Sandman. Teatr Tajemnic, tom 03

Sandman Mystery Theatre Book 3

Porównaj ceny

Szczególnie polecamy

Pozostałe księgarnie

Szczegóły wydania

Opinie redakcji
Avatar
Tomasz Miecznikowski
13.02.2025

Jeśli wielbiciele “Sandmana” Neila Gaimana liczyli na kolejny tytuł rozgrywający się w uniwersum Władcy Snów, po rozpoczęciu lektury ‘Sandmana. Teatru tajemnic” mogą się bardzo zdziwić. A jednak te opowieści w stylu kryminału noir rozgrywające się w latach trzydziestych ubiegłego wieku mają nadspodziewanie dużo wspólnego ze światem Morfeusza. A do tego, fabularnie są równie mroczne i przesiąknięte złem, jak ostatnie doniesienia na temat poczynań brytyjskiego pisarza.

Mściciela Wesleya Doddsa przedstawiającego się jako Sandman mieliśmy już okazję poznać bliżej w opowieści w w zbiorze “Dni pośród nocy”. Egmont wydał ten komiks w 2008 roku - wtedy zarówno “Potwór Z Bagien”, a John Constantine może nieco mniej, byli dla polskich czytelników komiksową enigmą. Nie znaliśmy większości kontekstów i błądziliśmy w tych historiach jak we mgle. W opowieści pod tytułem “Sandman. Teatr Nocy” dziejącej się już po wydarzeniach z “Sandmana. Teatru tajemnic” (przynajmniej tych z niniejszego tomu) - mgła była wyjątkowo gęsta, a przy tym pełna spoilerów, których na szczęście w tamtych czasach nie kojarzyliśmy, nie znając pierwowzoru.

Ważna rzecz - w “Teatrze Nocy” pojawił się na chwilę sam Morfeusz, którego duchową obecność nieustannie czuć w wydanym przez Egmont komiksie ze scenariuszem Matta Wagnera. Komiksie, który ponownie udowadnia, że DC Vertigo było wyjątkowym imprintem, potrafiącym zmienić sposób postrzegania całej branży komiksowej.

W przypadku “Sandmana. Teatru tajemnic” mamy ciekawy przypadek Intertekstualności. Wesley Dodds jako Sandman tak naprawdę był pierwowzorem Morfeusza w tym sensie, że komiksy z jego przygodami ukazywały się w Złotej Erze komiksu. Neil Gaiman sięgnął po tę postać, wziął jego pseudonim, sposób działania (usypianie przeciwników) i nawet wrzucił Wesleya na moment do swojego “Sandmana”. Ale najważniejsze jest to, że przekuł owego bohatera w jednego z siedmiu Nieskończonych i stworzył, na swoich warunkach całkiem nową opowieść w ramach uniwersum DC. Historia zatoczyła koło i oto Wesley Dodds powrócił już po zakończeniu oryginalnej serii Neila Gaimana w nowych opowieściach - ciężkich tematycznie, brutalnych, w niektórych momentach mających znamiona koszmaru - słowem w formie bardzo mrocznego kryminału noir, choć rysowanego w bezpiecznej (z pozoru) manierze.

Jest w tych rysunkach coś niepokojącego - szczególnie w pierwszej z opowieści, w “Tarantuli”, narysowanej przez Guya Davisa (znamy go z serii “BBPO: Plaga Żab”). Widzimy rozedrganą, być może nawet niestaranną kreskę, jakby z góry narzucającą pewną deformację świata przedstawionego, kreskę która wystarcza, by mimo czytelniczego zaciekawienia czuć się podczas lektury nieswojo. Taki właśnie jest “Sandman. Teatr Tajemnic’ - z każdą przewracaną stroną coraz bardziej niepokojący i wgryzający się w głowę odbiorcy kolejnymi koszmarami, które są dziełem zwykłych przecież ludzi. To rzeczywiście bardziej rodzaj przedstawienia niż typowy kryminał noir. Przedstawienia, w którym udało się wprowadzić klimat opowieści niesamowitej rodem z klasyków tego gatunku, mimo nadrzędnej, kryminalnej fabuły.

Trzy opowieści, każda mroczniejsza od poprzedniej. A w nich oprócz typowych motywów z kryminałów noir (korupcja, nielegalne walki, ) mamy również tematy przemocy domowej, zarówno fizycznej i psychicznej, czy poruszoną kwestię rasizmu i to w sposób, w jaki oczekujemy tego od współczesnych opowieści, a przecież to komiks z lat 90-tych ubiegłego wieku.

Mamy też w zasadzie równorzędną z Doddsem, kobiecą bohaterkę - bardzo udanie wykreowaną Dian, która wymyka się próbom jej gatunkowego zaszufladkowania i czaruje czytelnika swoją osobowością i temperamentem. Z każdą opowieścią ta dwójka, Wesley i Dian są coraz bliżej siebie, początkowo krążą po swoich orbitach, ale w końcu dochodzi do ich przecięcia i zbudowania silniejszej więzi. Tyle że jest ten trzeci - Sandman, czyli superbohaterskie wcielenie Wesleya, które może skomplikować sprawy między tą dwójką. I choć bohater serii ma z jednej strony sporo wspólnego z Batmanem - to przecież spadkobierca fortuny, który jest nocnym mścicielem, to ich sposób działania w obu rolach jednak się różni, choć priorytety pozostają te same. Nowy Jork w roku 1938 to nieprzyjazne miejsce i ktoś taki jest w nim po prostu potrzebny - ktoś, kto zapewnia złe sny przestępcom, stając się dla nich prawdziwym koszmarem.

Oceny i opinie
Średnia ocen
Brak głosów
Ładuję ...
Liczba ocen
Brak głosów
Ładuję ...
Brak głosów
Ładuję ...

Dodaj komentarz