Oni też czytają komiksy! – Paweł Pudło
16.07.2025 08:00
Oni też czytają komiksy! to stały, choć nieregularny cykl, za pomocą którego udowodnimy, że komiksy czytają absolutnie wszyscy. Na jego łamach skupiamy się jednak na osobach spoza środowiska komiksowego, z tzw. świecznika, które z komiksem raczej nie są kojarzeni. Każdy z naszych gości otrzymuje kwestionariusz, a w nim dziewięć pytań, dzięki którym będziecie mogli poznać ich z zupełnie innej strony.
Dziś przedstawiamy Pawła Pudło, kompozytora muzyki symfonicznej i filmowej, oraz reżysera przedsięwzięć multidyscyplinarnych łączących muzykę, sztuki wizualne i działania prospołeczne. Jego muzykę wykonują wybitni muzycy polscy i zagraniczni współpracujący m.in. Berliner Philharmoniker, Filharmonią Narodową w Warszawie, Teatrem Wielkim-Operą Narodową w Warszawie czy Barcelona Symphony Orchestra. Utwory koncertowe oraz filmy z jego muzyką prezentowane były na całym świecie. Często łączy obsadę orkiestrową z elektroniką i instrumentami etnicznymi. Jego muzyka wykonywana była w prestiżowych miejscach m.in. Siedziba Generalna ONZ w Nowym Yorku (USA), Internationales Congress Centrum w Berlinie (Niemcy), Stadion Narodowy w Warszawie oraz Stadion Olimpijski w Kijowie (Ukraina). Twórca muzyki dla Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej Euro 2012, której wysłuchało na żywo ponad 1,5 miliona osób. Stypendysta Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Wyróżniony w kategorii „Płyta roku 2018 – muzyka klasyczna”.
Najnowszą premierą Pawła jest symfonia jedności Unity, tutaj z kolei możesz zobaczyć webinar, w którym opowiada m.in. o swojej drodze artystycznej łączącej muzykę i sztuki plastyczne, a tutaj teledysk promujący symfonię przyszłości pn. Żywioły.
Od jakiego tytułu zaczęła się Twoja przygoda z komiksem?
Adaptacja filmu Batman w reżyserii Tima Burtona, którą znalazłem pod choinkę w grudniu 1990 roku (Dennis Oneill, Jerry Ordway). Drugim komiksem był Batman. Zabójczy Żart (Allan Moore, Brian Bolland), wydany kilka tygodni później przez wydawnictwo TM-Semic, a następnie Batman. Śnieg i Lód (Alan Grant, Norm Breyfogle). Zacząłem więc od dość poważnych kryminałów z elementami fantastyki. Co ciekawe, po latach obserwacji i analizy, zdałem sobie sprawę, że opowieści z Batmanem (ale też z innymi bohaterami) odegrały ważną rolę jako kompas moralny, wyznaczając wyraźną granicę między tym co dobre a tym co złe (nie tyko dla mnie, ale dla wielu młodych ludzi z różnych stron świata). Tak więc, po latach mogę śmiało stwierdzić, że wielkie brawa należą się scenarzystom i redaktorom naczelnym, którzy kierowali tymi opowieściami.
Jak w Twoim otoczeniu postrzega się opowieści obrazkowe?
Bardzo zależy od ludzi z którymi się rozmawia oraz od ich doświadczeń z komiksami lub powieściami graficznymi. Są osoby, które rozumieją, że komiks to jedynie inna forma opowiadania historii. Niestety często się zdarza, że komiks dalej kojarzony jest ze skierowanym do dzieci Kaczorem Donaldem. Ale i tak uważam, że dziś jest nieporównywalnie lepiej niż np. w 2004 roku, kiedy organizowałem Pierwszy Dolnośląski Konwent Komiksu we wrocławskim Empiku. Dużo się zmieniło, również dzięki przychylności osób zarządzających poważnymi instytucjami kultury (np. wrocławska Mediateka czy Muzeum Powstania Warszawskiego). Biorąc pod uwagę spojrzenie międzynarodowe, moim zdaniem najwięcej w tym zasługi Christophera Nolana (twórca trylogii z Mrocznym Rycerzem) oraz całego uniwersum filmowego Marvela. Jest w tym coś niesamowitego, jak widzi się tabuny ludzi rozprawiających o przygodach superbohaterów. W latach 90-tych jak ktoś czytał komiksy, był outsiderem wręcz wytykanym palcem przez swoich rówieśników. Nie było to dobrze widziane w tamtych czasach. Dziś jest zupełnie inaczej, choć zdaję sobie sprawę, że to głównie zasługa filmów hollywoodzkich. Ja zacząłem od naprawdę mrocznych i poważnych opowieści z Batmanem (gatunek kryminał/dramat), a nie od Alfa czy Kaczora Donalda (komedia).
