Aby zapewnić jak najlepsze wrażenia, korzystamy z technologii, takich jak pliki cookie, do przechowywania i/lub uzyskiwania dostępu do informacji o urządzeniu. Zgoda na te technologie pozwoli nam przetwarzać dane, takie jak zachowanie podczas przeglądania lub unikalne identyfikatory na tej stronie. Brak wyrażenia zgody lub wycofanie zgody może niekorzystnie wpłynąć na niektóre cechy i funkcje.
Przechowywanie lub dostęp do danych technicznych jest ściśle konieczny do uzasadnionego celu umożliwienia korzystania z konkretnej usługi wyraźnie żądanej przez subskrybenta lub użytkownika, lub wyłącznie w celu przeprowadzenia transmisji komunikatu przez sieć łączności elektronicznej.
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest niezbędny do uzasadnionego celu przechowywania preferencji, o które nie prosi subskrybent lub użytkownik.
Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do celów statystycznych.
Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do anonimowych celów statystycznych. Bez wezwania do sądu, dobrowolnego podporządkowania się dostawcy usług internetowych lub dodatkowych zapisów od strony trzeciej, informacje przechowywane lub pobierane wyłącznie w tym celu zwykle nie mogą być wykorzystywane do identyfikacji użytkownika.
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest wymagany do tworzenia profili użytkowników w celu wysyłania reklam lub śledzenia użytkownika na stronie internetowej lub na kilku stronach internetowych w podobnych celach marketingowych.
„Podziemne Tokyo” to nowa mangowa seria debiutującego w naszym kraju Kenjiego Sakaki. I jest to dosyć ciekawe otwarcie, mocno utrzymane w klimacie horroru gore, ale starającego się w pewnym stopniu unikać nadmiernej tendencji gatunkowej, uciekając w interesującą osnowę urban tales zmieszanych z horrorem.
Sama wyjściowa koncepcja jest stosunkowo prosta i opiera się na krążącej w sieci legendzie o tytułowym Podziemnym Tokyo, do którego trafiać mają różnej maści grzesznicy…
Kiedy nękany przez lata wychowawca pewnej klasy postanawia popełnić samobójstwo w trakcie powrotu ze szkolnej wycieczki, robi to – jak się okazuje – z zamiarem dotkliwego ukarania swoich prześladowców. I nietrudno przewidzieć, że tą karą będzie zesłanie do piekielnych czeluści Podziemnego Tokyo. Przy okazji zadziała tutaj zasada zbiorowej odpowiedzialności, bo na owo zesłanie skazani zostają zarówno ci, którzy dręczyli nauczyciela, jak i ci, którzy biernie się przyglądali. Ale nawet ci, którzy próbowali reagować, nie unikną kary, bo ponoć reagowali zbyt skromnie, zbyt niemrawo. Cóż, trochę mi zgrzyta to rozszerzenie odpowiedzialności, ale z drugiej strony można ją potraktować jako ostatni manifest szaleńca – desperata, a poza tym jest to aspekt zwyczajnie konieczny dla zawiązania fabuły. Nie kibicowalibyśmy przecież totalnym dupkom – dręczycielom; potrzebujemy w całej historii postaci nie całkiem negatywnych, balansujących na pograniczu dobra i zła, trochę zbuntowanych, krnąbrnych, ale w głębi duszy pozytywnych, o szlachetnym sercu i czystej duszy. I takich zresztą dostajemy w postaci pary bliźniaków, połączonych pewną specyficzną współzależnością. Oczywiście to nie wszystkie postaci, bo klasa w oczywisty sposób jest liczniejsza, ale to tylko pomaga w rozpoczynającej się dość szybko krwawej, typowo gore’owej rozwałce, której tutaj z pewnością nie braknie. Jest brutalnie, groteskowo i krwawo. Do tego piętrzy się tajemnica, czym w ogóle jest owo Podziemne Tokyo, kto nim rządzi… i czy jest jakakolwiek szansa, by się z niego wydostać. Bo sposób niby jest – zabić równie tajemniczych, co brutalnych Strażników, nim oni zabiją ciebie…
Pierwszy tom „Podziemnego Tokyo” jest naprawdę zgrabnym otwarciem, które zadowoli miłośników krwawego horroru. Interesujący sztafaż świata przedstawionego odświeża prostą w zasadzie konwencję „turniejowego” gore, w którym należy wygrać w brutalnych pojedynkach, by samemu przeżyć. Okraszone jest to quasi – postapokaliptyczną scenografią, która kryć się ma pod realnym miastem i stanowić swoiste, dość niepokojące i mocno wykoślawione ujęcie piekła.
Rysunki – jak przystało na mangę – są skupione uwypuklaniu określonych elementów, na dosłowności kreacji, a typowe dla japońskiej kultury zamiłowanie do gore w obrębie horroru zostało tu mocno wyeksponowane w kolejnych planszach, na których quasi – hentai miesza się z bezpardonową makabrą. I dla miłośników gatunku właśnie powinno okazać się co najmniej zadowalające.
Ogólna koncepcja przypomina trochę pomysł wyjściowy z „Dryfującej klasy” – grupa dzieciaków przeniesiona do skrajnie nieprzyjaznej scenerii, w której muszą walczyć o przetrwanie, jednak tutaj zdecydowanie większy akcent kładziony jest na odpowiedzialność za czyny, na koncepcję kary mocno niewspółmiernej dla postępku.
Jak na pierwszy tom – jest nieźle. Jestem ciekaw, jak całość się rozwinie, bo jak na razie wypośrodkowanie grozy, tajemnicy i bezpośredniej makabry wypada naprawdę udanie i z przyjemnością sięgnę po kolejne tomy. Dla fanów pulpowej grozy to rzecz na pewno godna polecenia.