Twardziel

Kolejny komiks utalentowanego Kanadyjczyka, Jeffa Lemire`a, nie po raz pierwszy w swojej twórczości przenosi nas do swojej ojczyzny, ukazanej w dość surowej i chropowatej wersji . Tym razem trafiamy do zaśnieżonego, małego miasteczka na prowincji, gdzie swój marny żywot prowadzi tytułowy twardziel – Derek Ouelette, były hokeista, prowadzący aktualnie swoją marną egzystencję, którą od czasu do czasu przerywa na obicie komuś gęby. Wszystko się skomplikuje gdy do miasteczka trafia jego, od wielu lat niewidziana, siostra.Cóż, przyznać trzeba, że nie jest to historia nadzwyczaj oryginalna. Obserwujemy ludzi zmęczonych swoją egzystencją, którzy pogubili się gdzieś w meandrach życia. Obserwujemy ich poszukiwanie nowego kierunku w życiu, ich powolną i trudną drogę ku odkupieniu. I oczywiście kibicujemy tym poprańcom, bo czyż rodzina nie jest najważniejsza?!Czyta się ten komiks bardzo szybko, miałem wręcz wrażenie, że za szybko. Jest to poniekąd zasługa rysowniczego talentu Lemire`a, który bardzo często używa w ramach środków wyrazu dużych, niemych kadrów do ukazania zimnej głuszy i surowej przyrody otaczającej świat dookoła. I jeszcze te buty! Autor zastosował bardzo ciekawe rozwiązanie, dzięki któremu czytając często słyszałem wręcz skrzypienie kroków na śniegu. Dla mnie super!Kończąc przyznać muszę, że jednak liczyłem na coś więcej. Chyba najgorsze jest to, że ta historia mnie nie zaskoczyła. Niestety akcja posuwała się w przewidywalnym kierunku, a ja ze strony na stronę czekałem na jakiś zaskakujący twist, który wywróci wszystko do góry nogami. I niestety się nie doczekałem.Ale nie myślcie, że to jest zły komiks. Jest to kawał dobrej, rzemieślniczej roboty spod ręki Jeffa Lemire`a, który na szczęście nie schodzi poniżej co najmniej przyzwoitego poziomu. Dla fanów Kanadyjczyka jest to oczywiście kolejna pozycja, którą muszą mieć w swoich zbiorach. Reszta czytelników też może dać szansę tej historii o odkupieniu, chociażby dla samego przesłania.