Małomiasteczkowi – wywiad z Timem Seeleyem i Mikiem Nortonem

Data publikacji

15.10.2025 08:00

Kiedy Tim Seeley i Mike Norton zaczynali przed laty pracę nad Odrodzeniem, nie mieli pojęcia, że skończą z paroma nominacjami do Harveya i serialem. Ba, nie mieli również pojęcia, co im w ogóle z tego wszystkiego wyjdzie. Przy okazji zbliżającej się polskiej premiery serialu Revival (zdecydowano się zachować tytuł oryginalny) na kanale Sci Fi, która przypada na 15 października, rozmawiamy z twórcami bestsellerowej serii komiksów.

Bartek Czartoryski: Co pierwotnie zainspirowało pomysł na Odrodzenie i jak ta idea ewoluowała od pierwszych szkiców do opublikowanego komiksu?

🟡Tim Seeley: Przede wszystkim, po prostu, chcieliśmy zrobić coś wspólnie. Wykorzystać nasze mocne strony i zobaczyć, co z tego wyjdzie. Ja lubię horrory, Mike obyczaj, no i świetnie rysuje małomiasteczkowe rzeczywistości, więc połączyliśmy jedno z drugim. Obaj mamy rodzeństwo i pomyśleliśmy o Odrodzeniu jako o historii rodzinnej, opowieści o dwóch siostrach. To był nasz pomysł wyjściowy, do którego potem dorobiliśmy całe tło.

Jak współpracowaliście przy rozwijaniu fabuły, zwłaszcza biorąc pod uwagę złożoność zagadki i elementy nadprzyrodzone?

🟢Mike Norton: W owym czasie dzieliliśmy pracownię i wiele pomysłów powstawało, chociażby, w porze lunchu. Pracując biurko w biurko nie musieliśmy nawet unosić głowy, żeby zadać sobie wzajemnie pytanie. Dlatego nie mam dla ciebie opowieści o trudach tej współpracy, bo szła ona niemal tak gładko, jakbyśmy komunikowali się telepatycznie. To synergia marzeń, jesteśmy z tego dumni.

🟡Ponadto, jak mówiłem, napędzała nas swoboda wyrażenia siebie w tym, co nas interesowało i w czym byliśmy dobrzy. Mike podrzucał pomysł, ja ciągnąłem tę nitkę dalej, on wiązał na niej supełek, a potem w drugą stronę. Praca przy „Odrodzeniu” przypominała improwizację, nie baliśmy się wypróbowywać coraz to nowych rozwiązań.

Seria łączy elementy kryminału, horroru i obyczaju. Jaka jest metoda na wyważenie tych gatunków zarówno w komiksie, jak i na ekranie telewizora?

🟢Muszę przyznać, że czułem się deczko niepewnie w horrorze, bo wcześniej rysowałem opowieści grozy niezwykle rzadko. Nie byłem przekonany, czy umiem wywołać u czytelnika strach albo niepewność. I zadawałem sobie pytanie, czy, ogółem, komiks jako medium to potrafi. Nie jest przecież tak sugestywny jak film czy serial. Dlatego podszedłem do grozy tak, jak podchodzę do obyczaju, przeniosłem ją na grunt prawdziwego życia, na płaszczyznę codzienności. A kiedy już zrozumiałem, jak to zrobić, przy czym Tim wyprzedzał mnie o dwie długości, zacząłem wtykać tu i ówdzie różne dziwności, często drobne, przez co stawały się cokolwiek realistyczne.

🟡Mike’owi udało się jednak wykorzystać to, w czym komiks się sprawdza, czyli jego dynamikę. Stąd są u nas zamaszyste kadry, rozkładówki. Ale i szara codzienność. Akcja dzieje się w zimie, na prowincji, to sceneria sprzyjająca kameralnym scenom, intymnym dialogom. Co sprawdza się w horrorze, który lubi przecież głośno huknąć wtedy, kiedy akurat panuje święty spokój. Uczyliśmy się więc wyrywać czytelnika ze strefy komfortu, gdy się tego nie spodziewał.

