Superman: Na wszystkie pory roku

Superman for All Seasons

Zanim stał się ikoną… był Clarkiem Kentem, prostolinijnym chłopakiem z farmy w Kansas, który dopiero odkrywał swoje miejsce na świecie. Młody mężczyzna, obdarzony niezwykłymi zdolnościami i wychowany przez przybranych rodziców, którzy nauczyli go pomagać innym i cenić ciężką pracę, stara się robić jak najwięcej dla miasta i planety, którą uznaje za dom. Po drodze zyskuje sojuszników i wrogów. Ale w końcu udowodni, że siła nadziei zawsze zwycięża.

Legendarny duet Jeph Loeb i Tim Sale („Batman: Długie Halloween”, „Batman: Mroczne zwycięstwo”) przedstawia historię zagubionego chłopca, który ostatecznie został największym bohaterem na świecie.

Album „Superman Na Wszystkie Pory Roku” zawiera kompletną miniserię „Superman for All Seasons” #1–4, krótkie opowieści Loeba i Sale’a z zeszytów „Superman #226”, „Superman/Batman” #26, „Solo” #1, „Superman/Batman Secret Files” 2003 #1, scenariusze, proces tworzenia ilustracji, wywiad z Sale’em i Richardem Starkingsem, nowy wstęp Loeba i wiele więcej.

Porównaj ceny

Szczególnie polecamy

Pozostałe księgarnie

Szczegóły wydania

Opinie redakcji
Avatar
Tomasz Miecznikowski
13.03.2025

Egmont bardzo długo kazał polskim czytelnikom czekać na wznowienie jednej z najlepszych komiksowych superbohaterskich opowieści, w tym przypadku z Supermanem w roli głównej. Mamy w końcu to wznowienie i to w wersji, która w niezwykły sposób działa na zmysł estetyczny odbiorcy.

Lata temu, kiedy czytałem “Supermana na wszystkie pory roku” pamiętam, że nie urzekła mnie w takim stopniu jak obecnie, prostota tej historii - znacznie większe wrażenie zrobił na mnie wówczas inny słynny komiks duetu Tim Sale i Jeph Loeb - ”Batman. Długie Halloween” (czytałem go w wersji anglojęzycznej, na długo przed polskim wydaniem). Widać, wraz z wiekiem zmieniają się priorytety i czytelnicze oczekiwania, bo nowe wydanie “Supermana na wszystkie pory roku” bardzo mocno złapało mnie w sidła swojej wizji, tak bardzo odbiegającej od wyobrażeń na temat standardowej superbohaterskiej historii.

Opowieść Loeba i zmarłego w 2022 roku Tima Sale’a rzeczywiście odbiega od standardów - nie ma tu superbohaterskim naparzanek, krzykliwych kolorystycznie kostiumów i szalonych, niebezpiecznych złoczyńców. Jest za to wyglądający na mocno zagubionego u progu dorosłości Clark Kent, senna atmosfera Smallville (chyba, że rodzinne miasteczko Supermana dotyka w danym momencie jakiś kataklizm) oraz wielkie przestrzenie do przemierzenia i oglądania ich przez czytelnika na dużych komiksowych kadrach. Dużo więcej - więcej w sensie superbohaterskim - dzieje się podczas pobytu głównego bohatera w Metropolis, ale i tu te przygody wyglądają inaczej niż w innych historiach o herosach. Co robi taką różnicę?

Ważny jest tytuł albumu - dostajemy podzielony na pory roku bodajże najważniejszy moment w historii Supermana, czyli czas, kiedy opuścił Smallville i ruszył czynić swoja powinność w innym miejscu - w takim, w którym jego zdolności można będzie efektywniej spożytkować. W pierwszym rozdziale mamy to, co wiele razy widzieliśmy w superbohaterskich originach - poznawanie własnych możliwości związanych z mocą, ale też wycinki ze zwykłego życia dziecka i nastolatka. Trochę smutku i trochę humoru, pożegnania i wreszcie rozpoczęcie nowego rozdziału w życiu w Metropolis, w którym czeka na niego nie tyle Lois Lane (nie pełni ona tak ważnej roli jak w innych opowieściach o tym superbohaterze), tylko w roli nemezis zazdrosny o szybko zbudowaną pozycję Supermana, Lex Luthor. On, podobnie jak Człowiek ze Stali wygląda inaczej, niz jestesmy do tego przyzwyczajeni w komiksach czy na ekranie. Nie zmienia to faktu, że w “Supermanie na wszystkie pory roku” pozostaje geniuszem zła i zgotuje swojemu przeciwnikowi spektakularny chrzest ognia, który psychicznie sponiewiera herosa.

