Ziny z początku wieku #01: Jeju

Data publikacji

11.07.2025 08:00

Kategorie

Publicystyka

Ziny i magazyny komiksowe stanowiły (zwłaszcza przed epoką internetu) bardzo ważny element rodzimego rynku komiksowego. To tu pierwsze kroki stawiali obecnie popularni i doceniani twórcy, których talenty wykuwały się przy krótkich historyjkach, publikowanych w niskonakładowych periodykach. Gdyby nie ziny, gdzie autorzy otrzymali możliwość publikacji, poczucia radości z zobaczenia swojego dzieła wydrukowanego i zmierzenia się z odbiorem czytelników a nawet krytyką recenzentów, pewnie wielu z nich już dawno porzuciłoby komiksy na dobre. Przyjrzyjmy się zatem niektórym z tych tytułów. 

W drugiej połowie pierwszej dekady dwudziestego pierwszego wieku doszło do pewnych zmian jeśli chodzi o możliwości publikacji komiksów dla polskich twórców. Dotychczas opublikowanie komiksu na papierze było możliwe jedynie w kilku oficjalnie dystrybuowanych magazynach (takich jak Produkt, AQQ, Arena Komiks czy Krakers), raz do roku w antologii pokonkursowej towarzyszącej konkursowi organizowanemu przy Międzynarodowym Festiwalu Komiksu (i później – Gier) w Łodzi i innych sporadycznie pojawiających się antologiach oraz w większości kserowanych niskonakładowych fanzinach. Łamy tych periodyków były mniej lub bardziej otwarte, do niektórych trzeba było dostać zaproszenie, w innych przypadkach decydowało szczęście i gust redaktora. Jednak w okolicach 2004-2005 wachlarz możliwości znacząco się zwężył. Większość magazynów zniknęło z oficjalnego rynku, ukazujące się ziny (Ziniol, KGB, Katastrofa, Tfur) albo przestały funkcjonować albo wydawane były bardzo nieregularnie i opierały się głównie na pracach grupek znajomych. Twórcom, którzy dopiero zaczynali, lub nie byli w jakiejś konkretnej ekipie orbitującej wokół konkretnego tytułu, niezwykle trudno było opublikować coś na papierze.

I wtedy całe na biało weszły drukarnie cyfrowe (bo nagle możliwość niskonakładowego druku w przyzwoitej jakości była łatwo dostępna i stosunkowo niedroga) oraz nowe grupy twórcze. I nagle obrodziło nowymi fanzinami.

2005-2007 to start kilku niezależnych periodyków, zbierających krótkie historie w większości młodych twórców, z których kilka doczekało się więcej niż 1-2 numerów, a które de facto stały się kuźnią talentów, aktualnie często stanowiących o sile polskiego komiksu. Kilka najważniejszych z nich to Jeju (pierwszy numer 2005), Maszin (2006), B5 (2006), Kolektyw (2007), Hardkorporacja (2008). Można powiedzieć, że to Jeju było najważniejszym z nowej fali fanzinów, nie tylko z racji chronologicznego pierwszeństwa, ale także dlatego, że pewne rozwiązania, które tam wprowadzano (jak np. tematyczne numery), były powtarzane przez inne tytuły, a także dlatego, że autorzy, których komiksy odrzucono z Jeju albo publikowali je w innych tytułach, albo wręcz zakładali własne ziny (jak np. fanzin Pirat

Pierwszy numer Jeju ukazał się czerwcu 2005 roku, a jego redaktorem naczelnym i spiritus movens był znany dotąd głównie z humorystycznych webkomiksów Tomasz Pastuszka, używający pseudonimu “Asu Swing” (czy później po prostu “Asu”), wspomagany w części numerów w pracach redakcyjnych przez Macieja Banasia, Pawła Płóciennika, Piotra Nowackiego. Za większość okładek odpowiadał Norbert Rybarczyk. Ostatecznie na przestrzeni czterech lat ukazało się osiem numerów, a sam magazyn w tym okresie przeszedł kilka zmian. Zmienił się format, dwa pierwsze numery ukazały się bowiem w formacie A5, pozostałe już w zbliżonym do B5. Od piątego numeru dodano podtytuł Progresywny magazyn komiksowy i każda kolejna odsłona pisma skupiała się wokół ogłaszanego wcześniej tematu przewodniego, który interpretować mieli autorzy. 

