Frank Cappa

Frank Cappa. Integral

Scenariusz
Tłumaczenie

Wszystkie przygody i refleksje Franka Cappy, dziennikarza i fotoreportera wojennego, zebrane w jednym albumie. To hołd dla Manfreda Sommera oraz dla wykreowanej przez niego postaci, która w swoim czasie zawędrowała daleko poza Hiszpanię, między innymi na łamy amerykańskiego pisma „Heavy Metal” czy włoskiego magazynu „L’Eternauta”. Nie mogło być inaczej, wszak Cappa to reporter szukający materiałów i odpowiedzi pod różnymi szerokościami geograficznymi. Jak doświadczenia wojenne wpływają na nasze funkcjonowanie w świecie? Jaka jest natura konfliktu zbrojnego? Jaką rolę odgrywają w nim media?

To wojna nauczyła Franka Cappę sceptycyzmu, ale również zrozumienia i współczucia dla wszystkich stron w nią zaangażowanych. Doświadczenia wyniesione z dokumentowania konfliktów zbrojnych na całym świecie pozwalają bohaterowi odnaleźć się w każdej sytuacji. Piękna kobieta decyduje się popełnić samobójstwo w opanowanym karnawałowym szałem Rio de Janeiro? Cappa tam będzie. Prostytucja dziecięca zbiera swoje żniwo? Cappa tam będzie. Żona rybaka, czarownica, rzuca urok na otaczającą ją rzeczywistość? Cappa tam będzie. Staruszek pielęgnuje weterana wojennego? Cappa tam będzie. Trzeba stawić czoła śmierci własnej matki? I przed tym Cappa nie stchórzy.

Manfred Sommer stworzył postać Franka Cappy, aby oddać się refleksji nad naturą człowieka w sytuacjach skrajnych, codziennych i tych wymagających po prostu działania. Cappa nie jest biernym obserwatorem. Twardo trzyma się własnych zasad i zawsze pozostaje na wskroś ludzki.

Porównaj ceny

Szczególnie polecamy

Pozostałe księgarnie

Szczegóły wydania

Opinie redakcji
Avatar
Mariusz Wojteczek
09.06.2025

Gdybym miał już teraz wybrać komiks, może jeszcze nie roku, ale przynajmniej pierwszego półrocza, to tytuł ten bezdyskusyjnie przypadły albumowi „Frank Cappa” Manfreda Sommera. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości.

To przede wszystkim komiks antywojenny. Ale spłycanie go do tylko jednej kategorii, jednej myśli przewodniej byłoby krzywdzące, bowiem te historie kryją w sobie o wiele więcej. Owszem, dominuje tematyka antywojenna – wszak tytułowy bohater jest korespondentem wojennym, który trafia na całą mnogość zbrojnych konfliktów XX wieku (a niestety, gorzki wniosek jest taki, że zdecydowanie ma w czym wybierać), ale trafiają się także historie o samotności, depresji, utracie, poszukiwaniu choćby chwili szczęścia w świecie, który pozornie ofiarowuje nam wszystko, by w następnej chwili to wszystko odebrać.

Te historie – odskocznie od tematyki wojennej okazują się niezwykle istotne dla dopełnienia postaci Cappy, jego rysu charakterologicznego, nadania mu pozorów większego jeszcze realizmu. Uczłowieczenia go w stopniu znaczniejszym, niż tylko pokazać go jako niezłomnego reportera wojennego.

Nie sposób nie pokusić się tutaj o porównania z innym sławetnym (i niedawno wydanym w Polsce) albumem innego z tuzów komiksu, także mocno akcentującego antywojenny przekaz – „Erniem Pike’iem” Hugo Pratta. Tropy poniekąd słuszne, ale warto zwrócić uwagę na kluczowe różnice, jakie wyraźnie charakteryzują obydwa albumy. Pratt pisze w głównej mierze o okresie II wojny światowej, a więc o konflikcie, który z gruntu ma jasno określone strony i podział na dobrych i złych. I taki jest wydźwięk wspomnianych perypetii wojennych Erniego Pike’a. U Sommera teatrów wojennych jest więcej, cechuje ich przede wszystkim lokalność, ale też nie do końca możliwe do jednoznacznego określenia, po czyjej stronie w każdej z wojen stoi prawda. Każda ze stron ma swoje racje, swoje prawdy, swoje interesy. Każda potrafi dopuszczać się szlachetnych czynów, jak i najobrzydliwszych zbrodni, czy to w reakcji obronnej, czy to w akcie desperacji lub zemsty. Każda niesie ze sobą ofiary, po każdej ze stron.

