Oni też czytają komiksy! – Marta Sobiecka

Data publikacji

13.06.2025 08:00

Oni też czytają komiksy! to stały, choć nieregularny cykl, za pomocą którego udowodnimy, że komiksy czytają absolutnie wszyscy. Na jego łamach skupiamy się jednak na osobach spoza środowiska komiksowego, z tzw. świecznika, które z komiksem raczej nie są kojarzeni. Każdy z naszych gości otrzymuje kwestionariusz, a w nim dziewięć pytań, dzięki którym będziecie mogli poznać ich z zupełnie innej strony.

Dziś przedstawiamy Martę Sobiecką – rocznik 90.; ukończyła studia na kierunkach: dziennikarstwo i filozofia na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. Na co dzień pracuje jako redaktorka i korektorka. Regularnie pisze publicystykę i prozę; publikowała m.in. na łamach: Nowej Fantastyki, Nieznanego Świata, Fenixa. Antologii, SFinksa, Antologii Polskiej Grozy (audioteka.pl), magazynu PULP. W 2019 roku otrzymała wyróżnienie w konkursie Pigmalion Fantastyki, a w 2023 roku Nagrodę im. Macieja Parowskiego „Reflektor”, przyznawaną przez redakcję Nowej Fantastyki. W 2021 wydała debiutancki zbiór opowiadań Algorytm życia (Wydawnictwo IX), rozgrywający się w futurystycznej Japonii, gdzie oficer policji Kaori Nakamura prowadzi śledztwa związane z cyberprzestępczością. W 2023 roku ukazała się kontynuacja przygód policjantki, powieść mozaikowa Chindōgu, a w 2025, już nakładem wydawnictwa Pulp Books, powieść Kaori.

Od jakiego tytułu zaczęła się Twoja przygoda z komiksem?

O rety, ta przygoda trwa, odkąd sięgam pamięcią! No dobra, przesadziłam, ale tylko trochę… Bo tak: wyobraź sobie, że moja aktywność w przedszkolu skończyła się po… jednym dniu. Ponoć zrobiłam taką awanturę, że już kolejnego dnia tata w drodze do pracy odprowadził mnie do babci. Z tego okresu nie pamiętam wiele, ale mam przed oczami scenę, w której kupuję razem z babcią Kaczora Donalda. To był pierwszy komiks w moim życiu, czytany regularnie. Z czasów późniejszego dzieciństwa kojarzę, że mieliśmy w domu sporo zeszytów Thorgala, a to za sprawą taty. W pewnym momencie los skrzyżował drogi taty z bydgoskim rysownikiem Jackiem Michalskim i przez jakiś czas pracowali razem w urzędzie na portierni. Przez tę znajomość, twórczość pana Jacka była w naszym domu nieustannie obecna. Któregoś razu podarował tacie Komiks: Najlepsi młodzi rysownicy. Antologia komiksu polskiego (wydawnictwo Egmont). Promowali się w nim twórcy rozpoczynający karierę w latach 90., w tym m.in. właśnie Jacek Michalski. Pamiętam, że potrafiłam godzinami wertować strony i chłonąć fantastyczne światy. To był komiks dla dorosłych, czasem wulgarny, czasem straszny, ale przede wszystkim wizjonerski! To było coś!

Jak w Twoim otoczeniu postrzega się opowieści obrazkowe?

Otaczam się ludźmi, z którymi łączą mnie zainteresowania szeroko rozumianą fantastyką. Głównie jednak są to książki i rozbudowane gry planszowe. Nie ma jak wieczór przy rozgrywce w Diuna Imperium… No ale niestety, bywa, że wśród tego towarzystwa komiks jest uznawany za biednego brata książek… Krótko mówiąc, nie zawsze bywa doceniany.

Lubisz komiksy, bo…

Zmodyfikuję nieco Twoje pytanie: otóż lubię komiksy, gdy… mam już dość książek. Wtedy, zamiast np. włączyć Netflixa, z przyjemnością sięgam po komiks. To moja odskocznia od codzienności w świecie literek. Na co dzień zajmuję się redakcją i korektą beletrystyki. Ten zawód ma paskudny skutek uboczny, o którym nikt nie powiedział mi, gdy zgłębiałam jego arkana. Otóż oko, raz wytrenowane w poszukiwaniu błędów, nigdy nie przestaje ich wyszukiwać. I tak, czytając „dla przyjemności”, tak naprawdę wciąż tropię błędy. Komiksy mają to do siebie, że wszystko co najważniejsze ukryte jest między słowami. Mnóstwo treści zawiera się w samych tylko kadrach, poza dymkiem z informacją… I to jest wspaniałe! Że komiksy jak np. Drogę Manu Larceneta, można przeżywać w prawie całkowitej „ciszy”… I to jak przeżywać! Powieści graficzne genialnie stymulują wyobraźnię. To ja, jako czytelnik, wprawiam te grafiki w ruch…

Ulubiony komiks, którego nigdy nie zapomnisz?

Komiks, którego nigdy nie zapomnę, to wspomniana już Antologia komiksu polskiego. Ale to pewnie bardziej przez sentyment niż wyrobiony gust czytelniczy. Chociaż do dzisiaj pamiętam dokładnie niektóre z zamieszczonych tam opowieści… A nie zaglądałam do antologii od lat! Dobrze wspominam też komiksy Tadeusza Baranowskiego Podróż smokiem diplodokiem, czy Na co dybie w wielorybie czubek nosa eskimosa.

