Top 10 – Najlepsze kontynuowane komiksy polskie 2024 roku
6.02.2025 08:00
Oto czwarte z naszych podsumowań 2024 roku – lista dziesięciu najlepszych naszym zdaniem kontynuowanych komiksów polskich, czyli takich, których wydawanie rozpoczęto przed 2024 rokiem, a w samym 2024 ukazał się przynajmniej jeden tom lub seria została zakończona. Kolejność na liście przypadkowa. Wyboru dokonali Paweł Deptuch, Tomasz Miecznikowski i Mariusz Wojteczek.
Bardo (Timof Comics)
Seria “Bardo” to bardzo oryginalna dystopia, którą na różnych etapach czytania można porównać do wielu znanych dzieł popkultury, ale jako całość, niepodobna jest do niczego. Z jednej strony to postapokaliptyczny thriller z dużą domieszką cyberpunku i kryminału; z innej ontologiczna rozprawa o naturze rzeczy; mistyczny, kwasowy trip narkomana pełen metafor, ale też dramat socjologiczny w skali mikro i makro. Dużo tego, ale trzeba oddać scenarzyście, że z tych wszystkich elementów stworzył niezwykle spójne, niepowtarzalne i wybornie rozplanowane uniwersum tętniące różnorodnością i tajemnicami. Wisienką na torcie są rysunki Wojciecha Stefańca, które zachwycają eksperymentami z kadrowaniem i perspektywą, całostronicowymi planszami wypełnionymi szczegółami oraz artystycznymi interpretacjami kwasowych tripów wypełnionych metaforami i symbolami. Finał serii dodatkowo zwieńczono doskonałym artbookiem.
Bardo #04: Bardo
„Bardo” jest rozgadane. Wypełnione dialogami, stylizowanymi na język charakterystyczny dla danej warstwy społecznej. Rozbrzmiewa też piosenkami, zaklęciami, protestem zbuntowanego tłumu, politycznymi debatami, poezją.
Najważniejszy jednak jest obraz! Proponujemy Wam prawdziwą ucztę dla oczu! Barwny impuls uwalniający wyobraźnię!
Precyzyjny i wielowarstwowy rysunek ukazuje świat w sposób realistyczny, groteskowy, czy abstrakcyjny. Odloty narkotyczne prowokują surrealistyczną ilustrację. Graficzne wyobrażenia hipnozy, czy zatartego przez upływ czasu wspomnienia, wykraczają poza możliwości standardowego komiksu.
Bardo to IV tom tetralogii Bardo. Jest podsumowaniem wszystkich wątków i szalonej zabawy, jaką zaproponowaliśmy we wcześniejszych tomach naszej opowieści. Jako autorzy gwarantujemy niespodzianki zarówno estetyczne jaki i fabularne. No a zakończenie, cóż… Sami się przekonajcie!
Postapo (Celuloza)
„Postapo” to znakomita seria komiksowa, która nie tylko potrafi wycisnąć esencję z konwencji postapokaliptycznej, bez popadania w cyrkową manierę przerysowania (z jaką sam popkulturowy motyw od swojego zarania musi się borykać), a dodatkowo jest świetnym studium dwojakości ludzkiej natury. Przesłaniem tego odcinka, mocno akcentowanym już w samym tytule, jest nasze naiwne pragnienie uznawania samych siebie za dobrych. Ale czy na pewno jesteśmy tacy, jak o sobie myślimy? Czy o tym świadczy nasze postępowanie? Jacy naprawdę jesteśmy, pyta autor. A i odbiorca po lekturze wciąż zadaje sam sobie pytanie, jaki byłby, w obliczu konfrontacji z podobnym do komiksowego, światem?
Postapo #04: Jacy jesteśmy?
