4000 znaków… O czterech brakujących stronach

Data publikacji

17.07.2025 18:37

Kategorie

Felieton

W polskim wydaniu Świtu synów nocy brakuje czterech stron. Komiks, który jest wręcz reklamowany przez wydawnictwo Mucha Comics, jako „kultowy klasyk po raz pierwszy w całości po polsku!” został wydany (o ironio!) w niekompletnej edycji. 

Wydanie albumu  Ghost Rider. Świt synów nocy wpisuje się w politykę Muchy. W jej ramach wydawnictwo celuje się w czytelników z sentymentem wspominających komiksy ukazujące się nakładem TM-Semic w latach dziewięćdziesiątych lub estetycznie wpisujące się w gusta takich odbiorców. W myśl takiej idei opublikowano między innymi Legendy X-men: Jim Lee, Spider-man: Śmierć Jean DeWolff, X-Men – Saga Miotu czy The Spectacular Spider-Man. Tombstone.

W październiku 2023 swoją premierę miał album Ghost Rider. Danny Ketch. To (znacznie!) rozszerzona wersja Mega Marvela 1/94 z Duchem Zemsty z rysunkami Marka „Texa” Texeiry. Pozycja ta uchodzi za komiks dość kultowy i stanowi żelazny punkt komiksowego kanonu tamtych czasów. Nowa edycja Ghost Ridera chyba się u nas przyjęła, bo relatywnie dość szybko, dostaliśmy kontynuację. 25 czerwca 2025 ukazało się nowe wydanie The Rise Of Midnight Sons (Świt synów nocy z Mega Marvel 4/95).

Mucha reklamuje Ghost Rider. Świt synów nocy, jako „kultowy klasyk po raz pierwszy w całości po polsku!”. Właśnie to „w całości” w perspektywie tego, co udało  się ustalić, boleśnie zgrzyta. W polskiej edycji brakuje bowiem kilku stron. Konkretnie, w numerze 24. serii regularnej Ghost Rider (1990) Mucha Comics pominęła strony piątą, ósmą, dziewiątą i trzynastą. W sumie brakuje zatem czterech stron.

Cztery z 560 stron

Niejako centralnym punktem tej „aferki” jest oświadczenie Mucha Comics na Facebooku. Niestety, tekstu umieszczonego na oficjalnym profilu wydawnictwa nie mogę dołączyć poniżej, ponieważ… został on usunięty. O przyczynach usunięcia posta jeszcze napiszę. Niemniej, w środę 16 lipca 2025, prawie miesiąc po premierze albumu, w godzinach porannych, wydawnictwo odniosło się do sprawy w taki sposób:

Bzzz, bzzz!

Kochani Muchowcze, jak wielu z Was zauważyło, w zeszycie 24 dodanym do albumu Świt synów nocy, żeby zapewnić ciągłość serii, zabrakło czterech stron. Wiemy, wiemy — to tak, jakby czaszka Ghost Rider przestała nagle płonąć!

Niestety, wydawca oryginalny nie mógł na czas zlokalizować brakującego materiału. Możliwe, że wspomniane strony zostały niepoprawnie zarchiwizowane (co notabene zdarza się częściej, niż sądzicie, biorąc pod uwagę miliony stron przechowywanych przez Marvela), lub wystąpił problem z prawami autorskimi, ponieważ w oryginale wersji były jedynie dodatkiem narysowanym przez artystów gościnnych.

Tak czy inaczej, chcąc uszczęśliwić fanów Ridera i nie opóźniać wydania po raz kolejny, zdecydowaliśmy się opublikować komiks bez tychże czterech stron. Jeśli Marvel dośle nam brakujące strony (na które nadal czekamy), umieścimy je w ewentualnym dodruku tytułu.

Wszystkich, którzy czują się rozczarowani, serdecznie przepraszamy za niedogodność. Oczywiście, jeśli chcecie zwrócić komiks, możecie to zrobić w ciągu 14 dni od daty zakupu.

