„Opowieści z Arki” to projekt z gigantycznym potencjałem – wywiad z Karolem Weberem
10.09.2025 08:00
Ze scenarzystą Karolem Weberem rozmawiamy o niedawno zmarłym Danielu Grzeszkiewiczu, jego ostatnim albumie, który wkrótce zostanie wydany, pracy pisarza i innych nadchodzących wielkimi krokami premierach.
Powspominajmy na początek Gedeona, który niestety odszedł w tym roku. Jak się poznaliście i jak doszło do waszej pierwszej współpracy?
Początek mojej znajomości z Gedeonem był dość dziwny. Gdy zacząłem swoje poszukiwania, rozmawiałem z wieloma osobami, które mogły go znać. Usłyszałem tyle historii na jego temat, że w pewnym momencie zacząłem się zastanawiać czy poszukuję legendy czy “zwykłego” faceta z nieprzeciętnym talentem. Część osób mówiło, że gdzieś uciekł, część że nie żyje, a część że ma się całkiem dobrze ale chciał odciąć się od komiksów i ludzi, którzy się nimi interesowali. To taki idealny przykład powiedzenia, że ile ludzi, tyle opinii.
Podczas poszukiwań trafiłem na jakieś stare forum, sprzed 10 lat. Napisałem na maila, który był tam podany, ale nie spodziewałem się odpowiedzi. Ku mojemu zaskoczeniu Gedeon odpowiedział. Mieliśmy kilka dość burzliwych tygodni, gdzie kilka razy zostałem przez niego zablokowany na różnych komunikatorach, których używaliśmy do rozmów. Był to czas, gdy mieszkał w Anglii, później wrócił do Polski.
Nasze pierwsze spotkanie było w Lublinie, wziąłem od niego parę obrazów z cyklu Bladego. Spotykaliśmy się w Lublinie dość regularnie, praktycznie nie było miesiąca, żebyśmy nie siedzieli w jakiejś knajpie rozmawiając o komiksach. Mieliśmy bardzo podobny sposób patrzenia na wiele spraw…
Pewnego dnia powiedziałem “Gedeon zróbmy komiks”. Do tej pory pamiętam jego minę. Nie był pozytywnie nastawiony do tego pomysłu, ale gdy zobaczył scenariusz od razu mu się spodobał i zaczął malować. Słowo “malować” użyłem tu celowo, bo praktycznie wszystkie komiksy, które wspólnie zrobiliśmy to obrazy o dużym formacie, nie rysunki na papierze.
W 2008 r. miałem okazję poznać Gedeona, zrobiliśmy przy tej okazji shorta do Ziniola. Wtedy współpraca wyglądała z nim tak, że dostawał scenariusz, długo milczał, a potem odsyłał gotowy komiks. Jak to wyglądało w waszym przypadku?
Zupełnie inaczej. Mieliśmy cały czas bardzo dobry kontakt, przez te kilka lat, praktycznie nie było dnia, żebyśmy ze sobą nie rozmawiali. Praca z nim wyglądała tak, że gdy dostawał gotowy scenariusz, to projektował sobie w głowie cały komiks. Nie było storyboardów. Do tego pracował jednocześnie nad wszystkimi planszami. Nie malował ich “po kolei”, tylko wszystkie na raz – najpierw tła, potem postacie i te jego “lepianki”, które można zaobserwować na planszach.
Wysyłał też bardzo często zdjęcia z postępów, dzielił się przemyśleniami. W Opowieściach z ARKI mamy taką jedną planszę, która powstała przypadkiem. Pracując nad jedną z części rozmawialiśmy o innej. Gedeon gdzieś tam połączył w głowie te historie w jedną i stworzył planszę z innej historii wsadzając ją do tej nad którą pracował. Wysłał mi ją mówiąc, że nawet ładnie wyszła. Pytam go, czy wie, że to z innej historii? Był trochę zdziwiony, hahaha….
Zrobił tak parę plansz, z Ewci mamy ze 2 stworzone w podobny sposób.
Zrobiliście do Relaxu sporo krótkich opowieści. Kilka z nich łączy się we wspomnianą właśnie serię Opowieści z Arki. Ponoć Daniel narysował ich dużo więcej, ale nadal nie ukazały się drukiem.
Tak, to prawda. Kilka historii z cyklu Opowieści z Arki ukazało się w magazynie komiksowym Relax. Były to kolejno: Wariat (w 38 numerze), Szachownica (w 39 numerze), Anioł (w 40 numerze).