06.2005

11.2005

08.2006

10.2006

Przez łamy pisma przewinęło się sporo twórców, których późniejsze komiksowe drogi różnie się potoczyły, publikowali w nim zarówno absolutni debiutanci, autorzy, którzy już mieli za sobą ileś krótszych bądź dłuższych komiksów ale jeszcze nie mieli na koncie wydania debiutanckiego albumu, jak i znani i uznani twórcy.

Co niestety miało wpływ na jakość materiału prezentowanego w piśmie, gdzie profesjonalne, dobrze poprowadzone i narysowane komiksy sąsiadowały z próbami początkujących, dopiero stawiających pierwsze kroki w komiksowej materii. Od pewnego momentu redaktor naczelny bardziej stanowczo selekcjonował nadesłane komiksy i poziom pisma wzrastał. 

Komiksy pojawiające się w Jeju głównie lokowały się gdzieś w rejestrach humorystycznych opowiastek poruszających dość bezpieczne tematy i robiące to w bezpieczny sposób. Brakowało tu raczej eksperymentów formalnych, szalonych zakręconych fabuł, przez co można powiedzieć, że pismu trochę brakowało konkretnego charakteru. Dlatego też nieliczne komiksy, które odbiegały od humorystycznego lekkiego standardu robiły największe, choć często krótkotrwałe wrażenie. Tak było w przypadku choćby uroczo dwuznacznych jednoplanszówek Przemysława Surmy, przemyślanych konceptów Marka Turka, dynamicznej propozycji Teuvo Heikkili, czy przewrotnej historii Łańcuchy pokarmowe terenów zalesionych Bartosza Sztybora (scenariusz) i Karola Barskiego (rysunki). Zawsze też wysoki poziom opowieści (choć wciąż lekkiej i humorystycznej) dostarczał Pastuszka.

Tomasz Pastuszka jeju 8
Tomasz Pastuszka podczas premiery Jeju #8 (2009)

Co ciekawe ekipy zinów krzyżowały się, autorzy publikujący w Jeju publikowali także w innych ukazujących się w tym czasie periodykach, a fakt, że żadne z tych pism, nie miało jakiegoś wybitnie wyróżniającego się charakteru (może poza Maszinem, czy czasem hardkorowymi komiksami obecnymi w B5) powodowało, że trudno było je odróżnić. Ale najważniejsze, że autorzy mieli miejsce gdzie mogli publikować, nawiązywać współprace i mierzyć się z krytyką, bo kolejne numery pism były mniej lub bardziej rzetelnie recenzowane (choć nie oszukujmy się, tych recenzji było raczej niewiele).  

W Jeju nie pojawiała się publicystyka, która była wręcz punktem obowiązkowym zarówno w ukazujących się wcześniej magazynach jak i fanzinach. Takie AQQ, Produkt, Arena Komiks czy Ziniol były źródłem wiedzy o komiksach i twórcach jeszcze wtedy niewydawanych w Polsce, miały stałe, często bardzo rozbudowane rubryki z recenzjami czy wywiadami. W przypadku Jeju poza okazjonalnymi wstępniakami, czy krótkimi notkami biograficznymi autorów publicystyka nie miała miejsca. Czyżby był to znak nowych czasów – publicystykę można już było po polsku i w innych językach znaleźć w internecie…

Zerknijmy może na skład twórców obecnych w ośmiu numerach Jeju.

Autorów którzy tam publikowali można podzielić na kilka grup (w nawiasie podaję numery magazynu, w których znalazły się ich komiksy)

  • Autorzy zagraniczni, którzy trafiali do pisma w ramach kontaktów zawieranych przez portale w stylu deviantarta:

Saulius Kruśna (3), Zac Crockett (5), Taner Duran (5), Yener Duran (5), Teuvo Heikkila (5), Kenny Zoutendijk (5), Juan Caminador (5,7), Camila Torre Notari (7), Michelle Fariss (7,8), April Hoera (8), Mei Wong (8).