Gdzie leży granica człowieczeństwa? W którym momencie zostaje przekroczona i jaki bagaż emocjonalny trzeba w związku z tym unieść? Czy zawsze można o sobie myśleć jako o dobrym człowieku? A może czasami nie ma innego wyjścia, jak zostać tym złym? Czy chcąc pozostać dobrym, trzeba niekiedy postąpić źle? Czy cel uświęca środki?
Jaki powinien być człowiek?
Jacy naprawdę jesteśmy?
Mieszko (Graphos)
W serii “Mieszko” są epickie bitwy, salonowe intrygi, miłość, zdrady, zemsty, chwile zadumy nad przyrodą, pełen wachlarz emocji oraz mały pierwiastek mistyki. “Mieszkowi” bliżej zatem do beletrystyki Elżbiety Cherezińskiej niż publikacji historycznych Instytutu Pamięci Narodowej, ale jeśli być precyzyjnym, to bardziej pasuje porównanie go do takich telewizyjnych hitów jak “Robin z Sherwood”, “Wikingowie” czy nawet “Gra o Tron”, z którymi ma wiele punktów stycznych, zarówno pod względem prowadzenia fabuły jak i wizualnych konceptów. W ogóle ta seria jest bardzo filmowa i wybitnie nadaje się do przeniesienia na mały ekran, pod skrzydła HBO czy Amazona.
Mieszko #06: Niepokój
Szósta część serii Mieszko. Wybucha wojna na pomorzu a drużynnicy Mieszka uciekają przed pogonią z Rusi Czerwonej
Wydział 7 (Ongrys)
„Wydział 7” nie tylko stara się reanimować koncepcję komiksowych „zeszytówek”, to jeszcze bierze się za bary z okresem głębokiego PRL-u, który z sentymentem mało kto potrafi wspominać. Czasy były ponure, Partia trzymała wszystkich pod butem, a wszystko, co „nieracjonalne” nie miało, wedle litery wykładni politycznej” nie istnieć. Co więc w sytuacji, kiedy mnożą się w Polskiej Republice Ludowej zdarzenia tyle tajemnicze, co niewytłumaczalne? I w dodatku – często makabryczne? Tytułowy Wydział 7 to specjalna komórka SB do rozwiązywania takich właśnie, paranormalnych zdarzeń. W kolejnych zeszytach autorzy serwują nie tylko przegląd polskiej kreski komiksowej, ale też cały leksykon potworów, mitów i legend, zgrabnie wplecionych w racjonalne realia PRL-u. Znakomite historie, w większości równie świetnie narysowane, mieszające estetykę minionych czasów z najklasyczniejszymi kliszami horrorów, ale podanymi w dość nowatorskim ujęciu. Warto!
Wydział 7 #15: Válka
Rok 1968. W czechosłowackiej Pradze trwa polityczna odwilż, którą próbują zdusić siły wojskowe Układu Warszawskiego. W ogarniętym chaosem mieście członkowie Wydziału tropią dysydentów planujących rewolucję i przekazanie władzy w ręce mitycznych istot.
Yorgi (Kultura Gniewu)
Po niemal dekadzie „Yorgi” doczekał się w końcu należnego mu zwieńczenia. W serii wyraźnie słychać echa prozy Philipa K. Dicka, Joe Haldemana czy Briana W. Aldissa, bowiem jest ona mocno zakorzeniona w fantastyce lat 70-80-tych. To duży plus, gdyż niełatwo jest wyłuskać najlepsze elementy dla s-f tamtego okresu i przedstawić je we współczesnej formie, a obu autorom udało się to nad wyraz dobrze. Finał opowieści jest sycącym daniem, które umiejętnie i z sensem spina całe to niespójne z zamierzenia uniwersum.
Yorgi #06: Maszyna Doświadczeń
Rzeczywistość nie istnieje. Trzeba ją stworzyć.
