Nie jest powiedziane, że zostaniemy w selfpublishingu na zawsze – wywiad z twórcami „Bruzdy”

Data publikacji

17.11.2025 07:00

Z twórcami komiksu Buzda, Karolem Gumowskim i Dominikiem Pachciarkiem rozmawiam m.in. o początkach tworzenia komiksów, o trudach debiutowania i o ulubionych twórcach komiksowych. Zapraszamy!

Część pierwsza: Karol Gumowski

Skąd pomysł, by tworzyć komiksy?

A stąd, że zawsze je lubiłem 🙂 Posiadam syndrom nadmiernej ciekawości. Od małego wszystko mnie interesowało, no dobra,   WIELE popkulturowych dzieł mnie interesowało. Filmy, seriale, gry – jeśli posiadały fajny temat, historię, no to chciałem ją poznać.

Do komiksu wróciłem po latach rozbratu. Za młodu, wiadomo, kaczory Donaldy, jacyś X-meni i Thorgale. I wtedy te obrazki z dymkami zrobiły na mnie duże wrażenie – szczególnie Thorgal. Było to dla mnie coś niesamowitego, jak artysta potrafi w tak dokładny i realistyczny sposób przekazywać wciągające historie.

Spostrzegłem, że tytułów jest zdecydowanie więcej niż kiedyś i, że za pomocą tego medium można bardzo wiele pokazać. A że zawsze chciałem tworzyć własne historie, to zabrałem się za pisanie scenariusza.

A dlaczego akurat fantasy?

Podobnie jak wyżej. Fantasy to mój ukochany gatunek. Od zawsze go lubiłem, i choć czasem muszę od niego odpocząć, to jednak zawsze wracam – taka odmiana syndromu sztokholmskiego 🙂 Wielu moich znajomych z młodych lat czytało fantastykę, po prostu w takim kręgu się obracałem. Graliśmy metal, całe dnie młóciliśmy w „Gothica” i „Baldury”, a wieczorami, podczas długich osiedlowych spacerów dyskutowaliśmy o tym, co tam kto ciekawego przeczytał. Piękne czasy swoją drogą…

I tak obserwuję, że znajomym przeszło z tą fantastyką – a mnie jakoś nie. Nadal twierdzę, że ma ona wiele do zaoferowania.

Nie kusiło cię pisanie prozy? Scenariusz do komiksu jest łatwiejszy / trudniejszy do napisania?

Coś tam się pisało, z tym, że głównie do szuflady. Pamiętam, że jakieś opowiadanka umieszczałem też w Internecie. W moim odczuciu, przynajmniej na tym etapie na którym teraz jestem, scenariusz do komiksu jest łatwiejszy do napisania. Głównie chodzi mi o czas jaki trzeba poświęcić na napisanie powieści liczącej paręset stron – zajmuje to nieporównywalnie więcej czasu, niż scenariusz komiksowy. Trzeba mieć niebywałe zacięcie i determinacje by skończyć taki projekt. Dlatego też wybrałem komiks jako medium, w którym pokażę „Bruzdę” – wiedziałem, że go skończę. Scenariusz komiksowy pisze się też inaczej. Często myślę bardziej obrazami: co pokażemy w danym kadrze, jaki ten kadr będzie mieć kształt, jaki będzie miała wydźwięk cała scena, na którą składają się poszczególne plansze.

Świat Daraiskis ma jakieś literackie wzorce? Czym się inspirowałeś, tworząc jego ramy?

Daraiskis to świat, który powstał w mojej głowie ze zlepku uniwersów o których czytałem. Na pewno wśród inspiracji trzeba wymienić Martina z jego Westeros i uniwersum Wiedźmina. Z twórczości Martina zaczerpnąłem choćby pomysł, by nazywać miejsca na podstawie ich kształtu czy umiejscowienia. Dlatego mamy chociażby archipelag małych wysepek zwanych u mnie „Okruchami” – bardzo lubię takie patenty. Za Sapkowskim postanowiłem, że Daraiskis będzie zamieszkane przez liczne rasy i królestwa, z własną polityką zagraniczną, ustrojem, gospodarką. Oczywiście nie jest łatwe by ukazać te wszystkie detale w komiksie liczącym 50 stron. Ale liczę na to, że w kolejnych tomach zawrzemy dodatki ściśle wyjaśniające te kwestie. Poza tym, w samej fabule staram się wrzucać treści tłumaczące kwestie polityczne i geograficzne. Przykład to rozmowa Bruzdy z krasnoludem Harunem, gdzie dyskutują o tym, że Singraven jest królestwem podzielonym na wiele oddzielnych prowincji / enklaw.    Wiem, że póki co, Daraiskis jawi się jako nieco sztampowe uniwersum fantasy. Ale mogę wam obiecać, że mam plan na ciekawe twisty w tym względzie. Uchylę choćby rąbek tajemnicy –  wątek planety Daraiskis – nie jest to kula, lecz inny kształt. Teraz możecie rozkminiać, jaki…