  • Autorzy o niewielkim dorobku – czyli tacy, których komiksowa twórczość zakończyła się albo na publikacji w “Jeju”, albo na kilku krótkich komiksach opublikowanych w innych miejscach, nie owocując samodzielnym albumem (czy to wydanym u wydawcy czy niezależnie)  i którzy są już raczej nieaktywni komiksowo. Do tej grupy należą:

Paweł Gruszka (1), Krystian A. Dylewski (1), Jakub Tschierse (1), Kornel Nurzyński (2,7), Paweł Nurzyński (2), Kerm (2), Ziemniak (2), Klon (2), Tomasz Stasiak (2), Topa (2), Anna Szamruchiewicz-Pałka (2), Monika Soboń (3,4), Tomasz Płóciennik (3), Katarzyna Bernat (4), Izabela Doniec (4), Aleksandra Stachowska (4), Paweł Borkowski (4), Paweł Pyzik (5), Jan Olszewski (5), Szymon Łopatka (5), Agnieszka Rogólska (6), Klaudiusz Stochmal (7), Magdalena Łysak (7), Wanda Onyszkiewicz (8), Agata Lisowska (8), Ina Worms (8), Ewa Juszczuk (8), Joanna Kańka (4,8), Michał Wojciechowski (8), Grzegorz Paterka (8), Alicja Gapińska (8), Maciej Banaś (1,2,3,4,5,6), Artur Sadłos (4), Karol Barski (7), Paweł Grześków (7), Przemysław Pawełek (6). 

  • Autorzy już raczej komiksowo nieaktywni ale z przynajmniej jednym opublikowanym albumem.

Grzegorz Nita (4,8), Przemysław Obara (3,4), Olga Wróbel (6,8), Anna Miśkiewicz (6,8), Paweł Sambor (7), Katarzyna Szaulińska (8), Anna Helena Szymborska (8), Paweł Płóciennik (3,4,8), Piotr Szreniawski (2,3), Bartosz Szymkiewicz (7), Maciej Łazowski (7), 

  • Autorzy aktywni, którzy albo mniej lub bardziej regularnie publikują kolejne zeszyty/albumy, albo publikują krótsze i dłuższe formy w internecie:

Tomasz Pastuszka (1,2,3,4,5,6,7,8), Norbert Rybarczyk (2,4,6), Mikołaj Tkacz (1,2,3,5,6), Piotr Nowacki (1,2,3,4,5,6,7,8), Daniel Gizicki (2,3,5,6,7,8), Tomasz Kontny (2,3,4), Marek Lachowicz (2), Maciej Pałka (3,5,6), Rafał Skarżycki (3), Tomasz Lew Leśniak (3), Bartosz Sztybor (3,4,5,6,7,8), Jakub Syty (3,4), Jakub Dębski (3), Karol Kalinowski (4,8), Marek Oleksicki (4), Przemysław Surma (5,6,7,8), Jacek Świdziński (5,6,8), Michał Rzecznik (5,6), Marek Turek (5,6,7), Mikołaj Spionek (5), Marcin Surma (7,8), Edyta Bystroń (8), Marcin Podolec (8) . 

Wczytując się w tę dość obszerną listę nazwisk można tu znaleźć niekwestionowane obecnie gwiazdy współczesnego komiksu, które m.in. w Jeju stawiały, jeśli nie pierwsze, to wczesne kroki w tworzeniu historyjek obrazkowych.

Przykładowo…

  • Piotr Nowacki – autor wielu tytułów kierowanych do różnego czytelnika – najbardziej znane dzieło to seria dla dzieci Detektyw Miś Zbyś na tropie rysowana do scenariusza Macieja Jasińskiego, wydawana przez Kulturę Gniewu.
  • Tomasz Kontny – uznany scenarzysta stojący za serią Wydział7 (pisaną razem z Markiem Turkiem), rysowaną przez różnych rysowników, wydawaną przez wydawnictwa Ongrys, Kultura Gniewu i Afterlight Comics.
  • Jacek Świdziński – autor wielu zjawiskowych komiksów, laureat Paszportu Polityki 2024 za album Festiwal.
  • Bartosz Sztybor – scenarzysta komiksów, gier, animacji i filmów, laureat mnóstwa nagród, w tym nagrody Hugo 2023, za komiks – Cyberpunk 2077: Sny wielkiego miasta – wydany pierwotnie przez Dark Horse Comics, a w Polsce przez Egmont.
  • Marcin Surma “Xulm” – art director bestsellerowej gry Superhot, autor wydanego w 2023 przez Kulturę Gniewu i nominowanego do Nagrody Nowej Fantastyki oraz Komiksusa albumu Pętla linii 168
Jacek świdziński jeju 8
Jacek Świdziński podczas premiery Jeju #8 (2009)

