Authority, tom 01

Czytanie komiksów o superbohaterach jest jak wycieczka w dobrze znane miejsce z nadzieją, że może akurat tym razem odkryjemy coś nowego. Może i jest to myślenie naiwne, życzeniowe, w większości przypadków skazane na porażkę, ale od czasu do czasu udaje się jednak trafić w miejsce jeśli nie odkrywcze, to choć trochę zaskakujące. Seria „Authority” jest dla mnie rzeczywiście takim nowo odkrytym zakątkiem, w którym miałem szansę poczuć trochę świeżości, w tym chwilami skostniałym już świecie superbohaterskim.Authority to grupa superbohaterów, mająca swe korzenie w uniwersum WildStorm, której zadaniem jest ochrona Ziemi i jej mieszkańców przed pojawiającymi się ciągle i ciągle niebezpieczeństwami, mającymi z reguły na celu unicestwienie naszego pięknego globu i ich mieszkańców. Cóż, sami przyznacie, że nie jest to zdecydowanie coś oryginalnego. Jednak bliższe przyjrzenie się kreacji tego świata pozwala docenić fantazję, z jaką Ellis to wszystko sprawnie poprowadził, od konfliktu do konfliktu. I tu musi pojawić się kilka słów o najważniejszym aspekcie tych opowieści, czyli o ich głównych bohaterach. Jenny Sparks – Dziecko XX wieku, Jack Hawksmoor – Król Miast, Mechanik, dr Szaman i wielu innych.Menażeria bohaterów jest bardzo barwna, a przy tym wszystkim niesamowicie przemyślana. Ich zdolności, ich charaktery, ich interpersonalne relacje, ich stosunek do ludzkości, a przede wszystkim ich bezkompromisowość powodują, że wszystko to układa się w spójny i nad wyraz oryginalny obraz grupy obrońców świata.Graficznie komiks prezentuje się bardzo dobrze. Jest na czym oko zawiesić, a pomimo tego, że w kadrach potrafi dziać się całkiem sporo, wszystko jest bardzo czytelne i do tego atrakcyjne.Jestem przekonany, że każdy fan trykociarzy jeśli jeszcze nie wie kim jest Midnighter, jaką mocą posługuje się Mechanik, czy ile lat ma Jenny Sparks, to czym prędzej powinien nadrobić zaległości. Authority to kawałek całkiem solidnej zabawy konwencją dla dużych chłopców i dziewczynek. Jest duża szansa, że Wam się spodoba.