Mamy przygotowany w sumie ponad 130 stronicowy album nad którym pracowaliśmy jakieś 2-3 lata (z przerwami na inne projekty i historie).
Z opowieści, które zostały opublikowane, każda ma po 8 stron. Łącznie światło dzienne ujrzały więc jedynie 24 plansze. Zdecydowanej większości nikt nie widział. To świetny materiał, kamień milowy w polskim komiksie (mam nadzieję!), największe dzieło nieżyjącego już niestety Gedeona!
Łącznie mamy następujące historie:
0. Jasnowidz
1. Władza
1,5. Wizje
2. Wariat
3. Anioł
4. Szachownica
5. Zegarmistrz
Numeracja jest tutaj nieprzypadkowa.
Od tych historii, w sumie to od Wariata zaczęła się moja przygoda z komiksem. Był to mój debiut i w pewien sposób debiut Gedeona, który powrócił do robienia komiksów po wielu latach przerwy.
Opowiedz coś więcej o tych historiach. Czego możemy się po nich spodziewać? No i kiedy planujesz premierę?
Myślę, że całkiem fajnej lektury, czegoś co pozostanie z czytelnikiem na dłużej i nie zniknie po odstawieniu komiksu na półkę. To raczej nie będzie komiks, który po zakupie i przeczytaniu będzie chciało się odsprzedać. Będzie się go trzymało na półce przez długie lata, a gdy komuś uda się zdobyć mój podpis tym cenniejszy będzie to egzemplarz…
Tworząc Arkę mieliśmy z Danielem zabawę i śmialiśmy się z historii Wizje, bo czytając komiks od początku do końca nikt tej historii nie zrozumie. Bo to wizje Jasnowidza… to taka historia z pogranicza snu i jawy. Mamy w niej zapowiedź przyszłych wydarzeń, ale jak to z wizjami bywa – ciężko w jednoznaczny sposób powiedzieć po jej przeczytaniu co wydarzy się dalej.
To taka historia, którą należy podejść w specjalny sposób – przeczytać cały album, a następnie trzeba jeszcze raz wrócić do Wizji i przeczytać je jeszcze raz. Tylko wtedy można zrozumieć jak dobra jest to historia i stać się częścią tej opowieści. Zresztą myślę, że wiele moich komiksów, gdy czyta się je kilka razy, to za każdym razem ktoś odkrywa jakieś smaczki, które w nich są. Za każdym razem odbiór i rozumienie komiksu może być nieco inne.
Każda z historii stanowi osobną, zamkniętą całość i dotyczy innej postaci zamieszkującej w Arce. Jednak wszystkie epizody są tak skomponowana, że czytając te historie otrzymujemy coś co jest ponad poszczególnymi opowieściami – spójną całość, która znajduje swoje rozwiązanie w ostatniej historii pt. Zegarmistrz (zresztą mojej ulubionej z całego cyklu).
Premiera powinna nastąpić na przełomie roku 2025/2026 ale na ten moment ciężko mi określić kiedy będzie miało to miejsce.
Czy te siedem historii to jest wszystko co chcieliście opowiedzieć w tym świecie z Danielem? Czy może jego przedwczesne odejście pokrzyżowało jakieś większe plany?
Tak, pokrzyżowało. Opowieści z Arki to projekt z gigantycznym potencjałem. Grzechem byłoby go porzucać po jednym albumie. Chcieliśmy ten świat nadal eksploatować.
Zanim to jednak miało nastąpić, planowaliśmy skończyć jeszcze krótką, kilkuplanszową opowieść zatytułowaną Syrenka, nad którą Daniel zdążył już rozpocząć pracę.
Dopiero po niej miał usiąść do kolejnego tomu Opowieści z Arki. Plan był taki, że w kwietniu skończy ilustracje do Syrenki i od razu zacznie pracę nad pierwszą historią do nowego albumu.
Trzeba jednak tutaj wyraźnie podkreślić, że Opowieści z Arki: Wojna miały być zamkniętą całością, a nie początkiem czegoś większego. Po prostu świat i fabuła spodobały się nam na tyle, że chcieliśmy w nim pozostać dłużej.
Mam już napisane dwa dodatkowe epizody i prawdopodobnie dołączę je do albumu, który ukaże się w druku. Nie wykluczam też, że ktoś inny mógłby chcieć pociągnąć ten świat graficznie dalej, choć mam świadomość, że z wielu względów byłoby to trudne.
Trudne ze względu na kolażowe techniki Daniela?