Ten pozorny relatywizm pozwala Sommerowi akcentować koszmar wojny, niezależnie od jej genezy, czy domniemanego celu. On nie próbuje tłumaczyć żadnej ze stron, żadnej nie usprawiedliwia. Raczej, na chłodno, z boku, relacjonuje, pokazując racje obydwu, z jednoczesnym podkreśleniem, że żaden zbrojny konflikt niczego nie rozwiązuje, do niczego dobrego nie prowadzi.

Zresztą, sam Cappa podkreśla to wymownym stwierdzeniem we „Wspomnieniach korespondenta”: Zwycięzcy nie istnieją. Wszędzie tylko przegrani. Wszyscy.

Jak wspomniałem na wstępie, okazuje się „Frank Cappa” najlepszym komiksem pierwszego półrocza, a kto wie, czy i nie całego roku? Poprzeczka zawisła wysoko i trudno będzie komuś ten poziom prześcignąć. Prawdziwa komiksowa uczta, zarówno w treści, jak i w obrazie, gdzie raczej znajdziemy klasyczne ujęcie rysunku zamiast eksperymentów graficznych. Ale dla mnie to właśnie takie komiksy należą do ulubionych, najchętniej – subiektywnie oceniając – czytanych.

Poza tym, w dobie dzisiejszych ogólnoświatowych napięć warto sobie przypomnieć, czym jest wojna, bo nasza popkultura zdaje się mocno ją od jakiegoś czasu romantyzować. Sommer odziera ją z tej romantycznej otoczki i rzuca nam w twarz całą brutalność, do jakiej zdolny jest człowiek. I ani na moment nie zapomina o filozoficznym, ale nie przesadnie wydumanym komentarzu dotyczącym wojny, jako zjawiska chorobowego toczącego bezustannie ludzkość.

Jest Cappa postacią nietuzinkową. Szlachetny, zdeterminowany, by nie tylko przekazać prawdę o wojnie, ale – jeśli zajdzie potrzeba – wziąć w niej czynny udział, głównie w celu ratowania życia, ograniczenia koszmarnych jej skutków. Mimo świadomości, że to walka z wiatrakami. Bogartowski amant o pokaleczonej duszy, nie potrafiący już funkcjonować poza wojną, nie szuka miłości, ale czasem, na krótką chwilę ją znajduje. Kobietom się podoba, lgną do niego, pragną go, choćby przez fizyczną urodę. A może też tęskne spojrzenie smutnego romantyka, który widział zbyt wiele, by się uśmiechać? To też kolejny element uczłowieczania swojej postaci przez Sommera, nadawanie mu pokłosia realizmu, z jednoczesnym kreowaniem go wręcz na postać filmową, hollywoodzką, z tej złotej ery Hollywood, której już nie ma i która nigdy nie wróci?

Graficznie to komiks staranny w zakresie rysowania postaci, nieco niedbalej traktujący detale tła. Miejscami bardzo prattowski, ale często też olśniewający w obszarze portretowania bohaterów, co przywodzi na myśl warsztat Alberto Brecci. Sommer plasuje się gdzieś pomiędzy wspomnianą dwójką, serwując swój własny, wypośrodkowany styl, pomiędzy realizmem, a oniryzmem, pomiędzy detalem, a miękkością, rozmyciem tła. I nie ma tu znaczenia, czy dana historia jest w kolorze, czy utrzymana w czerni i bieli, niezmiennie robi piorunujące wrażenie.

Jak wspomniałem na wstępie, „Frank Cappa” okazał się najlepszym komiksem mijającego półrocza. A być może okaże się też takim w całym roku? Czas pokaże, choć poprzeczka została zawieszona naprawdę wysoko. To album wyśmienity, zarówno w warstwie scenariuszy – bardzo zróżnicowanych w obszarze pomysłów fabularnych, mimo, że wiele z nich podejmuje szeroko ujęty wątek wojny jako takiej – jak i w sferze rysunku. Brak tu może graficznych eksperymentów, jest akcent na realizm obrazu, jednak w moim odczuciu to zdecydowany plus. Jestem w tej kwestii dinozaurem, konserwatystą, który czasem z zainteresowaniem sięga po eksperymentalne formy, ale jednak najwięcej przyjemności czerpie z realizmu charakterystycznego dla „starej szkoły” rysunku europejskiego. I takim też miłośnikom komiksu polecam ten album.

Sommer ukazuje nam z surową brutalnością, czym jest wojna, z jednoczesnym filozoficznym, ale wyzbytym nadęcia komentarzem, wystawiającym świadectwo największej bestii na ziemi – człowiekowi.

Oceny i opinie
Średnia ocen
6.00/6
1 ocena Show votes.
Ładuję ...
Liczba ocen
6.00/6
1 ocena Show votes.
Ładuję ...
6.00/6
1 ocena Show votes.
Ładuję ...

Dodaj komentarz