„Punk Rock Jesus” to kipiący punkiem komiks autorstwa Seana Murphy’ego („Joe the Barbarian”, „Amerykański wampir”, „Batman. Biały Rycerz”), ukazujący się w ramach linii wydawniczej DC Vertigo, uznany przez IGN najlepszą miniserią 2012 roku.
Ekipa Projektu J2 (Jezus 2) wpada na genialny pomysł na reality show – postanawia sklonować Mesjasza z próbki DNA pobranej z Całunu Turyńskiego i wszczepić zarodek nastoletniej dziewicy, która w programie na żywo urodzi Jezusa Chrystusa.
Chris błyskawicznie zostaje supergwiazdą, a jego życie śledzą miliardy wiernych widzów. Fanatycy religijni kochają program albo szczerze go nienawidzą, politycy zastanawiają się, jaki wpływ wywrze on na społeczeństwo, zaś naukowcy drżą na myśl o jego konsekwencjach. Kiedy Chris odkrywa mroczne tajemnice projektu, przeistacza się w buntownika z gitarą i doskonałym powodem do złości. Co jeśli postanowi krzewić antysystemowy przekaz? Czy połączone siły religijnych fundamentalistów i korporacyjnych chciwców zdołają pokonać moc punka?
Album zawiera materiały opublikowane pierwotnie w amerykańskich zeszytach „Punk Rock Jesus” #1–6 oraz ponad sto stron materiałów dodatkowych, w tym liczne szkice wraz z komentarzami autora.
23.04.2025
I
Kolor
Twarda
170x260 mm
360
139,99 zł
9788328165922
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Tytuł i okładka zapowiadają obrazoburczą fabułę, która jest w stanie zranić uczucia religijne części czytelników. Czy rzeczywiście komiks Seana Murphy'ego jest w takim stopniu obrazoburczy?
Sean Murphy jest na współczesnym, komiksowym firmamencie jasną gwiazdą. To utalentowany rysownik z własnym, rozpoznawalnym stylem, który również pisze ciekawe scenariusze, takie jak przebojowa seria o Białym Rycerzu, w którym eksploruje alternatywną wersję życiorysu Batmana i innych mieszkańców Gotham. Znamy w Polsce też inne komiksy z jego rysunkami, jak “Tokyo Ghost” czy ‘Przebudzenie’, w których warstwa graficzna świetnie współgra ze scenariuszem, a być może nawet go przebija. Podobne odczucia można miec podczas lektury ‘Punk Rock Jesus” - wydanie Egmontu bardzo udanie wyeksponowało talent graficzny autora - jego rysunki możemy podziwiać tym razem w czarno-białej wersji, bo w takiej formie został opublikowany ów komiks. Przewracając strony nie raz wzdychamy w zdumieniu lub podziwie nad dynamiczną kreską Murphy'ego, nad jego charakterystycznym tuszowaniem i obsesją kreskowania twarzy bohaterów - już samo to sprawia, że historia wydaje się ostrzejsza niż jest w rzeczywistości. A jeszcze mamy niezwykle bogate dodatki, które pozwalają przeczytać o genezie komiksu i dają szczegółowy wgląd w proces twórczy. Nieczęsto mamy do czynienia z takimi wydaniami i należy ów fakt mocno docenić.
‘Punk Rock Jesus” został wydani w liniik DC Vertigo w 2012 roku, czyli długo po latach świetności imprintu. Oryginalnie wyszedł w sześciu zeszytach, choć w samym komiksie nie znajdziemy takiego podziału, możemy się jedynie domyślać tych przedziałów na podstawie czasowych skoków fabularnych lub dramaturgicznych cięć. To jednak szczegół, całą fabułę czyta się bowiem płynnie, z zaciekawieniem i dość długim oczekiwaniem na pojawienie sie głównego bohatera w wydaniu, w którym widzimy go na okładce. Wcześniej mamy rozbudowaną historię jego narodzin i pierwszych lat życia w izolacji od społeczeństwa. Dlaczego w izolacji? Cóż, Sean Murphy tak właśnie wymyślił sobie tę fabułę - opowiada ona o sklonowaniu Jezusa Chrystusa na podstawie materiału genetycznego z całunu turyńskiego. Rzecz w tym, że ów klon jest własnością korporacji “OPHIS”, która z całego wydarzenia robi medialny show, a następnie ciągnie proceder podpatrywania życia nowego Jezusa Chrystusa w ramach telewizyjnego reality show. Wystarczająco kontrowersyjnie?
Choć fabularnie Sean Murphy wykorzystuje tę kontrowersję do cna budując całą jej oprawę w oczach świata, to w tej fabul chodzi chyba jednak o coś innego, niż pokazanie środkowego palca chrześcijanom, czy robienie beki z Nowego Testamentu. Zresztą w tej właśnie warstwie scenariusz Murphy’ego nie ma jakiegoś specjalnego polotu, inni twórcy w pokrewnych, kontrowersyjnych religijnie tematach byli i bardziej drapieżni i ich satyra mocniej przemawiała do odbiorców (ot choćby w “Kaznodziei”). Rzecz w tym, że ciekawiej od głównego bohatera, który jak się domyślamy musi wejść w fazę buntu (co jednoznacznie podpowiada tytuł), wypadają inne postacie komiksu Seana Murphy'ego. I to one ciągną fabularnie tę z założenia obrazoburczą historię.
Bo też jest to historia osób, które towarzyszyły w życiowej drodze (czy raczej uwięzieniu) młodemu buntownikowi. Komiks zaczyna się od sceny z innym bohaterem - młodym irlandzkim chłopcem, który doświadcza grozy przemocy, kończy się również sceną z tą samą postacią - już mężczyzną, który przez lata był ochroniarzem tytułowego bohatera. To on, Thomas McKael, musi uprawiać tutaj przemoc, bo z niej został zrodzony i ją wykorzystuje, by odpokutować za grzechy młodości - ot paradoks. Thomas to niejako sedno tej opowieści, pokazujące, że zarówno religia i rozrywka nie mogą obyć się bez przemocy i bajania o tym, że pragnienie pokoju i okazywanie miłości bliźniemu są właśnie bajaniami.
Jeszcze ciekawszą bohaterką wydaje się być Gwen - współczesna Maryja - dziewica, której wszczepiono zarodek z dna pobranym z Całunu Turyńskiego , by mogła urodzić nowego mesjasza. Z naiwnej, młodej dziewczyny wyrasta na tragiczną postać, która z czasem zaczyna sobie zdawać sprawę z tego, jak została wykorzystana. Ona też przeżyje mistyczne doświadczenie, bodajże jedyne w całej opowieści, które każe jej sprzeciwić się złu wyrządzonemu jej i jej dziecku. Ciekawi są jeszcze inni mieszkańcy wyspy, na której kręcone jest reality show, na czele z głównym prowodyrem zamieszania, czyli Slatem. To on zapragnął największego sukcesu medialnego w historii i pragnienie to przez wiele lat realizował. I jeszcze naukowczyni Sara Epatein, która w zamian za pewne przywileje przyłożyła rękę do narodzin Jezusa. Oni wszyscy pogłębiają tragiczną historię tytułowego bohatera i to właśnie dzięki nim komiks Seana Murphy’ego jest czymś więcej niż jedynie obrazoburczą przypowieścią.