Batman zostaje całkowicie odizolowany od swojej rodziny. Po katastrofalnych wydarzeniach opisanych w tomie „Batman: Wojna w Gotham” próbuje zapanować nad furią Zur-En-Arrha. Nie może przestać działać, ponieważ w Gotham pojawił się Joker i drwi z Mrocznego Rycerza. A nowy Batman chce powstrzymać go raz na zawsze. To nie wszystko… Batman walczy także z armią składającą się z niego samego! Co takiego zrobił Zur? Poza tym tajemnicza postać z przeszłości Batmana spotyka Jokera, na zawsze zmieniając Księcia Zbrodni! Jakie tajemnice skrywa odtworzony gang Red Hooda?
Scenarzysta Chip Zdarsky (Batman: The Knight, Daredevil) kontynuuje swoją opowieść o Zamaskowanym Krzyżowcu. Całość ilustrują tacy artyści jak Jorge Jiménez („Batman: Arkham Unhinged”, „Super Sons”) i Giuseppe Camuncoli („Batman. Nocne koszmary”, „Hellblazer”) oraz wielu innych.
Album zawiera materiały opublikowane pierwotnie w amerykańskich zeszytach „Batman” #139–144.
10.09.2025
I
Kolor
Miękka ze skrzydełkami
170x260 mm
176
79,99 zł
9788328173088
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.

Kiedyś Joker w tytule komiksu z przygodami Batmana wzbudzał ekscytację. Teraz raczej zapala w głowie czytelnika czerwone światło, bo to co wyprawiali z tą postacią w ostatnich latach scenarzyści zbyt często wołało o pomstę do nieba. Jak zatem wypada Joker w ujęciu Chipa Zdarsky’ego?
Z runami Batmana w Uniwersum DC jest tak, że ani scenarzyści, ani czytelnicy nie mają łatwo. Bywa tak, że idzie całkiem dobrze, po czym historia wywija fikołka (czy to u Scotta Snydera, czy u Toma Kinga) i robi się wtedy cokolwiek niezręcznie. I wcale nie chodzi o to, że twórcy powielają pomysły - odwrotnie - oni wciąż starają się wymyślić coś nowego, coś naprawdę niespodziewanego, by nie wpaść w koleiny ogranych schematów. Często zaczynają na przykład grzebać w przeszłości i dodawać od siebie nowe watki czy nowych bohaterów, a czytelnik niedowierzając mruczy wtedy pod nosem - co tu się odp…? A “Batman. Joker: rok pierwszy’ wychodzi jeszcze bardziej poza te ramy - sam w sobie jest jednym wielkim WTF.
Po wydarzeniach z “Batman. Wojna w Gotham’ nie ma jakiegoś płynnego przejścia do kolejnego tomu. Zaczynamy lekturę od historii zatytułowanej "Bomba mentalna”, - trzeba się mocno skupić, żeby nie zagubić się w jej meandrach, a przecież chodzi tylko o to, że Batman wciąż toczy swój wewnętrzny pojedynek z Zur En Arrhem, który nie odpuszcza i nadal chce kontrolować życie superbohatera. Skoro jest ów jeden, wewnętrzny złoczyńca, to pojawia się i drugi, czyli Failsafe. A potem cała masa innych Batmanów i na dokładkę Joker, za którym nasz Gacek się ugania. Co tu jest prawdą, a co projekcją trudno jednoznacznie orzec, a sam Zdarsky zagęszcza narrację do tego stopnia, że powracają w pamięci reminiscencję z lektury “Pingwina” Toma Kinga, który również w tym celował. Obaj panowie powracają do pierwszych lat obu złoczyńców i ich pierwszych doświadczeń z Batmanem - stąd w tytule komiksu Zdarsky’ego jest rok pierwszy.
To druga opowieść w niniejszym albumie, w równym stopniu poszatkowana narracyjnie i fabularnie co “Bomba mentalna”. Kto nie zna pewnego zestawu komiksów z najważniejszym złoczyńcą z Gotham, jak “Zabójczy żart”, “Człowiek, który się śmieje”, “Trzech Jokerów”, czy “Śmierć rodziny”, może utonąc w tym fabularnym galimatiasie, a Zdarsky dokłada do tego własne, autorskie kamyczki (także z niewydanego u nas "Batman. The Knight") i w efekcie opowieść staje się jeszcze bardziej rozedrgana i niestabilna jak sam Joker. A my pozostajemy z tym samym co wyżej pytaniem na ustach. Ciekawiej tak naprawdę wypada tu poboczna historia komisarza Gordona i skorumpowanych policjantów zahaczająca o origin Jokera z “Zabójczego żartu” - zresztą widać na okładkowej grafice, że wrócimy do wątku gangu Red Hooda i w zasadzie jest on czymś, co ratuje ten album. Plus jeszcze jedna ważna rzecz.
W drugiej historii z albumu, za rysunki, prezentujące tytułowy rok pierwszy odpowiada Giuseppe Camuncoli i ten oldschoolowy styl bardzo pasuje do całej opowieści. Jednak mamy tu rodzaj uzupełnienia - we współczesności (a może w głowie Batmana) toczy się inna historia z Jokerem w roli głównej - w niej za rysunki odpowiada Andrea Sorrentino, dobrze znany polskim czytelnikom choćby ze współpracy z Jeffem Lemire. Dawno nie widziałem w tak złowieszczy sposób portretowanego Jokera - dosłownie ciarki przechodzą po plecach podczas oglądania wykonanych przez Sorentino plansz. Tak jakby udało mu się uchwycić esencję tej postaci, która żart i śmierć połączyła w jeden wspólny, koszmarny element, potrafiący nawiedzać i mieszkańców Gotham, i czytelników tego komiksu w ich snach. Trzeba zatem podczas lektury komiksu poddać się tej onirycznej, niepokojącej atmosferze niczym ze słynnego z “Azylu Arkham” i może wtedy bardziej docenimy robotę stojących za tą historią twórców.