DCEased #05: Wojna Nieumarłych Bogów

DCeased: War of the Undead Gods

To, co zaczęło się jako bitwa o Ziemię, zmieniło się w wojnę o losy galaktyki! Pojawienie się nieumarłego Darkseida przygotowało grunt pod najbardziej niszczycielski konflikt, z jakim mieli do czynienia Batman, Superman i Wonder Woman nowego pokolenia. Gdy równanie antyżycia rozprzestrzenia się po kosmosie, mieszkańcy Ziemi muszą przygotować się na nadchodzącą Apokalipsę. W obliczu niemożliwych do pokonania przeciwności losu i wszechpotężnego siewcy chaosu, ich jedyną szansą na ocalenie jest najpotężniejszy z bohaterów… Jednak jego pomoc, a nawet samo odnalezienie, będzie sporo kosztować…

Tom Taylor, autor wielu bestsellerów, ponownie łączy siły z rysownikiem Trevorem Hairsine’em, aby pokazać czytelnikom przerażające zakończenie najmroczniejszej epopei ze świata DC w tomie „DCeased: Wojna nieumarłych bogów”.

Album zawiera materiały pierwotnie opublikowane w amerykańskich zeszytach „DCeased: War of the Undead Gods” #1–8.

Porównaj ceny

Szczególnie polecamy

Pozostałe księgarnie

Szczegóły wydania

Opinie redakcji
Avatar
Tomasz Miecznikowski
30.06.2025

Najnowszy i zarazem ostatni tom serii “DCeased” może poszczycić się jedną z najpaskudniejszych, superbohaterskich okładek. Nie zmienia to faktu, że to naprawdę bardzo udane zamknięcie fabuły wymyślonej przez Toma Taylora.

Pisząc o paskudnej okładce wcale nie myślałem o niej w pejoratywnym sensie. Ta ilustracja z Supergirl zarażoną wirusem równania antyżycia chyba najlepiej wydobywa na wierzch prawdę i naturę o zarazie, która pochłonęła żywoty miliardów ludzi i wielu superbohaterów. Jak jednak wiemy z poprzedniego, czwartego tomu, udało się znaleźć na ów nietypowy wirus lekarstwo. I wszystko byłoby ok, wszystko wracało już do normy, gdyby nie jedno ale, czyli Darkseid, który przez pewien czas - nie był. Złoczyńca odradza się wciąż zarażony wirusem równania antyżycia i stąd mamy w tytule wojnę nieumarłych bogów. A to oznacza, że najważniejsza walka w obronie wszechświata jest dopiero przed superbohaterami.

Lekturę czwartego tomu pod tytułem ‘Martwa planeta” zakończyłem niemal trzy lata temu - Egmont wydał tę część w połowie 2022 roku. Przez ten czas zdążyłem już zapomnieć o serii Toma Taylora, a zapowiedź w postaci ostatniej odsłony wywołała u mnie podejrzenia, że mamy do czynienia z odcinaniem kuponów od popularności serii. Mimo wszystko byłem ciekaw, jaki będzie ów ostatni akt (choć w uniwersach superbohaterskich wcale nie musi to oznaczać definitywnego końca). Nie wiem też dokładnie, z jakich powodów tak długo czekaliśmy na zwieńczenie historii, ale naprawdę warto było, bo zaskakujący i bardzo symboliczny w swym wymiarze finał jest po prostu perfekcyjny.

Siłą superbohaterskich elseworldów zawsze była większa swoboda twórcza - to dlatego już w pierwszej odsłonie “DCeased” zostali zarażeni wirusem najważniejsi superbhaterowie uniwersum DC. Śmierci niektórych z nich, w szczególności Batmana i dwóch byłych Robinów, jak się z czasem okazało nie były potraktowane jedynie na poziomie jednorazowej, wstrząsającej fabułą atrakcji. Mają swoje konsekwencje w postaci dalszego rozwoju osobowościowego dwójki kluczowych postaci w ‘DCeased” - czyli Alfreda Pennywortha i Damiana Wayne’a, który po śmierci ojca przywdział kostium Batmana. Obaj są najważniejszym elementem fabuły “Wojny nieumarłych bogów”, na obu Taylor miał znakomite pomysły, które świetnie sprawdziły się w fabule.

Poza tym jest jeszcze wiele różnych smaczków, nie do pomyślenia w zwykłym kontinuum Uniwersum DC , jak choćby wynik konfrontacji Darkseida z Sinestro. A przy tym to nie są jedynie mrugnięcia okiem do fanów, jak często ma to miejsce w filmach i serialach superbohaterskich, które mają na celu wywołać uśmiech na twarzy odbiorcy. Tu chodzi o coś więcej - okazuje się, że jeśli się chce, to wciąż można w tym zwietrzałej superbohaterskiej dziedzinie pokusić się o taką roszadę, która dotychczas była nie do pomyślenia, a przy okazji dodaje paliwa fabule.

To właśnie udało się osiągnąć Tomowi Taylorowi w finałowej odsłonie serii, którą zapewne wielu z odbiorców na początku uznało za odpowiedź DC na “Marvel Zombies”. Takie podkradanie sobie pomysłów i tworzenie odpowiedników to nic nowego w superbohaterskiej branży. Ważne, żeby ta odpowiedź miała w sobie powiew świeżości, a Tom Taylor ma w ostatnich latach dobrą passę, narracyjną lekkość i pomysły, które pozwalają w nowy sposób spojrzeć na superbohaterów (“Nightwing” przykładem). Tę lekkość czują również rysownicy, którzy po prostu muszą się dostosować do swobodnie wybijanego przez Taylora rytmu opowieści, aby wszystko działało jak trzeba. I to wszystko razem zadziałało, co najważniejsze, w końcówce całej historii.

Oceny i opinie
Średnia ocen
5.00/6
1 ocena Show votes.
Ładuję ...
Liczba ocen
5.00/6
1 ocena Show votes.
Ładuję ...
5.00/6
1 ocena Show votes.
Ładuję ...

Dodaj komentarz