Najpierw powstał zarys historii, szkice bohaterów, czy wpierw zająłeś się kreacją świata, nim zacząłeś go zaludniać konkretnymi bohaterami?

Wszystko odbywało się na tyle płynne i dynamicznie, że ciężko czasem stwierdzić co było pierwsze 🙂

Na pewno wszystko zaczęło się od bohatera, Bruzdy. Gdy już masz bohatera z nakreślonymi cechami, wyglądem i motywacją, dalsza droga w tworzeniu jest łatwiejsza. Następnie stwierdziłem, że chciałbym wykreować świat, w którym magia odeszła. Mam plik z „biblią” Bruzdy, są tam zawarte wszystkie potrzebne fakty z uniwersum. Wpadając na jakiś pomysł, za jakiś czas prowadzi on w uliczkę, gdzie stajesz na rozstajach i skręcasz ku nowemu pomysłowi. I tak to leci.

A co było najtrudniejszym etapem pracy nad tym albumem?

Bo ja wiem? Chyba odpowiednie poskładanie tego wszystkiego, by wątki były ciekawe, ale i niesztampowe. Trzeba pamiętać o wielu sprawach, kto się z kim lubi, do czego dążymy w danej scenie itd. Nie ukrywam, że niełatwo też było przedstawić tak wielowątkową historię na 47 stronach. Czasami więc jest nadźgane tych kadrów. W drugim tomie będę się starał by tych kadrów na stronie było mniej.

GUmowski Pachciarek Bruzda wywiad 1

Jak znalazłeś rysownika? Znałeś się wcześniej z Dominikem Pachciarkiem?

Rysownika szukałem w Internecie. Zamieściłem ogłoszenie na jednej z grup fejsbukowych (chwała Innosowi za nie). Odezwało się kilka osób, wybrałem Dominika, znaleźliśmy fajne flow, jego prace też mnie przekonały, szczególnie spodobało mi się jak rysuje twarze i jak oddaje emocje na nich.

Miałeś gotowy scenariusz, kiedy zacząłeś rozmowy z grafikami / grafikiem? Czy historia tworzyła się na bieżąco, równolegle z opracowywaniem graficznej koncepcji?

Scenariusz był gotowy przed przystąpieniem do rysowania. ALE, w trakcie rysowania kolejnych stron nastąpiło wiele iteracji, i to takich mocno zmieniających fabułę.

Wydajesz niezależnie, w formie selfpublishingowym. To świadomy wybór, czy rynkowa konieczność? Jak debiutować na komiksowym rynku w Polsce?

Brałem pod uwagę wydanie przez wydawnictwo. Niestety, kwota jaką wtedy artysta otrzymuje jest niewielka. Przy czym rozumiem wydawnictwa. To ich praca, na której muszą zarabiać. Na ten moment jednak wolę wydawać samodzielnie, jeżdżąc po festiwalach i wpychając się wszędzie tam  gdzie mogę. Zobaczymy jak to wyjdzie. Nie jest powiedziane, że zostaniemy w selfpublishingu na zawsze. Kto wie co przyniesie przyszłość?

Mieszkanie w małym mieście, trochę na prowincji, chyba nie ułatwia? Gorlice nie są raczej Mekką polskiego komiksu. Gdzie im tam choćby do Rzeszowa, w którym komiksowo zdecydowanie więcej się dzieje.

Zgadza się, łatwo nie jest. Szczególnie jeśli chodzi o dojazdy na eventy – do wielu miejsc jest po prostu daleko. Faktycznie, w mieście mogłoby się trochę więcej dziać jeśli chodzi o kulturę. Trochę się to zmienia, jest nieco komiksów w bibliotece, powstaje czytelnia komiksowa w GCKu. Niebawem odbędzie się u nas ciekawe wydarzenie, odwiedzą nas uznani artyści – Trust i Krzysztof Gawronkiewicz, będą wystawy, stoiska, nawet muzyka na żywo. Coś się zmienia, choć powoli.

