystrybucyjną, a która także pobiera swoją marżę. I tu koło się zamyka. Bo żeby sprzedawać komiksy w “dużych” nakładach, muszą być one dostępne w szerokiej dystrybucji, więc by były w szerokiej dystrybucji, muszą zostać wprowadzone w asortyment dystrybutorów, wydawca musi więc zgodzić się na wysokie rabaty, co powoduje, że po odliczeniu kosztów druku, na zarobki (zarówno wydawcy, twórców oraz redaktorów, korektorów, ludzi zajmujących się składem), pozostaje stosunkowo niewielka część łącznej kwoty uzyskanej po sprzedaży całego nakładu tytułu.
Postanowiłem przepytać grupę twórców, aktywnych i obecnych na rynku komiksowym, którzy jednak obrali różne drogi artystyczne, aby potwierdzili te kwoty, oraz jakie są ich zapatrywania na pracę twórcy komiksowego. Niektórzy zgodzili się na opublikowanie ich odpowiedzi jawnie, inni poprosili o zachowanie anonimowości. Starałem się dobrać szeroki wachlarz twórców, o różnych specjalizacjach, stażach pracy, doświadczeniach, głównych platformach i rynkach publikacji.
Wszystkim autorom zadałem ten sam zestaw pytań, zdając sobie jednocześnie sprawę, że nie wszystkich te pytania dotyczą (np. scenarzyści raczej nie rysują blanków i nie sprzedają oryginalnych plansz, chociaż…). Sporadycznie zadawałem poszczególnym osobom dodatkowe pytania.
Pytania:
- W którym roku był twój albumowy/zeszytowy debiut?
- Czy praca nad komiksami stanowi główne źródło twoich dochodów? Jeśli nie, to średnio jak procentowo to wygląda?
- Czy masz agenta i/lub prawnika, który zajmuje się reprezentacją ciebie i twojej twórczości?
- Czy wykonujesz inny zawód? Jeśli tak, to w jakiej branży, na jakim stanowisku?
- Jakie stawki oferują ci wydawnictwa, w których wydajesz autorskie komiksy? Czy poza zwyczajowym procentem od sprzedaży otrzymujesz jakieś dodatkowe honorarium?
- Czy wydawnictwo zapewnia ci jakieś dodatkowe możliwości (zlecenia, spotkania autorskie, warsztaty komiksowe, wizyty w mediach) i czy wiążą się one z dodatkowym honorarium ze strony podmiotów współpracujących?
- Jaka jest Twoja bazowa stawka za planszę komiksu przy zleceniach komercyjnych? Jaka jest twoja minimalna stawka za planszę komiksu?
- Czy udaje ci się uzyskać tę stawkę od zleceniodawców? Czy zdarza ci się zejść poniżej stawki minimalnej?
- Czy wykonujesz blanki i rysunki na zamówienie? Jakiego honorarium za nie oczekujesz?
- Czy sprzedajesz oryginały swoich plansz? Jakie są ich ceny?
- Czy korzystasz z programów stypendialnych, grantów na realizację komiksów?
- Czy wysyłasz autorskie komiksy do zagranicznych wydawnictw, jeśli tak, to jakie są tego efekty?
ODPOWIEDZI:
Podsumowanie
Jak widać z przytoczonych rozmów, życie twórcy (ale i wydawcy) komiksowego w Polsce nie jest usłane różami. Powodów jest wiele, od niskiego statusu medium zaczynając, bo przecież komiks nie jest dziedziną jakoś bardzo szanowaną, na uwarunkowaniach rynkowych kończąc. Tworzenie komiksów jest często zajęciem dodatkowym, wykonywanym z doskoku, w wolnych chwilach. Czy ta sytuacja ma szansę się zmienić w najbliższym czasie? Jest to raczej mało prawdopodobne. Największą szansą na poprawę, wydaje się być uchwalenie ustawy o stałej cenie książki (ale by to miało sens, tą stałą ceną poza okładkową, musi być także cena, którą otrzymują dystrybutorzy) co pozwoli by większy procent pieniędzy, które płaci czytelnik pozostawał w rękach wydawców, co w rezultacie powinno wpłynąć na wzrost stawek oferowanych autorom.
Nie zanosi się także na powstanie jakiejś dedykowanej komiksom instytucji oferującej możliwość cyklicznego ubiegania się o dofinansowania (mam na myśli taki komiksowy odpowiednik Państwowego Instytutu Sztuki Filmowej).
Myślę jednak, że warto przygotować poradnik kilku zasad (i porad), które każdy twórca powinien wziąć sobie do serca i stosować się do nich w miarę możliwości.
- Zaznajomić się z widełkami cenowymi dotyczącymi stawek przy projektach autorskich i komercyjnych i starać się nie schodzić poniżej nich.
- Dobrze zapoznać się z ustawą o prawie autorskim, aby wiedzieć na co można się zgodzić oraz co autorowi się należy w kontakcie z wydawnictwami, zleceniodawcami i innymi podmiotami.
- Bardzo uważnie i dokładnie czytać umowy i wszelkie inne ustalenia z podmiotami zlecającymi/przyjmującymi pracę.
- W miarę możliwości korzystać z usług prawników i agentów.
A może powstanie jakieś wydawnictwo, które znacząco podniesie stawki, nawet kosztem długotrwałego dokładania do interesu? Wtedy szybko zgarnie większość autorów z rynku, co wymusi też niejako podniesienie stawek u innych wydawców? Mało prawdopodobne, ale jak byłoby cudownie!