Lubisz komiksy bo…
Dziś już nie mogę po prostu odpowiedzieć, że lubię komiks. To tak jakbym powiedział, że lubię film lub muzykę. Niezwykle doceniam przejawy twórczej działalności człowieka w różnych formach, szczególnie te, które wywołują u mnie pozytywne emocje. Lubię konkretne opowieści konkretnych autorów, które zawarte są w komiksach. Komiks jest pośrednią formą pomiędzy literaturą a filmem. Zawiera opowieść, ale w przeciwieństwie do standardowej książki, zawiera również obrazy, jak film. Magia polega na tym, co dzieje się w głowie czytelnika pomiędzy kadrami (wyobraźnia czytelnika niejako tworzy sekwencję kadrów pomiędzy sąsiadującymi obrazkami).
Lubię tę formę sztuki dodatkowo za to, że dzięki niej zacząłem rysować i przydaje mi się to nieustannie przy tworzeniu moich projektów symfonicznych. Raz stworzę okładkę albumu muzycznego, raz układ sceny na której siedzą muzycy, raz sekwencję koncertowych efektów świetlnych, a czasem naszkicuję storyboard będący podstawą dla operatora zdjęć do teledysku. Komunikacja obrazami jest znacznie szybsza i dokładniejsza niż słowna (jak mówi powiedzenie, „jeden obraz za tysiąc słów”). Komiks jest dla mnie tak samo wartościowym medium jak książka, film, muzyka, grafika, malarstwo, architektura itp. To nośnik opowieści graficznych i tylko od twórców zależy, jak go wykorzystają. Dla mnie komiks okazał się bardzo inspirujący i bardzo się cieszę, że został mi pokazany od dość poważnej strony już w wieku 7 lat.
Ulubiony komiks, którego nigdy nie zapomnisz?
Jest ich kilka. Opowieści o Mrocznym Rycerzu autorstwa Alana Granta i Norma Breyfoglea (również w kontekście poruszania tematów społecznych): Nikt, Czarny Pająk, Śmieci, Aborygen, Szczurołap czy Ostatni Arkham. Opowieści graficzne Alana Moorea jak Strażnicy, V jak Vendetta, Zabójczy Żart. Ten ostatni, z pięknymi grafikami Briana Bollanda, podświadomie wywarł na mnie taki wpływ swoją kompozycją klamrową, że do dzisiaj stosuję często „klamrę” w swoich utworach symfonicznych. Twórczość Todda McFarlane’a zajmuje u mnie specjalne miejsce (szczególnie jego późne prace przy Spider-Manie i początki Spawna). To przez niego polubiłem detale, cierpliwą pracę i łamanie zasad w twórczości. Zarówno malarstwo Alexa Rossa jak i abstrakcje Teda McKeevera są czymś magicznym i niezwykłym. Choć wychowałem się głównie na amerykańskim komiksie mainstreamowym (podziękowania dla TM-Semic za ich wprowadzenie na rynek Polski), nie mogę zapomnieć o niezwykle wartościowych pracach krajowych: niepowtarzalne prace Tadeusza Baranowskiego, wychowawcze i pełne abstrakcyjnego humoru Tytusy Henryka Jerzego Chmielewskiego, czy Esencja i Romantyzm Grzegorza Janusza i Krzysztofa Gawronkiewicza (z tymi ostatnimi dziełami można dosłownie zwiedzać Warszawę, gdyż dodatkowo służą za przewodnik turystyczny). Nie mogę zapomnieć o historycznie ważnym Maus Arta Spiegelmana (nagrodzonym Pulitzerem), dzięki któremu, dowiedziałem się więcej na temat okolicy w której się wychowywałem (Będzin, Sosnowiec Środula i okolice), niż z lekcji historii w liceum, na których temat II Wojny Światowej i jej konsekwencji był całkowicie pomijany. Powracając jeszcze do opowieści z Batmanem, to opowieść Video-Przemoc (polskie wydanie z 1991 roku) dziś wydaje się uderzająco aktualną opowieścią o patoinfluenserach video.