Jest łatwiej, samemu za wszystko odpowiadając i podejmując decyzje? Czy jednak brakuje chwilami doświadczonego wydawcy i jego zaplecza?

Trudno mi porównywać, z racji debiutu, bo zwyczajnie nie wiem, jak by było z wydawcą. Pewnie wiele obowiązków by mi odeszło. Ale, wiesz, ja lubię działać przy „Bruździe”. Promowanie, ogarnianie eventów, tworzenie nowych stron komiksu – daje mi to wszystko dużo satysfakcji. Cieszę się jak dziecko i mam poczucie, że robię coś fajnego – komiks jaki sam chętnie bym przeczytał.

Wracając do komiksu. „W uścisku agonii” to dopiero zarys świata przedstawionego. Poznajemy bohaterów, realia i zasady nim rządzące. I jest to dość klasyczny obraz dark fantasy. Gdzie twoim zdaniem tkwi jego siła?    Jak chcesz przekonać do niego czytelnika?

Na pewno nie robiłem wcześniej researchu i badań by dowiedzieć się co najchętniej przeczytaliby wielbiciele fantasy. Zrobiłem swoje nie oglądając się na nikogo, i to samo tyczy się rysunków Dominika. Daraiskis to dość mroczny i brudny świat a profesja Bruzdy sprawia, że nie obędzie się przekleństw i krwi. I to co sobie założyłem to zawarłem w komiksie, z tego jestem mega zadowolony.

A gdzie tkwi siła Bruzdy? W niepłaskich bohaterach, ciekawym świecie i tajemnicach. Lubię tajemnice, dlatego uznałem, że musi się pojawić motyw skrzyni, którą transportuje Bruzda. Nie wiemy co w niej jest, nie znamy też motywacji niektórych postaci. Rysunki też są silnym punktem komiksu, ciemne, chropowate, myślę, że idealnie pasują do tej dojrzałej, często gorzkiej, historii.

GUmowski Pachciarek Bruzda wywiad 2

„Przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę…”. W „Bruździe” wychodzisz od tego konceptu, ale czy dalej zamierzasz pozostawać przy ogólnie przyjętym sztafażu fantasy, czy kusi cię w kolejnych tomach nieco odejść od schematu?

Czas pokaże. Myślę, że w wielu aspektach będę się trzymał klasyki – czyli, jak łatwo przewidzieć, czeka nas podróż bohaterów, którzy natrafią na liczne niebezpieczeństwa. Ale po drodze myślę, że znajdzie się miejsce na eksperymenty.

Nie cechuje twojego bohatera aparycja ikon fantasy, jak Conan, czy Elryk. Mam wrażenie, że nieco bliżej mu do Edgina Darvisa z Dungeons & Dragons, choć bez jego humorystycznego zacięcia. Ale nie jest Bruzda osiłkiem, nie jest heroicznym wojownikiem. To najemnik, ale o szlachetnej (skrywanej na co dzień) naturze. Moralnie dwuznaczny, ale w skrajnej sytuacji stający po właściwej stronie. Chciałeś przywrócić bardziej klasycznego bohatera z opowieści z cyklu magii i miecza? Czy docelowo mierzysz bardziej w estetykę „high fantasy”, co sugerować by mogły elementy kreacji świata przedstawionego?       

Bruzda, to ulicznik, walczy przede wszystkim o siebie i swoją rodzinę. Nie chciałem tworzyć wybrańca z super mocami, przynajmniej na razie 🙂 Jedyne co ma to dwie ręce i serce pompujące krew, no i jeszcze determinacje., dzięki której nie poddaje się tak łatwo.

Jak to zwykle bywa, bohater zostanie wplątany, wbrew swojej woli, w intrygę o wysoką stawkę. Yago, jest, a przynajmniej stara się być, apolityczny. Męczą go te wszystkie przepychanki na górze, i to, że świat składa się ludzi, którzy chcą rządzić innymi, do tego w niegodziwy sposób. Chyba najbliżej mu do Geralta, choć będę dokładał starań by jednak się różnili.

Niedawno ogłosiłeś rozpoczęcie prac nad drugim tomem serii. Rysownik pozostanie ten sam? Szykujesz jakieś zmiany / niespodzianki względem tego tomu?