Na tyle, na ile zdążyłam wyrobić sobie gust, lubię komiksy, w których dużo się dzieje, zarówno pod względem fabularnym, jak i w detalu rysunku. Ostatnio oczarował mnie Bouncer. Kolega polecił mi wydanie zbiorcze, tomy od 1 do 7, i to był strzał w dziesiątkę. Jodorowsky i Boucq są świetni, dali mi dużo frajdy.

Oni też czytają komiksy marta sobiecka 2

Artysta, którego prace podziwiasz?

Duże wrażenie zrobił na mnie Alberto Breccia w Mitach Cthulhu. To kompletna psychodela, która, mam wrażenie, pogłębia się z każdym kolejnym zaadaptowanym opowiadaniem. Jakby świat rozpadał się na oczach czytelnika.

Jeżeli chodzi o artystę polskiego, od zawsze podobały mi się prace Jacka Michalskiego. Do tego stopnia, że kilka lat temu przyszłam do niego z prośbą, by zaadaptować na komiks opowiadanie ze świata Kaori, zatytułowane Rój. Uznałam, że futurystyczna japońska metropolia i policjantka w roli bohaterki, to będzie coś, w czym pan Jacek mógłby się odnaleźć… Były już przymiarki, ale temat upadł, gdyż nie było pomysłu na finansowanie. Żałuję też, że nie doszła do skutku adaptacja na komiks Delire a Tharsys Wiktora Żwikiewicza. Widziałam plansze wykonane przez Panbogaczyka i to było coś! (Można je znaleźć w internecie).

Podobają mi się też prace Jarosława Gacha. To akurat efekt intensywnej pracy u podstaw Rafała Śliwiaka, współpracującego z nim scenarzysty, który regularnie podrzuca mi wspólne komiksy. I sporo przy tym opowiada… W każdym razie album Tkanina zrobił na mnie dobre wrażenie.

Co byś poleciła osobie w Twoim wieku, która nigdy nie czytała żadnego komiksu?

Trudne zadanie, najpierw musiałabym się dowiedzieć, co ta osoba lubi w ogóle czytać, jakie filmy ogląda… No wiesz, co ceni sobie w popkulturze. Czyli spróbować ugryźć to gatunkowo. Bo nie sądzę, by istniał jakiś uniwersalny komiks, po przeczytaniu którego każdy natychmiast stałby się zapalonym komiksiarzem. To byłoby zbyt proste. Myślę sobie, że nawet znając popkulturowe preferencje nie byłoby łatwo. Osobiście nie przepadam za powieściami grozy (choć bardzo cenię współczesnych polskich twórców weird fiction), a mimo to po komiksy grozy zawsze sięgam z zainteresowaniem.

Póki co udało mi się wciągnąć w komiksowy świat kilkulatka, a to za sprawą Hokusa i Pokusa.

Ulubiona ekranizacja komiksu?

Znów pozwolę sobie odpowiedzieć na pytanie nieco pokrętnie. Moim ulubionym komiksem zrealizowanym na podstawie innego dzieła jest Droga. Moje pierwsze doświadczenie z powieścią Cormaca McCarthy’ego to filmowa adaptacja. Film mnie zmiażdżył, długo miałam po nim kaca… Myślę, że gdyby komiks był tym pierwszym medium, byłoby podobnie. Gdy jednak wpadł mi w ręce, byłam już po seansie i lekturze książki. A pierwsze wrażenie jest tylko jedno… Więc sięgając po komiks byłam, powiedzmy że uodporniona. A i tak historia urzekła mnie na nowo pod każdym względem: poczynając od stylu, kolorystyki (to jest dokładnie to!), dusznej atmosfery i tej ogłuszającej „ciszy”. To piękna, przemyślana pod każdym względem rzecz.

Jakie jest Twoje komiksowe guilty pleasure?

Tytus, Romek i A’Tomek. Muszę się przyznać, że serię tę doceniłam w pełni dość późno, dopiero kilka lat temu, gdy wyszła zbiorcza seria 25 zeszytów. Przepadłam w niej całkowicie. Urzeka mnie specyficzny humor tej serii. Miewam takie momenty w życiu, gdzie ratuje mnie tylko fantastyka i zawarty w niej humor. Moje talizmany to trylogia husycka Andrzeja Sapkowskiego, twórczość Terry’ego Pratchetta i Tytus, Romek i A’Tomek. Mając takie zaplecze, w czarnej godzinie smutku się nie ulęknę…

Czy twoje komiksowe zaległości to jeszcze kupka wstydu czy już hałda hańby?

A nie uważasz, że tzw. hałdy hańby to znak naszych czasów? Komiksy, książki, filmy, gry… Nie sposób być na bieżąco z czymkolwiek, gdy człowiek na co dzień pracuje, a po godzinach sam do tej kupki dokłada swoje trzy grosze… Z racji tego, że moja przygoda „na poważnie” rozpoczęła się z komiksem dosyć niedawno, musi to być hałda… Na jej szczycie króluje Czarne serce Łukasza Godlewskiego. Wszystko przez Nagrodę „Nowej Fantastyki” przyznaną na Międzynarodowych Targach Książki w Warszawie. Pobudzili moją ciekawość, dranie! 😉 Myślę sobie, że ten stos świadczy o mnie, jako o człowieku, który pokłada w siebie pewną wiarę… Nie mówiąc o tym, że lepiej mieć wokół siebie stosy nieprzeczytanych komiksów albo książek, niż ich nie mieć…