Przed Państwem kolejny album z cyklu „Yorgi”. W dobie szaleństw komiksowych smoków, elfów i wiedźminów Dariusz Rzontkowski i Jerzy Ozga proponują opowieść z gatunku twardej fantastyki naukowej wzbogaconej o treści postapokaliptyczne. Tym razem akcja toczy się w niedalekiej przyszłości tuż za miedzą, w rozpalonym Berlinie, a wątek alternatywnych wszechświatów, tak intrygująco rozwijany w poprzednich albumach serii, tu również jest obecny.
Główni bohaterowie znajdują się w sytuacji dylanowskiego Pana Jonesa i muszą sobie stawiać wciąż pytania: Co się tu dzieje? Co jest realne, a co nie? Odpowiedź nie jest prosta, a zakończenie zaskakuje. Intrygująca fabuła oraz doskonała warstwa graficzna to podstawowe atuty „JJ Ozzi znowu nadaje!” i „Maszyny doświadczeń” – ostatnich, być może, części cyklu „Yorgi”. Chociaż, jak wiadomo, w przypadku tej pary autorów niczego nie można być pewnym.
Adam Rusek
Ćma (Timof Comics)
„Ćma” wzięła szturmem polski rynek komiksu niezależnego i – za sprawą mrówczej pracy swoich twórców – zatacza coraz szersze kręgi. Kultywując idei komiksu zeszytowego, trochę już u nas w kraju zapomnianego i wypartego przez opasłe, zbiorcze tomiszcza w wydaniu exclusive (nie mówię, że nie lubię), powraca – wraz z serią „Wydział 7” do komiksowych korzeni. I dobrze, bo choć propsuję eleganckie edycje zbiorcze, to zeszytówki po pierwsze przypominają mi nieco młodzieńcze lata, a po drugie nie zmusza to do oczekiwania przesadnie długo na kolejne odsłony serii. A że Polska w końcu doczekała się superbohatera na miarę czasów i kraju, z którego się wywodzi, to wartość dodana. „Ćma” to konglomerat polskiej (pop)kultury, intertekstualna podróż przez czasy i miejsca, naszpikowana odniesieniami do ikonicznych motywów i dzieł. Komiks dla czytelnika obeznanego z dorobkiem popkulturowym. Nie tylko rodzimym, bo wykracza już „Ćma” poza wąskie, ziemskie horyzonty. I słusznie, bo ma bohater potencjał. Chciałoby się rzec – nieziemski.
Ćma #05: Epizod 9
Komiks z przyszłości! Ćma opuszcza retrofuturystyczną Warszawę XX-lecia międzywojennego na rzecz… tej naszej, współczesnej. I to w dosłownym tego słowa znaczeniu. Przygotujcie się na przygodę na styku czasu i materii!
„Małżeństwo fotografii i obrazu. Niemalże nieme. Eksperyment. Po prostu komiks, który zawsze chciałem przeczytać”. – Tomasz Grodecki (scenarzysta)
Blaki (Timof Comics)
Seria Mateusza Skutnika na stałe wpisała się w krajobraz polskiego komiksowa, a ostatni tom przygód Blakiego to wielki powrót tego bohatera i zatrzaśnięcie drzwi z hukiem. Album w jeszcze większej dawce przepełniają życiowe refleksje, wzruszający chwile i mądre spostrzeżenia bliskie chyba każdej żyjącej istocie. A zatem Blaki schodzi z ringu niepokonany.
Blaki #05: Ostatni Blaki
Po dziesięciu latach Blaki powraca! Nie do pomyślenia, ale w międzyczasie rzeczywiście dziesięć lat przeleciało… Czy jest sens jeszcze do tej serii powracać po tak długiej przerwie? Cóż, wszyscy jesteśmy starsi, świat jest inny, okoliczności są inne, tylko Blaki ten sam. To jak te stare kapcie, te najwygodniejsze.