Jak zawsze, dziękujemy za Wasze zrozumienie i wsparcie!

Co ciekawe pierwotnie oświadczenie wyglądało nieco inaczej. Jeden z użytkowników forum Spec Komiks o pseudonimie komiks zwrócił uwagę na historię edycji posta i zrobił kopię, którą wklejam poniżej:

mucha comics brakujące strony ghost rider (4)

Jak widać, pierwotnie Mucha zapowiedziała nie tylko umieszczenie czterech brakujących stron w kolejnym tomie Ghost Ridera, ale również była gotowa przyjmować zwroty „wadliwego” albumu, ale tylko w ciągu 14 dni od zakupu. Późnej jednak dodano informację o zwrocie bezterminowym, a następnie – usunięto posta.

Niemniej, dosłownie w kilka godzin po tym, jak wydawnictwo wycofało się rakiem z decyzji o możliwości zwrotu pieniędzy, jeszcze tego samego dnia, w godzinach wieczornych… wróciło do niej.

Oto kopia kolejnego posta Muchy:

mucha comics brakujące strony ghost rider (3)

Ostatecznie zatem czytelnicy niezadowoleni z brakujących czterech stron w kupionym komiksie będą mogli go zwrócić i otrzymać zwrot pieniędzy. Można więc potraktować ten wpis, jako finałowy akt tej „aferki”. Uważam jednak, że warto przypomnieć, co działo się wcześniej. Przed 16 lipca. Odpowiednia chronologia pozwoli Wam lepiej zrozumieć to, co się wydarzyło i nakreśli odpowiedni kontekst działań Mucha Comics.

Śledztwo na Specu i kropla, która przelała czarę

Pierwsze informacje na temat brakujących stron w Świcie synów nocy pojawiły się 10 lipca na forum Spec Komiks. Na sprawę uwagę zwrócił Michał Kołek (nick: michał81). W prywatnej korespondencji uściślił, że w tej sprawie najpierw napisał do niego inny forumowicz, JanT, z pytaniem o brakujące strony. Michał sprawdził swój egzemplarz i okazało się, że w komiksie rzeczywiście brakuje rzeczonych stron. Z kolei inny forumowicz (nick: Wintermute) zwrócił się z zapytaniem bezpośrednio do Muchy, pisząc do nich maila w tej sprawie. Otrzymaną odpowiedź upublicznił na forum:

Niestety nie byliśmy w stanie dodać tych 4 stron z uwagi na  to, że reprodukcje tych materiałów nie istnieją. Możesz zwrócić towar w ciągu 14 dni bez podawania przyczyny zwrotu do sklepu internetowego, w którym został zakupiony.

Na forum zastanawiano się, w jakim stopniu ta odpowiedź polega na prawdzie. Pytanie, czy tych materiałów faktycznie nie ma. Bo jeśli ich nie ma, to nikt nie wyczaruje. Z pomocą przyszedł inny forumowicz, który akurat miał wydanie zbiorcze (Ghost Rider Danny Ketch Omnibus HC vol. 1 z 2024 roku). W oryginalnym wydaniu wszystko było na miejscu.

Sami się możecie o tym przekonać, oglądając film, na którym użytkownik xanar przegląda komiks:

Michał zwrócił na tę sprawę nie tylko na forku, ale też w mediach społecznościowych, a konkretnie – na oficjalnym FB Mucha Comics. Konkretnie pod wpisem z dnia 12 czerwca, w którym zaprezentowano świeżo wydrukowany egzemplarz albumu. Nikt mu nie raczył odpisać.

Zatem oficjalnie do wczoraj wydawnictwo w żaden sposób nie ustosunkowało się do tej kwestii, nie licząc prywatnej korespondencji, którą przytoczyłem wyżej. Ja sprawą zainteresowałem się 15 lipca. Napisałem do wspomnianych wyżej forumowiczów, informując ich, że pracuje nad tekstem w sprawie brakujących stron w Ghost Riderze. Z tego miejsca dziękuje im za pomoc i szybkie odpowiedzi.