Tak, dalej Dominik będzie odpowiadał za stronę wizualną. Objętość komiksu pozostanie podobna, czyli około 50 stron fabuły. Mam nadzieję, że sekcja dodatków będzie równie bogata, co w części pierwszej.

Na zakończenie, masz jakieś rady dla tych, którzy chcieliby tworzyć komiksy?

Kurczę, jestem na tyle świeży w komiksowie, że nie czuję się w pozycji by się mądrzyć. Jedyne co mogę podpowiedzieć to by na początek wybrać jakąś krótszą formę; shorta, zeszytówkę – nie porywać się od razu na stworzenie wielotomowej serii. Jest wtedy większa szansa, że skończycie to dzieło a to da wam paliwo by dalej działać. Nie poddawać się, dużo czytać – takie mało oryginalne slogany, ale myślę, że ważne. Jeśli nam się udało to może udać się każdemu!

Dzięki serdeczne za rozmowę!

Dziękuję również i pozdrawiam, robicie bardzo fajną robotę, jako Komiksopedia.

Część druga: Dominik Pachciarek

 

Jak zaczęła się twoja przygoda z rysowaniem komiksów?

Zacząłem bawić się w rysowanie komiksów za dzieciaka, gdy mój wujek Grzesiek „faszerował” mnie różnymi tytułami, które przynosił mi do domu. Rysowałem wtedy głównie własne wersje przygód o Spider-Manie, Batmanie czy Dragon Ballu. Jak zacząłem się robić starszy, to próbowałem też tworzyć jakieś autorskie rzeczy. Później trochę przestałem to robić, bo albo brakowało mi wiary w to, co tworzę, albo zajmowałem się po prostu czymś innym. W końcu przyszedł czas, gdy postanowiłem do tego wrócić.

Pamiętasz swoje pierwsze komiksowe próby, wprawki?

Był na przykład taki komiks o bardzo głupim tytule „Mr. Dzwoneczek”. Zacząłem go rysować z moją ciocią Justyną, gdy miałem jakieś (chyba) 9 lat. Główny bohater nie miał oczywiście nic wspólnego z dzwonkami – to było jakieś przypadkowe imię. Tytułowy Mr. Dzwoneczek był łysym i mega sympatycznym agentem, który walczył ze złem, czyli z jakimiś absurdalnymi złoczyńcami typu Człowiek Śrubka albo Hiper Wąsacz. To była długa seria… Potem było tych tytułów trochę więcej. Część z tych późniejszych chodzi mi ciągle po głowie i do niektórych pewnie w końcu wrócę i przearanżuję. Swoją drogą nawet na „Mr. Dzwoneczka” mam pewien plan, żeby go zmodyfikować i zrobić na nowo! Ja w ogóle bardzo lubię wracać do starych pomysłów.

A pierwsza publikacja? Debiut był w #36 AKT-cie w zeszłym roku?

Zgadza się. Właśnie gdy postanowiłem trochę bardziej wrócić do komiksów, dużym bodźcem był dla mnie Bartek Sutor, który skontaktował się ze mną w odpowiedzi na jakieś moje ogłoszenie na FB. To był taki czas, że byłem już nieco zdemotywowany po wielu próbach współpracy, gdzie co chwila ktoś mnie okłamywał albo nagle urywał kontakt. Bartek trochę zapalił mi światło w tunelu, za co jestem mu niezmiernie wdzięczny. Zrobiliśmy razem shorta pt. „Pionierzy”. No a później ten short dostał się do AKT-u.

Jak trafiłeś do projektu „Bruzda”?

Karol Gumowski dał ogłoszenie na FB, w którym pisał o komiksie „Bruzda” i o tym, że szuka rysownika. Według opisu tytułowy bohater był najemnikiem, który „nie narzeka na nadmiar zleceń”. Pomyślałem, że to tak samo jak ja… więc po prostu się odezwałem i od słowa do słowa jakoś się skumaliśmy.

Fabularnie, historia od razu cię przekonała?

Tak, podobało mi się, że Karol stworzył historię z wierzchu wyglądającą na klasyczne fantasy, ale jednocześnie z takimi mniej konwencjonalnymi motywami jak chociażby główny bohater i jego wenustrafobia. Od początku chciałem narysować scenę, w której tytułowy Bruzda widzi zbliżającego się do niego groteskowego potwora, który okazuje się być jego wyobraźnią i po prostu kobietą. Do tego niepokojąca postać Agonii. Na to też czekałem. A oprócz tego fabuła od początku sprawiała wrażenie naprawdę logicznej, spójnej i dobrze przemyślanej.