Pętla (Timof Comics)
Pętla zdaje się być najbardziej ambitnym, enigmatycznym i abstrakcyjnym polskim komiksem, który wymaga od czytelnika pełnego skupienia i zaangażowania w lekturę. Dominik Szcześniak tworzy kolejne warstwy znaczeń, wątki i zagadki, wciąż rozstawia piony na planszy i nie ujawnia jeszcze zbyt wielu kart. Śledzenie tego projektu jest jednocześnie frustrujące i satysfakcjonujące, a przy okazji tworzy w czytelniku jakiś rodzaj syndromu sztokholmskiego nie pozwalającego uwolnić się od lektury. Przed nami jeszcze dwa tomy i liczymy, że polski Grant Morrison (który pewnie wolałby być nazywany polskim Peterem Milliganem) dowiezie fabułę tak jak Lobo dowiózł Pannę Tribb.
Pętla #03
„Dzieje się wiele historii. One cały czas trwają”. Co odkryli uchodźcy z Czarnobielu? Dokąd zmierza kobieta z piramid? Gdzie trafiła ucięta ręka? Pętla 3/5 wyjaśnia tajemnice, ale też je wytwarza, a zespół artystów odpowiedzialnych za szatę graficzną albumu nie bez przyczyny powiększa się o dwie nowe osoby. Do Marcina Rusteckiego, Grzegorza Pawlaka i Rafała Trejnisa dołączają Maciej Pałka oraz Piotr Marzec, którzy otwierają nowy rozdział tej wielowątkowej sagi.
Rajtuzy Sprawiedliwości (Celuloza)
Choć „Rajtuzy sprawiedliwości” robią mniej hałasu niż „Ćma” to jest to równie doskonała seria superbohaterska, choć zupełnie różna na wszystkich możliwych poziomach. Fabuła jest tu ciągła, ale dopiero trzeci zeszyt niejako uwypukla zamiary scenarzysty i zaczyna pięknie zazębiać całą intrygę. A ta pełna jest dowcipu, akcji, popkulturowych mrugnięć okiem, nawiązań oraz miłości do złotej ery komiksu. Bohaterowie są świetnie zarysowani i rozwijani, a relacje między nimi skrzą od emocji i świetnych dialogów. Nie przegapcie.
Rajtuzy sprawiedliwości #03: Macki z ferajny
„Mieszkańcy Six Ville City, strzeżcie się! Po naszym mieście grasuje latający kapelusz! Skąd pochodzi? Dokąd zmierza? Nie wiemy! Cały czas powtarza coś o jakimś śledztwie, ale to pewnie jakiś okultystyczny szyfr. Policja prosi o nie zbliżanie się do tajemniczego obiektu i nie dawaniu spawa jego poplecznikowi, Lewitującemu Petowi”.
~Bob Smith, Dziennik Six Ville
Yaoi Market (Niezależne)
„Yaoi Market” to nietypowy komiks łączący absurdalny humor z tematyką yaoi i polską rzeczywistością branży handlowej. Choć nie każdemu przypadnie do gustu styl graficzny czy fabularne klisze, to jest w tej serii taka iskra i urok, że nie sposób się oderwać. Trzeci tom tylko potwierdza, że to satyra najwyższych lotów i bardzo chcemy ciągu dalszego.
Yaoi Market #03
Trzecia część niedorzecznej parodii gatunku shōjo-manga, Boys Love i Yaoi. Głównymi bohaterami są spersonifikowane sklepy działające w Polsce, które uczęszczają do jednej szkoły, wchodzą ze sobą w interakcje oraz, co najważniejsze, zostają wplątane w najbardziej sztampowe wątki romantyczne.
Historia: Dzień po Festiwalu z okazji tygodnia azjatyckiego Lidla-senpaia Żabka-kun traci wspomnienia. Starając się je odzyskać, napotyka na wiele przeszkód (i nowych bohaterów). Jak się okazuje, jego relacja z Kaufland-sanem może być o wiele głębsza, niż się na początku wydawało. Ale czy przetrwa wszystko?