Zakończenie ukazywania się Jeju zbiegło się z następną inicjatywą Tomasza Pastuszki, czyli powołaniem do życiu magazynu Karton, gdzie obowiązki redaktora naczelnego współdzielił z Piotrem Nowackim i Bartoszem Sztyborem. Na przestrzeni sześciu numerów postawiono na ukazujące się w odcinkach serie, mniej więcej stałą ekipę twórców sprawdzonych na łamach Jeju (z niewielkimi rotacjami) i specjalnych gości. Karton publikował również raczej lekkie komiksy i był niejako duchową kontynuacją swojego poprzednika, gdzie jednak stała ekipa prezentujących wysoki poziom twórców pozwoliła na większa kontrolę jakości publikowanego materiału. W latach 2009-2011 ukazało się sześć numerów pisma, po czym tytuł zawieszono.

Główny sprawca całego zamieszania, czyli Tomasz Pastuszka udzielał się w wielu różnych projektach i w pewnym okresie był niezwykle płodnym i aktywnym twórcą. Jego komiksy od wczesnych projektów takich jak np. webkomiks Detektyw Hadrian gadająca skarpeta cechowała duża doza bardzo przyjemnego poczucia humoru, lekkość i sprawność w opowiadaniu (nie tylko żartów), Pastuszka radził sobie z dłuższymi historiami, a jego umiejętności rysunkowe z początku dość ograniczone, na przestrzeni lat znacząco się zwiększyły. Niestety nigdy nie doczekaliśmy się opublikowania w pełni autorskiego pełnometrażowego albumu Pastuszki, mimo, że nieukończonych projektów było kilka, które jednak nigdy nie trafiły w ręce czytelników jako samodzielna publikacja. Kto wie, może kiedyś jeszcze się doczekamy możliwości obcowania z dłuższą formą przygotowaną przez autora.

Obecnie Pastuszka sporadycznie publikuje prześmiewcze paski komiksowe w internecie, czy krótkie komiksy w antologiach (ostatnio w tegorocznej antologii Stworzone nie kradzione. Komiksy od ludzi dla ludzi wydanej przez Polskie Stowarzyszenie Komiksowe), gdzie pojawia się czasem w roli scenarzysty a czasem także jako rysownik. Od wielu lat pracuje w branży reklamowej, jest współzałożycielem i dyrektorem kreatywnym wielokrotnie nagradzanej agencji Madogz, pracującej z dużymi markami takimi jak choćby Otomoto, Uber Eats czy Motorola.

Z perspektywy lat Jeju być może jest fanzinem nieco zapomnianym, ale nie można nie doceniać jego wartości i znaczenia, jako miejsca publikacji i debiutu wielu intrygujących twórców i jako ciekawego materiału poglądowego na temat tego jaki był polski komiks w drugiej połowie pierwszej dekady obecnego wieku. Choć pewnie część autorów z lekkim zażenowaniem wspomina swoje dzieła z tego okresu, nie zmienia to jednak faktu, że ten etap był bardzo potrzebny, by wykonywać kolejne kroki naprzód, tworzyć, publikować, napędzać własną kreatywność. Czy byłby obecnie sens stworzyć jakąś antologię najlepszych komiksów z wszystkich numerów pisma? Pewnie nie, wszak sporo z tych opowiastek nie najlepiej się zestarzało, choć nie ma co ukrywać, że niektóre z nich nie straciły nic na swojej atrakcyjności. Jeśli ktoś z Was ma na półce numery Jeju zachęcam do odbycia takiej podróży w przeszłość i ponownej lektury zawartych tam komiksów. Można przeżyć niemałe zaskoczenia.