GUmowski Pachciarek Bruzda wywiad 3

Masz wpływ na ostateczny kształt historii? Konsultujecie się z Karolem na etapie pisania scenariusza? A może masz uwagi już na etapie rysowania plansz, wstępnych szkiców?

Przy pierwszym tomie nie miałem szans konsultować się na etapie scenariusza, bo jak się poznaliśmy, to scenariusz był już gotowy. Natomiast w trakcie pracy nad stronami pojawiło się wiele modyfikacji i niektóre też faktycznie wynikały z moich sugestii. Ja też się staram jakoś za bardzo nie ingerować w przestrzeń pracy Karola. Z drugiej strony on też jest otwarty na sugestie, więc jakoś się to fajnie uzupełnia.

Co jest dla ciebie najtrudniejsze / największym wyzwaniem przy rysowaniu „Bruzdy”?

Cała masa rzeczy. Karol preferuje styl frankofoński, dużo kadrów, dużo oddalonych ujęć, dużo szczegółów i dużo sytuacji do narysowania na jednej stronie. Ja na przykład w życiu żadnego frankofona nie czytałem, gdy zaczynaliśmy współpracę. Raczej wolę formę, gdzie są duże kadry i dużo zbliżeń. No ale to jest fajne wyzwanie, które wiele uczy. Wyrywa ze strefy komfortu, a finalnie daje satysfakcję. Chociaż generalnie i tak chodzimy na jakieś kompromisy, wiadomo.

Jesteś fanem fantasy? Masz swoich ulubionych autorów, kultowe postaci, na których budujesz własną wizję?

Jak najbardziej lubię fantasy. Nie jestem pewnie takim fanem tego gatunku jak Karol, ale lubię. Uwielbiam Berserka, „Grę o tron”, „Władcę pierścieni”, Claymore.

 A komiksowi twórcy? Twoi ulubieni rysownicy?

Jonathan Wayshak, Q-Hayashida, Simon Bisley, Tsutomu Nihei, Shichigoro Shingo, Todd McFarlane, Michael Zulli. Nie mam chyba takiego jednego, jedynego ulubionego twórcy. Każdy z nich ma w sobie jakiś element, który mnie inspiruje.

Uczyłeś się komiksu na czyich pracach?

Wydaje mi się, że komiksu w dużym stopniu uczyłem się, po prostu czytając i oglądając komiksy. Ale jeśli chodzi o taką bardziej typowa naukę, to też, jak najbardziej. Bardzo polecam kanały na Youtube od takich twórców jak Aleksandra Basak (ilustratOLKA), Paweł Błoński (Przygody Rysownika) czy Jakub Martewicz (Komiksowa Nawijka). Naprawdę dużo cennej wiedzy można stamtąd wyciągnąć.

GUmowski Pachciarek Bruzda wywiad 5

Masz wymarzonego grafika, z którym chciałbyś wspólnie narysować komiks?

Pewnie każdy z tych, których wymieniłem wcześniej, nawet jeśli to średnio możliwe.

A scenarzystę? Dowolnie – polski / zagraniczny – do którego scenariusza chciałbyś narysować komiks?

Może Neil Gaiman albo Junji Ito.

Również w tym roku ukazał się twój drugi projekt – Mój kochany straszny potwór – rysowany do scenariusza Bartka Sutora. Przybliżysz ten tytuł czytelnikom Komiksopedii?

„Mój kochany straszny potwór” opowiada o Monice, 11-latce, która kiepsko radzi sobie w szkole ze względu na prześladujące ją koleżanki. Z pewnych przyczyn w sprawach rodzinnych również nie jest kolorowo. Pewnego razu przypadkiem znajduje maskotkę, w której okazuje się żyć tajemniczy stwór nie z tego świata. Co więcej, dowiadujemy się, że stwór ten jest z kolei prześladowany przez jeszcze bardziej enigmatycznego łowcę. Do czego doprowadzi skrzyżowanie ścieżek Moniki i Potwora? Tego w zasadzie nawet sam jeszcze do końca nie wiem. Historia jest osadzona w klimacie horroru i school life, ale mam nadzieję, że zarówno młodszy, jak i starszy odbiorca znajdzie tu coś dla siebie. Mamy póki co pierwszy zeszyt i bardzo zachęcam do zapoznania się z tym, co udało nam się stworzyć!

