Inferno

Inferno

Przywódcy państwa mutantów na wyspie Krakoa prowadzili niebezpieczną grę z niebezpieczną kobietą, a teraz dosięgły ich konsekwencje. Była terrorystka Mystique była lojalna wobec Cichej Rady tylko z jednego powodu: obietnicy, że pewnego dnia Profesor X i Magneto ożywią jej ukochaną Destiny – mutantkę obdarzoną mocą prekognicji. Problem w tym, że Krakoa może przetrwać tylko pod warunkiem, że nigdy nie postawi na niej stopy mutant zdolny przewidywać przyszłość. Co zrobi Mystique, gdy zorientuje się, że została wykorzystana? Czy utopijny kraj mutantów przetrwa, kiedy wyjdzie na jaw, że zbudowano go na kłamstwie?

„Inferno” to emocjonujący event zamykający cykl „Rządy X” i otwierający cykl „Przeznaczenie X”. Kontynuacją przedstawionej w nim historii jest komiks „Wolverine – X żywotów/X śmierci”.

Scenariusz „Inferno” napisał Jonathan Hickman – mistrz pełnych rozmachu, drobiazgowo zaplanowanych opowieści, znany z „Fantastycznej Czwórki” i sagi o Avengers zakończonej „Tajnymi wojnami”. Rysunki stworzyli Stefano Caselli („Avengers”, „Marauders”), Valerio Schiti („Tony Stark – Iron Man”) i inni artyści.

Album zawiera materiały opublikowane pierwotnie w zeszytach „Inferno” #1–4.

Porównaj ceny

Szczególnie polecamy

Pozostałe księgarnie

Szczegóły wydania

Opinie redakcji
Avatar
Tomasz Miecznikowski
01.06.2025

Saga o X-Men pod kierownictwem Jonathana Hickmana trwa w najlepsze (tak się przynajmniej wydaje, bo doniesienia z amerykańskiego rynku mówią coś przeciwnego). W przypadku albumu “Inferno” dostaliśmy wreszcie historię, na którą wielu czytelników niecierpliwie czekało.

Wszystko zaczęło się od historii “Ród X/Potegi X”. To tam Jonathan Hickman ustanowił nowe status quo w dziejach mutantów. Oto znaleźli nowe miejsce na świecie, oto są przygotowani na przyszłość, bo znają jej różne warianty. Wszystko za sprawa Moiry MacTaggert, lekarki i jak się okazuje mutantki ze zdolnością reinkarnacji, która przeżywszy dziewięć kolejnych wcieleń zna różne wersje przyszłości mutantów. Tą wiedzą obdarzyła Charlesa Xaviera, który razem z Magneto uznał, że nadszedł czas na odmianę losu mutantów. Uda się to, jeśli nie zostaną popełnione błędy z poprzednich dziewięciu wersji żywotów Moiry.

W ten sposób Hickman rozpoczął swoją sagę o X-Men, która rozciągnęła się na wiele albumów i pobocznych serii. Za nami są już różne eventy i prawdą jest, że niektóre nie wniosły zbyt wiele do tego nadrzędnego wątku. Nadszedł jednak czas na “Inferno”, w którym na pierwszy plan wysuwa się właśnie Moira. Bohaterka od dłuższego jest ukrywana przez Profesora X i Magneto, a mutanci są przekonani, że nie żyje. Równolegle śledzimy wątek Mystique, która została wielokrotnie wykorzystywana do infiltracji i ataków na stacje Orchis, czyli kolebkę Nimroda (zwiastuna zagłady mutantów). Niebieskoskóra Raven nie robi tego wszystkiego bezinteresownie, tylko w zamian za wskrzeszenie jej ukochanej - widzącej przyszłość mutantki Destiny. Obie mają na pieńku z Moirą i to ich śmiertelny w swym wymiarze konflikt napędza fabułę “Inferno”. A w tle toczą się polityczne gry w radzie Krakoi.

Hickman opowiada o tym, że nie istnieje coś takiego jak doskonały plan. Po tylu próbach poprowadzenia mutantów właściwą ścieżką, które Moira aranżowała z Xavierem wszystko powinno w końcu pójść jak po maśle, ale biorac pod uwage, że zawsze coś wywracało się poprzednimi razami, czy słuszną jest koncepcja, że ucząc się na błędach zrealizujemy w końcu nasz plan? W “Dniu świstaka” twórcy pokazali, że jest to możliwe. Tutaj jednak dotyczy to całego świata i całego narodu - jest zbyt wiele zmiennych, by wszystko poszło jak z płatka, o czym zresztą przekonaliśmy się w kolejnych albumach. Może też zadziałać inny czynnik - zmęczenie powtarzanymi sytuacjami, emocje czy w końcu samoświadomość, że ten najnowszy plan wcale nie jest doskonały. I również o tym własnie, o przebudzeniu świadomości, odrobinie szaleństwa, własnych, realizowanych samolubnie celach, z których jednym jest zemsta opowiada “Inferno”. O tym, że koniec końców własne potrzeby, własne niskie pobudki stają w opozycji do realizowanej i jedynie słusznej wizji. I wtedy wychodzi na wierzch prawda, że mutanci niczym nie różnią się w tym od ludzi.

Na okładce albumu oglądamy wymowną scenę z Moirą w centralnym punkcie. To ona jest główną atrakcją tej fabuły, na poły tragiczną, na poły rozchwianą emocjonalnie bohaterką. Lekturę zaczynamy zaś od kolejnej wymownej sceny, do której twórcy wrócą dopiero pod koniec albumu. Te wszystkie doniosłe dla losu mutantów wydarzenia podane są graficznie w lekkiej stylistycznie formule kreską różnych artystów (Stefano Caselli, Valerio Schiti i R.B. Silva), dzięki czemu historia nabiera dużej dynamiki. Trochę szkoda, że w zasadzie mało się tu rozstrzyga w kontekście głównej bohaterki i tym samym będziemy śledzić jej dalsze losy w albumie “Wolverine. Żywoty X/Śmierci X”. Za to skoncentrowanie się na tym nadrzędnym wątku z pewnością wyszło fabule na dobre, a sam Hickman, w swoim stylu powrzucał do niej naukowe odniesienia i uwarunkowania, jednocześnie mówiąc i swoim bohaterom, i czytelnikom - nic nie jest nigdy ostatecznie przesądzone i zawsze może pojawić się nowa ścieżka. I dlatego dalej będziemy śledzić z uwagą losy Moiry i mutantów z Krakoi.

Oceny i opinie
Średnia ocen
5.00/6
1 ocena Show votes.
Ładuję ...
Liczba ocen
5.00/6
1 ocena Show votes.
Ładuję ...
5.00/6
1 ocena Show votes.
Ładuję ...

Dodaj komentarz