Trudne, bo ktoś, kto chciałby się tego podjąć nie uniknie porównań do Gedeona. Zawsze będzie tutaj to: “bo Gedeon zrobiłby to tak czy tak…”, “to nie to samo, co Gedeon” etc. Myślę, że ludzie wolą unikać takich sytuacji, bo zawsze jest to ryzyko podważenia dorobku danego twórcy tylko dlatego, że próbował pociągnąć coś co zaczął ktoś inny…
Myślę też, że ciężko byłoby uchwycić pewne niuanse tej historii, jej atmosferę i to “coś” co miał Gedeon w swoich pracach, a co zyskiwał dzięki temu, że Arka to komiks stworzony w obrazach. Tutaj nie było “zwykłych” plansz. Każda plansza to obraz. Ktoś, kto chciałby stworzyć kolejny tom miałby duży problem z zastosowaniem odpowiedniej techniki. Nie mówię, że to niemożliwe i że nie ma w naszym kraju osób, które mogłyby to udźwignąć. Wiem jednak, że byłoby to bardzo ciężkie.
Daniel nazywał swój sposób robienia komiksów “bałaganizmem”. Opowiadał nieraz, że ludzie patrzą na niego jak na wariata, bo chodzi po mieście i szuka śmieci, gałązek, liści… Wykorzystywał później te rzeczy w komiksie. Można powiedzieć, że potrafił zrobić komiks ze wszystkiego, nieważne czy były to liście, gałązki, niedopałek papierosa czy zegarek znaleziony gdzieś na ulicy. Nieraz w naszych rozmowach przewijał się temat budowania tego podziemnego miasta – i Daniel je faktycznie budował na planszach. Naklejał patyczki, budował konstrukcje, ściany, drabinki..
Same skany plansz również wykonane są w wyjątkowy sposób. Postaraliśmy się, żeby ten efekt, który stworzył został zachowany. Zrobiliśmy specjalny skan 3D, dzięki czemu efekt jest wyjątkowy.
Osobną kwestią jest objętość tego “nowego” albumu, o którym teoretyzujemy. Tutaj nie mówimy o albumie na 40 czy 48 stron, ale o czymś co raczej będzie miało 100 – 160. Dla wielu grafików to jakieś 2, 3 lata życia.
Porozmawiajmy o innej premierze, którą szykujesz w najbliższym czasie. To western z rysunkami Macieja Pałki, a zarazem, jeśli się nie mylę, Twój debiut w długim metrażu.
Jest tych rzeczy parę… Arka z Gedeonem to jeden album, mamy z Gedeonem też gotowy album Bladego (ok 60 stron). Z Maćkiem Pałką będziemy wydawać western Dzieci Dzikiego Zachodu, mamy też komiks Utopia, który ma się ukazać w formie zeszytu. Z Arturem Biernackim mamy już podpisaną umowę na wydanie 4 albumów z serii Dwa Światy. Uzbierało się sporo materiałów przez ten czas, który tworzę.
Szczerze nie wiem, czy to będzie debiut w długim metrażu, bo nie wiem jak ten metraż interpretować. Jeśli chodzi o ilość stron to tak, to też będzie forma debiutu. Jeśli chodzi o wydanie indywidualne, to z Mietkiem Fijałem stworzyliśmy komiks Skarb, ale wydanie ma około 20 stron.
Westerny, które stworzyliśmy z Maćkiem zebrały bardzo dobre recenzje, gdy opublikowaliśmy je w AKT czy w Relaxie. Postanowiliśmy więc pójść za ciosem i tak powstał cały, około 60 stronicowy album. Chcemy pociągnąć tę serię dalej. Niedługo wyślę do Maćka scenariusz z pierwszą częścią kolejnego albumu. Mam to już poukładane w głowie, kwestia przelania na papier.
Dzieci Dzikiego Zachodu będą miały nietypową premierę, bo wpierw cały komiks, w formie oryginalnych plansz, będzie dostępny do przeczytania podczas wystawy w łódzkim Domu Literatury.
Tak, dokładnie. Najpierw wystawa, później album. Nie będą to jednak oryginalne plansze, a dobrej jakości druki i pewnie wszystko w kolorze. Oryginalne plansze są czarno-białe, jak się nie mylę to w ołówku.
Do tej pory parę epizodów można było przeczytać w magazynie AKT i w Relaxie, ale to były tylko trzy części (Powrót Ojca – AKT #36, Pan Lafayette – AKT #37 i Historia Pana Wilkinsa – Relax od PCA Nr 49). Dwie nie zostały nigdzie opublikowane… i fakt, pierwszy raz cały komiks będzie można przeczytać na wystawie.