Fakt, że widzimy tytułowego bohatera doświadczającego tak silnych emocji każe zadać pytanie, co w albumie Loeba i Sale’a uczyniło Supermana tak ludzkim? I dlaczego ta historia wydaje się prawdziwsza niż inne jej kanoniczne wersje? Na pewno bardzo duży udział ma tu oprawa graficzna i mowa tu nie tylko o wspomnianych dużych kadrach zaprojektowanych przez Sale’a, ale także o jego specyficznym stylu. Do tego elementu trzeba dorzucić jeszcze kolorystykę - ten komiks jest pomalowany akwarelami przez Bjarne Hansena, co dało efekt niezwykły - ta opowieść jest niczym kołysanka, niczym zapomniana wersja dawnej legend, jak dotknięcie dawnych czasów, w których wszystko było prostsze. Proste są uczucia rodziców do Clarka Kenta, które on odwzajemnia, proste jest (choć dla młodych skomplikowane) to co się dzieje między nim a Laną Lang, chłopakiem i dziewczyną ze Smallville, w końcówce albumu prowadzące ich oboje do osiągnięcia emocjonalnej dojrzałości, zrozumienia pełni ich uczuć i pogodzenia się z pewnymi, wynikającymi z natury Supermana ograniczeniami, nawet jeśli ów superbohater to ktoś, kto ograniczeń nie doświadcza. I chyba o to właśnie tu chodzi - to komiks o tym, jak nawet kogoś niezwyciężonego, kogoś kto jest określany mianem Człowieka ze Stali dotykają ludzkie ograniczenia. I to jest klucz do zrozumienia tej postaci, o której w tak piękny sposób opowiedzieli Tim Sale i Jeph Loeb.

Ten album po prostu trzeba mieć w swojej kolekcji także ze względu na dodatki (jest o 150 stron obszerniejszy od poprzedniego wydania) dostajemy w nich bonusowe, krótkie i co ważne świetne historie w klimacie tej głównej, a także mnóstwo oryginalnych plansz, szkiców, czy fragmentów scenariusza. Niespodzianka kryje się pod obwolutą, - okładka wygląda tu inaczej niż w innych komiksach z DC Deluxe. Jest cała kolorowa, pokazuje wybrane fragmenty opowieści z każdej pory roku, a na dodatek układem i zastosowaniem barw kojarzy się wizualnie z komiksem Nemo. Kolejne niespodzianki znajdziemy zarówno na pierwszych stronach i w dodatkach - są to ilustracje stylizowane na zdjęcia z pamiątkowego albumu. przedstawiające istotne epizody z życia Clarka Kenta. Tak właśnie, Clarka Kenta, a nie Supermana, bo to jest bardziej opowieść o nim, o człowieku schowanym za postacią Supermana. O chłopaku z małego miasteczka, do którego zawsze mógł wrócić, kiedy czuł się źle. Być może w przyszłości jako Superman będzie potrzebował Fortecy Samotności, ale w opowieści Loeba I Sale’a wystarcza mu powrót do miejsca, w którym się wychował.

Oceny i opinie
Średnia ocen
4.67/6
3 oceny Show votes.
Ładuję ...
Liczba ocen
4.67/6
3 oceny Show votes.
Ładuję ...
4.67/6
3 oceny Show votes.
Ładuję ...
Avatar
johniss
20.06.2025
Chyba najbardziej ludzkie podejście do Supermana ze wszystkich dostępnych komiksów. Nie spodziewajcie się akcyjniaka, za to bardzo mądrych dialogów. Wzruszycie się na dwóch z trzech dodatkowych historii.Ocena zaniżona ze względu na wydanie, bo jednak prawie 50% całej pozycji stanowią materiały dodatkowe. Gruba przesada

Dodaj komentarz