Artysta/scenarzysta, którego prace podziwiasz?
Musiałbym się powtórzyć, ponieważ to wszyscy ci o których wspomniałem powyżej (plus Alex Ross).
Co byś polecił osobie w Twoim wieku, która nigdy nie czytała żadnego komiksu?
Przepiękne prace malarskie Alexa Rossa, gdzie każdy z kadrów mógłby być osobnym obrazem w galeriach. Szczególnie polecam zebrane w tomie The World’s Greatest Super-Heroes (Batman – War on Crime, Superman – Peace on Earth, Wonder Woman – Spirit of Truth) czy Kingdom Come. Tutaj nawet największemu sceptykowi byłoby ciężko przyznać, że jest to forma skierowana do dzieci. Polecam również zapoznać się z 400 stronicowym albumem biograficznym The Art of Todd McFarlane. The Devil’s in the Details, który jest ciekawą, inspirującą podróżą jednej z najbardziej upartych osób w historii opowieści graficznych. Bogato ilustrowany album, opowiada m.in. o tym, jak młody człowiek, który został odrzucony ponad 700 razy, nie poddał się w dążeniu do wyznaczonego celu, a następnie osiągnął mistrzostwo świata (i to nie tylko w amerykańskim przemyśle komiksowym).
Z moich obserwacji wynika, że konkretne kadry powiększone do wielkości obrazów ściennych, wzbudzają znacznie większe zainteresowanie (traktowane jest to wtedy jako niezależna grafika i może być punktem wprowadzenia do samej opowieści).
Zauważyłem, że generalnie ciężko jest przekonać dorosłego, że czytanie komiksu może być wartościowe (co ciekawe, zauważyłem już kilka razy, że dorosła osoba niekoniecznie jest w stanie przeczytać komiks za pierwszym razem, gdzie jednocześnie trzeba śledzić litery, obrazy i dopowiadać to co dzieje się pomiędzy następującymi po sobie kadrami. Uważam to za dość ciekawe zjawisko. Być może jest to związane z wykształceniem pewnego rodzaju myślenia abstrakcyjnego. Nie jestem tego pewien, ale to interesujące zjawisko).
Ulubiona ekranizacja komiksu?
Ponownie ciężko o jeden tytuł. Choć sposób opowiadania troszkę już się zestarzał, to jednak zawsze dobrze będę wspominał Batmana Tima Burtona, którego widziałem w 90 roku (mój pierwszy film w kinie) i najlepszy projekt pojazdu Batmobil (nie mogę zapomnieć o znakomitej muzyce Dannego Elfmana). Wybrane odcinki wyjątkowej animacji Batman. The Animated Series. Oczywiście trylogia Batmana w reżyserii Christophera Nolana. Watchmen Zacka Snydera, Kapitan Ameryka: Zimowy Żołnierz, X-Men: Pierwsza Klasa. Na pewno o czymś zapomniałem.
Jakie jest Twoje komiksowe guilty pleasure?
Trudne pytanie. Może to, że lubię przez kilka minut analizować konkretne kadry dobrze narysowanych komiksów (szczególnie jeśli mają masę szczegółów i małych, ręcznie naniesionych kreseczek tuszem) – np. prace Briana Bollanda czy Todda McFarlanea. Zawsze fascynuje mnie to, że to jest tylko jeden kolor naniesiony na białą kartkę, a dobry grafik potrafi stworzyć z tego niemalże mikro wszechświat.
Czy twoje komiksowe zaległości to jeszcze kupka wstydu czy już hałda hańby?
Oj, żyjemy w czasach całkowitego przesytu wszystkim, gdzie dosłownie wszystko walczy o naszą uwagę (i nie jest to niestety tylko sztuka). Interesuję się wieloma różnymi dziedzinami, a też wolnego czasu mam dość mało, staram się uważnie dobierać źródła informacji. Ostatnimi czasy do świata komiksu zaglądam głównie od strony wywiadów z twórcami i wydawcami, którzy wspominają jak wyglądał ten rynek w latach 80-tych z ich punktu widzenia. Oczywiście od czasu do czasu wpada mi do rąk jakiś ciekawy komiks, jednakże ze względu na to, że jest to medium wizualne, musi być on bardzo dobrze narysowany lub namalowany.