To pomysł Maćka, wg mnie całkiem oryginalny i nie miałem z tym problemu. Ciekaw jestem jaki będzie odbiór całości.
Wyobrażam sobie ludzi stojących przy ostatniej planszy i sprawdzających jak to się wszystko zakończy…
Chyba dobrze się Wam współpracuje z Maćkiem, w drodze kolejne albumy. Domyślam się, że kooperacja z nim znacznie różni się od tej z Gedeonem.
Z Maćkiem współpracuje mi się bardzo dobrze. I masz rację, współpraca z nim różni się od współpracy z Gedeonem. W sumie współpraca z każdym artystą jest inna…
U Maćka cały proces twórczy jest bardzo uporządkowany – wszystko ma swój czas i miejsce. Zaczynamy od storyboardów i każdy kolejny krok wykonujemy wspólnie. Nawet gdy Maciek chce coś lekko zmienić w scenariuszu, mówi o tym w odpowiednim momencie, a nie od razu po przeczytaniu. Wynika to z faktu, że w danej scenie lepiej pasowałoby nieco inne rozłożenie akcentów lub inne zdanie.
U Gedeona z kolei było zupełnie inaczej. Dostawał scenariusz, storyboard tworzył sobie w głowie podczas czytania i później modyfikował go w trakcie pracy. Tworzył wszystko „na raz” – każda plansza powstawała równocześnie. Mieliśmy kilka sytuacji, gdy termin nas gonił… Na przykład za dwa dni mieliśmy oddać gotowy materiał, a Daniel miał wszystko zaczęte, ale nieukończoną żadną planszę. Czasami był stres. Po tych dwóch dniach wysyłał jednak wszystko pięknie wykończone. Terminu nigdy nie zawalił.
To, co mnie zaskoczyło przy nich obu, to tempo… Gedeon w ciągu roku potrafił stworzyć około 150 plansz, czyli trzy pełne albumy. A trzeba podkreślić, że jego prace to nie były zwykłe rysunki na kartce – przynajmniej nie te, które wspólnie tworzyliśmy. Każda plansza to obraz w formacie B2, czyli 50 × 70 cm. Gedeon używał farb, długopisów, ołówków, a nawet materiałów budowlanych – betonu, siatek, sprejów. W jednej z historii z cyklu Opowieści z Arki opracował specjalną procedurę, aby tekstura planszy imitowała skórę – palił jakieś dziwne rzeczy, które znalazł, i eksperymentował przez kilka dni. W końcu mu się udało i uzyskał efekt, jaki sobie zaplanował. Wszystkie plansze z „Arki”, gdy je kiedyś ważyłem, miały łącznie ponad 150 kg. Nie jest to więc „mała rzecz” w żadnym przypadku.
Podobnie Maciek – gdyby miał spokojną głowę i mógł skupić się wyłącznie na komiksach, na luzie dostawalibyśmy od niego trzy, a nawet cztery albumy rocznie.
Ogólnie, gdyby rynek komiksowy był odpowiednio dofinansowany, mielibyśmy naprawdę wiele albumów wydawanych przez polskich twórców. Nie musieliby oni siedzieć po nocach i traktować komiksów hobbystycznie, bo wtedy faktyczna „wydolność” twórcy to jeden album, 48 stron, na dwa–trzy lata. Ale odbiegam trochę od tematu…
Ten temat maglowaliśmy mocno w naszym niedawnym tekście i jest trochę tak jak mówisz. Ale. Zdaje się, że już wkrótce, ze względu na liczbę premier, będzie o Tobie głośno. Masz jakiś skonkretyzowany plan na komiksową “karierę” czy raczej lecisz na freestyle’u?
Mam nadzieję, że będzie… Powinno ukazać się wiele dobrych rzeczy, bo mamy Dwa Światy z Arturem Biernackim, mamy Utopię i Dzieci Dzikiego Zachodu z Maćkiem Pałką, mamy Opowieści z Arki. A to nie koniec.
Wszystko mam przemyślane. Jeszcze zanim pojawił się mój pierwszy komiks opracowałem sobie w głowie plan jak to wszystko ma wyglądać, co chcę osiągnąć i jaką drogę muszę przebyć by tam dotrzeć. Nie robię nic chaotycznie i z założenia, że coś zrobię, a potem się zobaczy. Tu raczej jestem dość metodyczny i konsekwentny.