Sfery #01: Uwertura

Sphères 1. Ouverture

Scenariusz
Rysunki
Tłumaczenie

Jowisz, rok 2203.

Trzy tajemnicze sfery pojawiają się w przestrzeni kosmicznej, po czym na zawsze znikają w wielkiej Czerwonej Plamie na powierzchni Jowisza.
Trzysta lat później o tym zdarzeniu zdaje się nie pamiętać nikt… poza pułkownikiem Prax’xem.

Wyrwany z kriogenizacji wbrew swojej woli, ostatni świadek pojawienia się sfer jest zdeterminowany, by rozwikłać ich zagadkę. Postanawia wrócić na Europę, jeden z księżyców Jowisza, by przygotować tam niebezpieczną ekspedycję. Jej celem będzie znalezienie dowodu na istnienie życia pozaziemskiego.

Tymczasem Nell’o, pogrążona w depresji i uzależniona od narkotyków kosmiczna nawigatorka, wpada w tarapaty. Heretycki kult zmusza ją do podróży w kierunku Jowisza i każe szukać substancji kluczowej dla szerzenia zakazanej religii. W kosmosie krzyżują się ścieżki tych dwojga. Nell’o i Prax’x rozpoczynają przygodę, która może wstrząsnąć historią ludzkości. Co odnajdą na pokrytej lodem powierzchni Europy?

Porównaj ceny

Szczególnie polecamy

Pozostałe księgarnie

Szczegóły wydania

Opinie redakcji
Avatar
Tomasz Miecznikowski
12.10.2025

Wydawnictwo Lost in Time nie zwalnia tempa i co miesiąc raczy swych czytelników kolejnymi nowymi tytułami. Każdy znajdzie tu coś dla siebie, oferta wydawnictwa to w większości komiksy gatunkowe. Takim też są “Sfery”, klasyczne science-fiction, które powinno zadowolić spore grono fanów tego gatunku.

“Sfery” to autorskie dzieło Alaina Briona - napisał scenariusz, wykonał rysunki i położył kolory - wszystko z należytą starannością, która sprawia, że chętnie przewracamy kolejne strony komiksu. Duże kadry pozwalają na dłużej zawiesić oko na wizji świata i kosmosu za kilkaset lat. Wszystko wygląda tu majestatycznie i zarazem niepokojąco - nawet bohaterowie komiksu są tu jakby pomniejszeni, przytłoczeni doniosłością i wizji, i poruszanych tematów. A kiedy już ruszają do akcji, Brion potrafi bardzo dobrze oddać ich stany emocjonalne. Rzecz w tym, że bohaterów mamy tu całkiem sporo i trzeba też mocno skoncentrować się, by śledzić skaczącą z miejsca na miejsce fabułę.

Być może z tego powodu, zanim wskoczymy w ów świat, Alain Brion przychodzi czytelnikowi z pomocą. Otwierając komiks zobaczymy cały zestaw kart poszczególnych postaci z dość szczegółową charakterystyką danej osoby oraz opisem jego sytuacji w wykreowanym przez autora świecie. To dramatis personae bywa później pomocne, tak samo jak kalendarium dodane tuż przed pierwszą planszą, które zaczyna się od znanego nam z historii faktu, ale potem, odhaczając kolejne stulecia buduje tyleż fascynującą, co złowrogą historię ludzkości. My jednak trafiamy na moment, w którym ziemskie status quo wydaje się być stabilne,choć od razu widzimy, że ścierają się tu różne siły, a Układ Słoneczny jest sukcesywnie przez ludzi technologicznie i kolonizacyjnie opanowywany . Poznajemy też dwie najważniejsze postaci tej historii - wybudzonego po latach ze snu kriogenicznego Prax’xa i dochodzącą do siebie w cyklu terapeutycznych sesji Nell’o, która po wypadku w kosmosie usiłuje na nowo poukładać swoje życie. Postać Prax’xa jest ściśle związana z tytułowymi sferami, natomiast Nell’o dopiero zostanie w tę sprawę zaangażowana.

No właśnie - sfery. Trzy tajemnicze obiekty z okładki w komiksie przemkną przez kadr niczym rzeczywiste,rozpędzone obiekty by zniknąć w wodach Europy, księzyca Jowisza. To na ich punkcie obsesję ma wybudzony ze snu Prax’x, ale ani jemu, ani czytelnikowi nie jest dane w pierwszym tomie mocniej wejść w temat. Alain Brion wyraźnie zdaje sobie sprawę, że trzyma w ręce fabularny atut, ale tajemnicą dzieli się niechętnie - woli tworzyć podbudowę pod nadchodzące wydarzenia, pokazując nam różne odnogi świata przedstawionego, zahaczając o religię, nałogi, planetarne korporacje, a nawet odrobinę mistycyzmu związanego z aksolotlami. Niby dużo tu się dzieje, ale autor bardzo powoli pcha fabułę do przodu, bo bardziej mu zależy na zarysowaniu całej sieci powiązań między różnymi bohaterami i wydarzeniami w których uczestniczą.

Czy ta wizja przemawia do czytelnika? Jak wspomniałem wyżej - jest staranna. Trochę brakuje mi w tym projekcie odrobiny szaleństwa, jakichś niespodziewanych wydarzeń, czy po prostu większych emocji oraz - to pewnie kwestia gatunkowych przyzwyczajeń - ciągnącego fabułę, wiodącego prym bohatera. Zastanawiałem się, czy mamy po prostu do czynienia z generycznym frankofonem, który udaje że takim nie jest, ale chyba nie można tak jednoznacznie ocenić “Sfer”. Komiks wzbudza ciekawość, nie wszystko jest w nim oczywiste, mogą się tu jeszcze wydarzyć duże, nieprzewidywalne rzeczy - na takie czekam w kontynuacji, na razie dając “Sferom” kredyt zaufania.

Oceny i opinie
Średnia ocen
4.50/6
2 oceny Show votes.
Ładuję ...
Liczba ocen
4.50/6
2 oceny Show votes.
Ładuję ...
4.50/6
2 oceny Show votes.
Ładuję ...

Dodaj komentarz