Fajnie, że o tym mówicie, bo Odrodzenie porusza przecież trudne, egzystencjalne tematy, jak sens życia, śmierć, zmartwychwstanie, wszystko to na tle małego miasteczka, w bardzo zwyczajnym otoczeniu. Bohaterowie i zdarzenia są realistyczne mimo tej nadprzyrodzonej podszewki. Jak zachowujecie autentyzm w dialogach i zachowaniach postaci?

🟢Wyszło to cokolwiek organicznie. Bo zanim z punktu A dotarliśmy do punktu B, zachodziło mnóstwo zmian charakterologicznych, jako że uczyliśmy się tych postaci, poznawaliśmy je lepiej.

🟡Wychowałem się w miasteczku z komiksu, więc wystarczyło mi tam pojechać, pójść do knajpy i posłuchać ludzi. Moi rodzice nadal tam mieszkają! Myślę też, że moja rodzinna miejscowość to istna Ameryka w pigułce, mieszają tam i liberałowie, i konserwatyści. To idealne miejsce akcji, bo konflikt obejmuje ludzi o różnych postawach. Dlatego na tym budowaliśmy. I komiks ładnie się zestarzał, bo trochę wyprzedziliśmy zmiany, jakie zaszły w Stanach. Na swój dziwaczny sposób chyba przewidzieliśmy parę rzeczy, które wydarzyły się naprawdę.

🟢Zdałem sobie sprawę, że staraliśmy się rozważyć najczarniejszy z możliwych scenariuszy i ten się niefortunnie ziścił!

Jeśli mowa o adaptacji Odrodzenia na format serialowy, jakie widzicie wyzwania lub możliwości w przeniesieniu nie tylko samej fabuły, ale i wizualnego stylu komiksu na ekran?

🟢Nie mam na co narzekać. Jako rysownik jestem stuprocentowo zadowolony z efektu. Dali radę. To Tim musiał stresować się bardziej, bo, siłą rzeczy, fabuła musiała ulec pewnym zmianom.

🟡Wyzwaniem nie tylko w serialu, ale i w samym komiksie, była koncepcja „pasażera”, która trochę miesza. Bo, zaczynając oglądać lub czytać, myślisz, że to historia o zombie, potem opowieść o duchach, a potem… mamy ten szalony koncept, który na pierwszy rzut oka zupełnie nie pasuje do małomiasteczkowego kryminału. Ale wyszło tak, jak obaj chcieliśmy.

Czy możecie wymienić jakieś wydarzenia z życia, doświadczenia osobiste lub wpływy kulturowe, które ukształtowały estetykę lub styl narracyjny Odrodzenia?

🟡Na pewno wszelkiej maści filmy o zombie. Staraliśmy się od nich odbić, a potem odskoczyć jak najdalej. Ale na pewno nie bez wpływu na mnie pozostała anegdotka z dzieciństwa, kiedy znajomy policjant otrzymał wezwanie, że po jezdni biega gęś. I kiedy pojechał ją złapać, jakiś typek uznał, że zasadzili się na niego federalni, że chcą zabrać mu jego ziemię, więc wyszedł przed dom i zaczął strzelać na oślep. Zabił tego człowieka. Po latach kazało mi to zastanowić się nad tym, jak ludzie widzą pewne rzeczy, pomyśleć o odmiennych perspektywach, a także o tym, jak traktujemy zajmowaną przez nas, prywatną przestrzeń. I że mroczne sprawy kryją się nawet w małych miasteczkach. Długo myślałem o tej sytuacji. No i przenieśliśmy podobną scenę do komiksu.

Revival wywiad Bartek Czartoryski
Mike Norton, Tim Seeley i Bartosz Czartoryski

Patrząc wstecz na Odrodzenie, czy zaszyliście w swoim komiksie konkretne doświadczenie emocjonalne, które chcielibyście, aby i czytelnicy, i widzowie serialu, wynieśli z tej historii?

🟢Że jesteśmy na siebie skazani. I możemy albo znaleźć sposób, żeby ze sobą zgodnie żyć, albo spalić wszystko w diabły. Coś podobnego dzieje się w Odrodzeniu. Komiks mówi też o stracie, a to coś, co każdy z nas na pewnym etapie przeżyje.

🟡Życie jest krótkie. Bądźcie przy swoich bliskich, przy ludziach, których kochacie, jak najczęściej. To główne założenie i komiksu, i serialu.