Rycerz Psi Łeb. Księga 1

Tête de Chien, Livre 1

Scenariusz
Tłumaczenie

Josselin i Jehan to dwóch wędrownych rycerzy. Od turnieju do turnieju, czy pada, czy wieje, próbują oni zarabiać na życie, zwyciężając swoich przeciwników. Jak wielu innych poszukują bogactwa oraz chwały, jednak wyróżnia ich pewien szczegół: pod kolczugą Jehan okazuje się młodą niewiastą…

Josselin marzy o pokonaniu Czarnego Rycerza, anonimowego wojownika, który nigdy nie zdejmuje hełmu, trzyma się z dala od wszystkich i nie zna porażki. Przy okazji turnieju, organizowanego

przez hrabiego Joigny, ma nadzieję wreszcie go zwyciężyć. Czy dokona tego wyczynu?

Znani z „Republiki czaszki” i „Króla rozpustników” Vincent Brugeas oraz Ronan Toulhoat, a także towarzyszący im Yoann Guillo, zabierają nas do świata turniejów i rycerstwa, ukazanego z wesołością oraz empatią. Stworzona ze swadą, ekscytująca wizja średniowiecza znajduje się na pograniczu mangowego gatunku shōnen i klasycznej historii przygodowej.

Porównaj ceny

Szczególnie polecamy

Pozostałe księgarnie

Szczegóły wydania

Opinie redakcji
Avatar
Mariusz Wojteczek
07.10.2025

„Rycerz Psi Łeb” jest komiksem demitologizującym średniowieczne rycerskie pojedynki. I dokonującym tego w estetyce lekkiej, z przymrużeniem oka, ale świetnie czytającej się opowieści.

Dekonstrukcja rycerskiego etosu w popkulturze nie jest zjawiskiem przesadnie nowym. By wspomnieć choćby wydaną niedawną przez Skarpę Warszawską, znakomitą powieść Łukasza Malinowskiego „Rogata dusza”, który z zacięciem godnym historyka (którym zresztą jest), rekonstruuje prawdziwy obraz rycerskich turniejów. Ale komiksowi duetu Brugeas / Toulhoat bliżej do estetyki filmu „Obłędny rycerz” w reżyserii Briana Heglelanda.

Nie do końca da się brać tę historię na poważnie. Opowieść pisana jest z oczywistym przymrużeniem oka, jednak jednocześnie bez bezpośrednich elementów satyrycznych, co pozwala Brugeasowi podtrzymywać konieczną w odpowiednich momentach dramaturgię i nie popaść w zupełny pastisz, ale jednocześnie nie budować opowieści nad wyraz poważnej w tonie. To opowieść ośmieszająca głównie rycerski etos, jakim lubimy go współcześnie postrzegać i obnażająca realizm codzienności rycerzy, biorących udział w turniejach głównie dla rozrywki, pieniędzy, a poniekąd z nudów. Zderza się z tą świadomością dwójka młodych bohaterów, Josselin i Jehan, z których każde ma swoje (znane wzajemnie sekrety). W dodatku dysponują niezwykle przebiegłym, młodziutkim giermkiem, który niejednokrotnie służy im wsparciem oraz ratuje z opresji, oczywiście swoimi, nietuzinkowymi sposobami. Josselin pragnie tylko (lub aż) udowodnić światu, że zasługuje na miano rycerza. Johan marzy o zwycięstwie w wielkim rycerskim turnieju oraz o pokonaniu legendarnego Czarnego Rycerza, który nigdy nie ucztuje z pozostałymi uczestnikami, nigdy nie zdejmuje hełmu an i nawet nie podnosi przyłbicy… oraz nie zaznał dotąd porażki. Czy naszemu młodemu rycerzowi uda się stawić zwycięsko czoła takiej legendzie?

Fabularnie znajdziemy tutaj lekkość, starannie kamuflowaną ironię i wspomnianą dekonstrukcję rycerskiego etosu. Jak dalece to możliwe, Vincent Brugeas – autor scenariusza – stara się podążać za historycznymi faktami, oddając starannie realia epoki oraz obrazując bez upiększeń świat rycerzy i rycerskich turniejów. A wszystko to podparte realistycznymi, starannymi szkicami, za które odpowiada Ronan Toulhoat. Duet ten nie jest raczej obcy polskiemu czytelnikowi, bo ukazały się w naszym kraju (również nakładem Lost In Time), takie znakomite albumy tej dwójki, jak choćby „Król rozpustników”, czy „Republika czaszki”.

„Rycerz Psi Łeb” to komiks słusznie porównywany przez samego wydawcę do estetyki mangi shonen z klasyczną opowieścią przygodową. Inicjacyjno – rozwojowy rys głównego bohatera wpasowuje się we wspomnianą mangową konwencję, a osadzenie jej w realiach średniowiecznych rycerskich turniejów działa równie dobrze, jak japoński świat sztuk walki w duchu „Dragon Ball”, gdzie każdy kolejny pokonany przeciwnik pozwalał bohaterom awansować na kolejny poziom rozwoju.

Pierwszy tom zaostrza apetyt, serwując wprawnie opowiedzianą, dynamiczną fabułę z historycznym sznytem, a na okrasę dostajemy jeszcze krótką opowieść specjalną, „Wieczór w Le Mans” oraz garść szkiców. Czyli – typowo w Lost In Time – edytorsko na najlepszym poziomie. Polecam!

Oceny i opinie
Średnia ocen
5.00/6
1 ocena Show votes.
Ładuję ...
Liczba ocen
5.00/6
1 ocena Show votes.
Ładuję ...
5.00/6
1 ocena Show votes.
Ładuję ...

Dodaj komentarz