Poza komiksami, zajmujesz się rysunkiem zawodowo? Czy to na razie tylko hobby?

Aktualnie próbuje swoich sił w rysunku poważniej niż tylko w sferze hobby. Większość czasu na ten moment zajmuje mi komiks, ale łapię oprócz tego różne dodatkowe zlecenia. Na przykład jakiś czas temu zrobiłem okładkę do drugiego albumu black metalowego zespołu Blackened Temple. Płyta nazywa się „Mortem Aeonum” – również zachęcam do sprawdzenia. Super sprawa, chętnie bym wykonał więcej tego typu zleceń.

Jak idą prace nad drugim tomem Bruzdy?

Póki co kończymy przygotowywać drugie wydanie pierwszego tomu „Bruzdy”. Nie będzie to może obowiązkowa pozycja dla tych, którzy już wcześniej zapoznali się z pierwszym tomem, ale druga edycja będzie zawierała różne poprawki – graficzne czy chociażby interpunkcyjne. No i będą dwie dodatkowe strony bonusowe, poszerzające wiedzę na temat świata Daraiskis. Więc jeśli ktoś zechciałby sprawdzić tę edycję, to byłoby nam niezmiernie miło. A co do drugiego tomu, to Karol ma coraz większą ilość scenariusza, a ja będę niebawem siadał do rysowania.

Co doradziłbyś początkującym rysownikom? Na co warto zwrócić uwagę na początku drogi?

Nie wiem, czy jestem odpowiedni do tego, aby „doradzać”. W każdym razie dla mnie w rysunku najważniejsza jest chyba jakaś taka własną tożsamość stylu, który się prezentuje. Wiadomo, że tyle rzeczy już powstało, że ciężko jest znaleźć coś, czego nie dałoby się chociaż w jakimś tam stopniu do czegoś porównać, ale tak czy siak w mojej opinii jest istotne, żeby to, co robimy, było jak najbardziej nasze. No i ważne dla mnie jest też, żeby nieustannie szkolić warsztat. Ciągle staram się to robić, bo wiem, że jeszcze bardzo dużo mam do dopracowania. Istotna jest też cierpliwość, czy to w kwestii szlifowania rysunku czy chociażby pracy nad projektami. Ale najważniejszą chyba rzeczą jest nie słuchanie tych wszystkich dupków, którzy próbują zabić w nas pasję i wiarę w siebie. Wiem, że to takie frazesy, ale chyba nie ma lepszej rady niż po prostu „nie poddawaj się”. Trzymam kciuki za wszystkich, którzy chcą coś robić i tworzyć.

Gdybyś nie rysował komiksów to robiłbyś…?

Oprócz komiksów można rysować też inne rzeczy. Plakaty, portrety, designy pod koszulki czy przeróżne ilustracje. A jak nie rysuję, to czasem lubię też pisać.

Dzięki serdeczne za rozmowę.

Bardzo dziękuję za rozmowę oraz tym, którzy dotarli do samego końca.

Bruzda #01: W uścisku agonii

Magia.

Nikt nie pamięta, kiedy i jak do tego doszło – po prostu któregoś dnia przestała istnieć. W świecie Daraiskis od dawna nie spotkano nikogo z talentem czarodziejskim. Na półwyspie Palaspor senior Gildred usilnie i z najwyższą stanowczością karze każdego, na kogo rzucony jest choćby cień podejrzeń o praktykowanie sztuk magicznych.

Yago „Bruzda” Foyle, strażnik karawan, wiedzie dość zwyczajne życie usłane zwyczajnymi problemami. Jednym z nich jest kiepska sytuacja materialna. Gdy pojawia się tajemniczy mężczyzna proponujący intratne zlecenie „Bruzda” nie ma wyjścia. Wyrusza w podróż, podczas której będzie musiał zmierzyć się się ze swoją pokiereszowaną przeszłością oraz poznać bliżej nowych towarzyszy, a każdy z nich skrywa jakąś tajemnicę. Najemnik znajdzie się w samym środku rozgrywki, której stawką będzie los wielu istnień a Daraiskis nie będzie już nigdy takie jak wcześniej.

Kategoria

Fantasy

Pochodzenie

Komiks polski

Wydawca Polski

Niezależne

Data Wydania

27.06.2025

Wydanie

I

Druk

Kolor

Format

210×297 mm

Liczba Stron

70

Cena Okładkowa

50,00 zł

ISBN

9788397649408

Zobacz