Oczywiście zwróciłem się również do samej Muchy z prośbą o komentarz w tej sprawie. Wiadomość wysłałem na FB i na maila, w godzinach wieczornych.

mucha comics brakujące strony ghost rider (2)

Dość szybko, chyba jeszcze tego samego dnia wiadomość została odczytana przez adresata. Z kolei następnego dnia, 16 lipca zostałem usunięty ze znajomych przez Christine Meyer z Mucha Comics. Co do terminu, to musicie wierzyć mi na słowo, bo robiąc printa „uciąłem” niestety datę i godzinę.

mucha comics brakujące strony ghost rider (1)

Nie będę się w tym miejscu silił na jakąś fałszywą skromność. Uważam, że gdybym nie napisał do Muchy z prośbą o wyjaśnienie tej sprawy i komentarz „dla mediów”, gdyby nie perspektywa ujawnienia tych wszystkich informacji na Komiksopedii, oświadczenie z dnia wczorajszego nie zostałoby opublikowane. Mucha nie zabrałaby głosu. A tak pojawiła się kropla, która przelała czarę.

Zgodnie z przyjętym standardem postępowania w takich sytuacjach, Mucha zdecydowała się na przejęcie narracji i „preemptive strike”. Wyjaśnienia sprawy, ale w kontrolowany przez siebie sposób, na własnych łamach.

Nie uszło na sucho

W czym jednak tkwi problem? Moim zdaniem wcale nie w tych nieszczęsnych czterech brakujących stronach. Czytelnicy zupełnie inaczej podeszliby do tej kwestii, gdyby tylko wydawca grał z nimi w otwarte karty. Mucha Comics „wiedziała” o brakujących stronach od samego początku. Mam wrażenie, że wydawnictwo miało nadzieję, że sprawa nie wyjdzie na jaw. Po prostu. Że jakoś ujdzie im na sucho. Że nikt nie zauważy. Nikt nie zwróci uwagi. To był błąd. Albo – pisząc inaczej – ryzyko, które podjęto w wydawnictwie i, które się nie opłaciło. W krótszej i dłuższej perspektywie.

Warto w tym miejscu dodać, że nie była to pierwsza edytorska wpadka Mucha Comics. Wydawnictwo znalazło się na cenzurowanym po wtopie z rozkładówką w X-Statix i pikselozą w Na wschód od zachodu.

To był pierwszy błąd w tej kwestii. Drugim były działania Muchy już w ramach „damage control”. Gdy już mleko się rozlało, gdy tylko Michał napisał na FB, to trzeba było z miejsca wziąć odpowiedzialność. Nie unikać niewygodnych pytań przez kilka dni, nie czekać aż ktoś z Komiksopedii się zainteresuje sprawą, tylko opublikować wyjaśnienie, przeprosić i zaproponować rekompensatę. Niestety, ignorowanie w takiej sprawie czytelników, którzy kupują za ciężkie pieniądze komiksy, to strzał w stopę. Tak, jak kasowanie postów na FB. Znów, w krótszej i dłuższej perspektywie, to tylko zaszkodzi wydawnictwu.

Na zakończenie trzeba również odnieść się do powodów usunięcia pierwotnego posta z wyjaśnieniami Muchy. Przyznam szczerze, że nie wczytałem się dokładnie w komentarze pod „oryginalnym” postem. Ciężko mi powiedzieć, czy wyjaśnienia skasowania go ze strony wydawnictwa są zasadne. Niemniej, znam trochę polskiego czytelnika komiksowego. Wiem, że potrafi nie przybierać w słowach, mówiąc oględnie.

Czy rzeczywiście doszło do hejtu w takiej skali i w takiej formie, że uzasadniałoby to skasowanie całego wątku FB? Nie wiem. Z całą jednak pewnością czym innym jest krytyka, nawet w ostrych, żołnierskich słowach, a czym innym prymitywny hejt z groźbami wobec osób pracujących w wydawnictwie. Na takie zachowania po prostu nie ma zgody. Żadnej.